poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 109.

* Oczami Harry'ego*

To co zrobiła było nie do pomyślenia . Jak mogła uciekać razem z moimi dziećmi nie wiadomo gdzie ?! Przeczuwałem,że pojechała do mamy. Złapałem na ulicy taksówkę i powiedziałem gdzie ma mnie zawieźć. Nie przejmowałem się pieniędzmi , teraz chciałem jedynie odzyskać moją Claudię i dzieci , bez nich będę nikim. 
Po godzinie jazdy znalazłem się pod domem. Nie widziałem auta Claudii,ale miałem nadzieję,że mimo wszystko tam jest. Zapłaciłem gościowi z taksówki i podszedłem do bramki. Bałem się. Cholernie się bałem,że Claudia pozna,że wciągałem kreski,że piłem.. Co gorsze jej mama też na pewno tam będzie. Nacisnąłem guzik. Moje ręce telepotały jak oszalałe, miałem nadzieję,że jednak wszystko się uspokoi i w miarę normalnie będę mógł funkcjonować. Drzwi bramki otowrzyły się, a przed dom wyszła mama Claudii.
- Nie ma jej tu.-powiedziała z założonymi rękoma. 
- Jak to jej nie ma? -spytałem przerażony podchodząc coraz bliżej.
-Pokłóciłyśmy się i pojechała..- westchnęła.- Wejdź do środka.- powiedziała przymrużając oczy jakby wiedziała,że jest coś nie tak z moją osobą. Starałem się unikać kontaktu wzrokowego i nie smarkać bo na pewno by się poznała. Usiadłem na kanapie całkowicie wyczerpany. 
- Harry, chciałam porozmawiać.- usiadła naprzeciwko mnie. Poprawiłem się na kanapie i skinąłem głową na znak,że się zgadzam na rozmowę. - Claudia powiedziała mi o co się pokłóciliście, co robisz , etc. Ale powiedz mi jedno.. Po jaką cholerę Ty ćpasz ?!!- wrzasnęła. - Do jasnej cholery czy was na prawdę coś pogięło ?! Jedno i drugie zachowuje się jak dziecko! Ludzie , wy macie dzieci ! Teraz macie myśleć o nich , nie o sobie. - powiedziała jednym tchem. Nigdy nie widziałem jej tak wkurzonej jak teraz.
- Mamo...-zacząłem cicho.- nie jestem idealny. To wszystko zaczęło mnie przerastać. Po prostu nie daję rady z tym wszystkim. Claudii powrót do pracy, płaczące dzieci w nocy...-miałem łzy w oczach.- Kocham ich nad życie,ale ja nigdy tego nie doświadczyłem,to jest dla mnie nowe i przerażające.. 
Szkoda,że za mną stała Claudia. Słyszała to wszystko i popatrzyła mi prosto w oczy.
- Przeraża Cię to,że Twoje dzieci płaczą w nocy i dlatego kurwa ćpasz ?! - wrzasnęła. - Czy Ty słyszysz co Ty mówisz ? - łzy spłynęły po jej policzku. Wstałem i chciałem do niej podejść , ale się odsuwała. - Nie dotykaj mnie nawet . Po prostu brzydzę się Tobą ! - płakała. - Możesz spakować z domu swoje rzeczy i się wynieść, a skoro tak Cię przerasta to,że masz dzieci to uwierz,że już ich nie masz. - dodała pospiesznie wycierając łzy.
- Claudia to nie tak.. - powiedziałem cicho spuszczając głowę. 
- Kocham Cię jak nikogo innego,ale Ty mnie ranisz ! Teraz wynikło jasno,że jesteśmy dla Ciebie ciężarem Harry... Dlatego ćpasz, pijesz . - usiadła na kanapie. Mama już dawno wyszła z domu bo nie chciała tego słuchać. 
- Claudia kocham Cię rozumiesz? - złapałem ją za ręce i przytuliłem.. Odwzajemniła przytulenie i płakała wtulając się w moje ramiona. 
- Harry to jest już nasz koniec. Mam nadzieję,że dogadamy się co do dzieci. - powiedziała szlochając. 
- Jaki koniec?! - nie wierzyłem w to co mówi.. - Znalazłaś kogoś innego? Mów !
- Nie Harry, nie znalazłam.. Ale dla mnie to jest już za dużo tego wszystkiego.. Nie wiedziałam,że ćpasz przeze mnie,że przeszkadzają Ci dzieci.. Ja myślałam,że kochasz nas bezgranicznie. 
- Bo tak jest Claudia.. Nikogo nie kocham tak jak was . To było głupie z mojej strony , jeśli chcesz zapiszę się na terapię i uwierz,że zrobię wszystko byś była przy mnie wraz z naszymi dziećmi.. - nie mogłem powstrzymać łez.
- Nie płacz.. To nic nie da . Na razie chciałabym odpocząć , dać sobie czas... - powiedziała cicho i pogładziła mnie po twarzy.
- Czyli,że co? - spytałem lekko przerażony.
- Czyli,że na razie nie jesteśmy razem.-łzy spływały po jej policzku niczym strumień wody.
- A co z dziećmi?!- wrzasnąłem. Byłem przerażony tym co usłyszałem.
- Będziemy normalnie się widywać Harry. - widać,że ochłonęła skoro zmieniła zdanie. Może jednak będzie jakaś szansa na to,że jednak będziemy razem bo ja bez niej będę nikim.
- Ślub odwołany? - spytałem z żalem w głosie. Już za lekko ponad tydzień miała zostać moją żoną, a teraz? Wygłupiłem się przed wszystkimi zaproszonymi. Jak ja w ogóle mogłem się tak zachować?! Żałuję tego wszystkiego. Tego co zrobiłem, jak nawaliłem przed wszystkimi..
- Innego wyjścia nie widzę. - odrzekła ocierając policzki.- Połóż się spać, ja pójdę na spacer. - dodała pospiesznie i wstała z kanapy.
Zrobiłem jak chciała , poszedłem na górę przespać się chociaż godzinę by w miarę normalnie wyglądać. Chociaż jak ćpun może normalnie wyglądać.. Biłem się z myślami długi czas. Chciałbym zawrócić tych zdarzeń bieg i zrobić wszystko inaczej,ale niestety..już jest za późno.


*Oczami Claudii* 

To jest przykre! Jak ja jako matka mogłabym pozwolić na to , żeby on ćpał .. Zresztą po tym co się dowiedziałam stojąc za nimi nie widzę szans na ten związek. Ślub? Porażka totalna.. Tydzień przed rozsypało się wszystko co do tej pory miałam , jedyne co mnie tu trzyma to moje dzieci i niestety ich ojciec , którego muszą mieć i którego dalej kocham. Czy Ty umiałabyś być z kimś kto ćpa? Zadaj sobie to pytanie i spróbuj na nie odpowiedzieć... Przysięganie,że pójdzie na odwyk nic nie da . Okłamał mnie, zranił.. Takich rzeczy się nie zapomina . Nie da się wymazać z pamięci takich sytuacji,które masz cały czas w głowie. Non stop o tym myślisz , nie możesz się skupić na niczym innym. Cierpisz wewnętrznie,ale nie chcesz pokazać tego nikomu i nakładasz maskę , na której masz uśmiech. Wiem,że on teraz cierpi pewnie bardziej niż ja,ale nie umiem po prostu teraz o tym zapomnieć,wybaczyć.. Każda z was też potrzebowałaby trochę czasu na to by zapomnieć. W tydzień nie zapomnę tego wszystkiego tylko po to żeby wziąć z nim ślub. Siedziałam w parku,a promienie słoneczne padały na moją twarz i ramiona. Mama poszła gdzieś z dziećmi,a Harry spał. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się chwilą samotności. Nagle poczułam,że ktoś koło mnie usiadł. Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam w lewo. Obok mnie siedział nikt inny jak właśnie Harry.
- Claudia ja nie chcę żeby to był koniec. Uwierz mi,że potrafię się zmienić i chcę to zrobić! - podniósł nieco głos.
- Harry, sam dobrze wiesz co się dzieje między nami.. Chciałabym żeby było tak jak dawniej,ale wiesz,że tak już nie będzie.. - powiedziałam cicho..
- Ja pierdole ...!- krzyknął zalany łzami. - Wiem,że Cię zraniłem, okłamałem.. Ale ja bez Ciebie nie mogę żyć Claudia... - złapał mnie za rękę . - Kocham Cię jak nikogo innego.. - szepnął.
- Wiesz, że ja Ciebie też .. Ale po tym wszystkim nie da się od tak o tym zapomnieć i dobrze o tym wiesz.. Chciałabym ponownie Ci zaufać, ale tak chyba będzie dla nas najlepiej. Po prostu będziemy się widywać razem z dziećmi , będziesz jebrał na weekendy i w ogóle.
- Oszalałaś? Chcę mieć waszą trójkę codziennie, budzić się koło Ciebie , chodzić z wami na spacery.. - płakał . Było mi go tak bardzo żal.. Wiedziałam co czuje,ale nie mogłam nic poradzić! Przy pierwszej lepszej kłótni zaraz by miał wszystko wykrzyczane przeze mnie i wszystko byłoby rozdrapywane od początku.  Nie chcę go ranić i nie chcę żeby on ranił mnie , po prostu chyba do siebie nie pasujemy..
- Porozmawiamy w domu o tym.. Nie tutaj , nie róbmy scen . Chodź zrobić obiad. - zaśmiałam się i pocałowałam go w czoło. Wiedziałam,że i tak nie o to mu chodziło, że chciałby mieć biało na czarnym co z nami... Ale ja sama tego nie wiedziałam . Musiałam to wszystko przemyśleć, a na razie jedyna rzecz jakiej żałuję to jest to, że mama wie o wszystkim. Jaka ja jestem głupia !
 
 
 
 
 
 
* Oczami Alyssy*
 
 Słońce wdarło się przez okno do mojej sypialni, a jego promienie gładziły mnie po twarzy.. Otworzyłam oczy,ale mojego ukochanego nie było!
-Gdzie on się znowu podziewa?- zaczęłam gadać sama do siebie. Wzięłam do ręki telefon żeby sprawdzić, która jest godzina. Na zegarku ledwo dochodziła 9 wiec nie możliwe żeby od tak gdzieś zniknął . Pomyślałam,że może robi śniadanie więc założyłam szlafrok i zeszłam po schodach. Słyszałam,że z kimś rozmawia,ale dość ostrym tonem. Stanęłam obok wejścia do salonu,ale tak żeby mnie nie zobaczył i podsłuchiwałam co mówi. 
- Mówiłem,że za tydzień to za tydzień! Jestem zajęty,nie mam jak się spotykać.- głos miał strasznie podniesiony. Bałam się,że może rozmawiać z Perrie,a tego raczej bym nie zniosła... Stanęłam w przejściu do salonu,a on gdy się odwrócił od razu rzucił telefon na łóżko. 
-Cześć skarbie!- rzucił się w moją stronę z całusami. 
- Z kim rozmawiałeś?!- spytałam dość nerwowo. Wcale nie chciałam żeby mnie całował bo byłam zła,a moje podejrzenia raczej wzięły górę. 
- Przykro mi,ale nie mogę Ci powiedzieć.-oznajmił z uśmiechem na twarzy, po czym złożył pocałunek na mym czole i poszedł do kuchni.
-Słucham?! - krzyknęłam od razu ruszając za nim.- Nie mam prawa wiedzieć z kim rozmawiałeś?!- byłam wściekła. 
- Boże...Przestań histeryzować,nie była to na pewno Perrie,ale widzę,że nie masz do mnie zaufania....-jego oczy posmutniały. Nie chciałam go przecież urazić! Ale wiedziałam,że teraz będzie się złościł...
-Zayn  misiu to nie tak..- objęłam go w pasie.- wiesz,że Cię kocham, ufam Ci,ale też potrzebuję trochę czasu żeby to zaufanie już było całkiem wporządku. Nie chcę,żebyś miał przedemną tajemnice.. -pocałowałem go w szyję bo tylko do niej dosięgałam gdy był wyprostowany. 
-Ale są rzeczy o których wiedzieć nie musisz więc nie bądź ciekawska kiedyś się dowiesz . - raz kolejny pocałował mnie w czoło i podszedł do lodówki.- Jajecznica? - spytał ze swoim seksownym uśmiechem, a ja nie potrafiłam się mu oprzeć. - sypialnia zdecydowanie! - rzuciłam zniżając ton głosu,a na Zayn'a długo czekać nie trzeba było! Wziął mnie na ręce i całując się wchodziliśmy po schodach prowadzących do sypialni. Po drodze oczywiście bił mną albo o barkierkę albo o ścianę śmiejąc się przy tym jak dziecko. Jego mięśnie były bardzo uwydatnione, te ręce...brzuch...klatka piersiowa.. Przeszedł mnie dreszcz na samą myśl o tym jak wygląda nago. Po wejściu do sypialni zasłonił żaluzje do połowy i jednym ruchem rzucił mnie na łóżko. Nim się obejrzałam nie miałam już na sobie szlafroku. Pieścił moje ciało swoimi rękoma,a ja wiłam się z podniecenia. Całował mnie po szyi co bardzo mnie podniecało, zresztą jego też co było widać po jego przyjacielu. Zdjął ze mnie majtki i stanik. Zaczął całować mnie po brzuchu aż do piersi kończąc na moich ustach. 
- Oh,Zayn...- szepnęłam.- Co Ty ze nną robisz ?!
-Ciii...-powiedział cicho zatykając mi buzie ręką. Jego bokserki leżały już na ziemi,a ja byłam zbyt nieśmiała by spojrzeć tam w dół. Położył się na mnie i całował jak oszalały, nasze języki toczyły wojnę,a jego przyjaciela dobrze czułam ba swoim brzuchu. Był wielki i twardy, nigdy czegoś takiego nie czułam! Podniecało mnie to jeszcze bardziej i to tak,że nie mogłam wytrzymać kiedy poczuję go w sobie. Seks to normalna sprawa, chociaż czuję się jakbym była jakąś nimfomanką ! Jednym ostrym ruchem poczułam go w sobie. 
- Ah!- jęknęłam z bólu. Wchodził we mnie głębiej i głębiej, a ja czułam taką rozkosz jak nigdy. Cicho pojękiwałam,tak żeby nie za bardzo mnie słyszał, nie chciałam wyjść na idiotkę. Gdy zaczął poruszać się coraz szybciej ja nagle rozpadłam się na milion małych kawałków. Było mi tak dobrze.... Zayn za chwilę zwolnił więc wiedziałam,że oboje poczuliśmy to "szczęście". Wyszedł ze mnie i położył się obok przytulając mnie do siebie. 
- kocham Cię mała...- wyszeptał. 
- Ja ciebie też..- odpowirdziałam mu, a nim zdążyłam cokolwiek zrobić spał jak dziecko , więc nie zostało mi nic innego jak przytulić swojego mężczyznę i spać razem z nim. 






_______________________
Oto i rozdział 109! 
Jesli macie jakis pomysł na to co moze sie wydarzyć dalej piszcie w komentarzach :* bede pisac częściej i postaram sie o dłuższe rozdziały tak jak te na początku <3 
Dziekuje ze jeszcze tu jestescie, myslalam ze juz nikogo nie bedzie i blog przestanie istnieć... :( 
Dzięki ze czepiacie i ze sie cieszycie ! To dla mnie wiele znaczy... 
Miłego weekendu majowego ! :* 

4 komentarze: