czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 105.

*Oczami Harry'ego * 


Nie byłem zalany w trupa,ale trzeźwy też nie. Wszyscy już poszli,połowa spała na podłodze,a ja , Zayn i Liam siedzieliśmy na kanapie z butelkami piwa w rękach. Najwyraźniej było nam nadal mało skoro dalej siedzieliśmy i piliśmy. Najtrzeźwiejszy był Liam. Wiedziałem,że bał się,że Danielle go opieprzy,ale nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło. 
- Niebezpiecznie jest kogoś kochać.. - powiedział Zayn. 
- Wiem o tym . - odrzekłem. - Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, oddajesz się uczuciu. Następnego dnia chcesz więcej i więcej. Choć nie jesteś w nałogu , jednak poczułeś jej smak i wierzysz,że zapanujesz nad nią. Myślisz o osobie, którą kochasz przez dwie minuty, a zapominasz na trzy godziny. Ale zaczynasz się przyzwyczajać do niej i stajesz sie zależny. - upiłem łyk piwa . - Wtedy właśnie myślisz o niej trzy godziny,a zapominasz na dwie minuty . Gdy jej nie ma w pobliżu czujesz to samo co narkoman,który nie może zdobyć narkotyku. Wtedy oni kradą, poniżają się, a Ty jesteś gotów by zdobyć miłość. 
- Stary nie wiedziałem,że umiesz tak przemawiać. - zaśmiał się Liam.
- Stara prawda. - rzekłem. - Lecę spać. Jutro mam wywiad. - powiedziałem nieco ze złością. - Trzymajcie sie . 
Poszedłem na górę do swojego pokoju. Zacząłem szukać po kieszeniach telefonu. Stwierdziłem,że skoro mam o 9:30 wystarczy jak wstanę o 7:30 . Trzymałem telefon w ręce , a gdy spojrzałem na zegarek osłupiałem. Była już 6:40 . Nawet nie miało sensu to żebym się kładł do łóżka. Poszedłem pod prysznic z nadzieją,że mnie to trochę otrzeźwi . I tak też się stało . Wyszedłem jak nowo narodzony tylko  chciało mi się trochę pić . Ubrałem się w to [KLIK] i zszedłem na dół . Byłem przekonany,że Liam i Zayn jeszcze piją piwo . Niestety jak zszedłem na dół oni już spali wyłożeni na jednej kanapie . Zdecydowałem,że skoro jest tak wcześnie pojadę gdzieś coś zjeść bo tutaj nie mam jak i może przy okazji wpadnę do Claudii o ile nie będzie spała . Zanim znalazłem kluczyki od auta minęła godzina . Gdy wreszcie je znalazłem obudziłem niechcący kilka osób . Byli to znajomi Lou i Liam'a ,a gdy poprosili mnie o odwiezienie do domu od razu się zgodziłem . Nie zdążyłem ani nic zjeść , ani odwiedzić Claudii bo o 9 miałem być już w studiu . Nie ukrywam,że nagle z mojego przeciętnie dobrego humoru zrobił się on zły . Dojechałem chwilę po 9 pod studio. Wziąłem telefon i portfel po czym wysiadłem z auta. Zamknąłem je i poszedłem szybko do restauracji w budynku stacji żeby szybko coś zjeść . Wziąłem pączka i poszedłem szybko do windy żeby wjechać na 10 piętro . Tam czekał już na mnie sztab ludzi . Robili mi mini make-up, wypiłem herbatę i nagle usłyszałem,że mam wejść do studia i usiąść na kanapie . Jak kazali tak zrobiłem. Usiadłem na kanapie i zaczekałem na prowadzących program gdyż nadawali właśnie reklamę, a oni musieli poprawić make-up.
Zaczęło się odliczanie ,prowadzący weszli,przywitali się ze mną i usiedli na swoich fotelach. Nie byłem zestresowany,ale jakoś szczególnie podniecony tym wywiadem też nie . Wyciszyłem szybko telefon gdyż właśnie weszliśmy na wizję.
- Witamy po przerwie . Susanna Reid i Chris Hollins . - powiedzieli oboje .
-[Susanne] W dzisiejszym programie gościmy młodego,ale jakże znanego piosenkarza Harry'ego Styles'a z One Direction . - powiedziała Sus.
-[Chris] :Witaj Harry .- rzekł Chris .
--Harry]: Dzień Dobry . - uśmiechnąłem się .
-[Sus.]: Harry jesteś dobrze zarabiającym piosenkarzem,masz wiele fanek na świecie , a już masz dzieci bo urodziły Ci się bliźniaki . - zaczęła Susanne . - Cieszysz się ?
-[H]: Nie tylko ja mam wiele fanek,ale całe One Direction . - zaśmiałem się . - Tak,dokładnie mamy bliźniaki . I owszem cieszę się . Raczej nie ma powodu do smutku . - powiedziałem nieco oschle.
-[Ch.] :  Nie boisz się tego,że może jednak coś wam nie wyjdzie w związku, że się rozstaniecie?  .. Jesteście młodzi. - powiedział.
-[H] : Spodziewałem się takiej konwersacji . - roześmialiśmy sie . - Szczerze? Nie patrzę na przyszłość gdyż żyję teraźniejszością. Claudia jest i będzie dla mnie ważna podobnie jak Darcy i Aleksander . W naszym związku są kłótnie,ale nie aż takie żeby ze sobą zrywać czy się rozchodzić i schodzić cały czas. Myślę,że dorośliśmy na tyle,żeby utrzymać rodzinę w całości i nie rozbijać jej .
- [Sus.] : A co jeśli Twoje uczucie do Claudii minie lub odwrotnie?
- [H] : Jeśli się kogoś na prawdę kocha to uczucie nie mija . - skarciłem.
- [Ch.] : To bardzo dziwne uczucie kiedy ktoś tak młody zakłada już własną rodzinę .
- [H] : Generalnie no nie planowaliśmy takiego przebiegu sprawy . - zaśmiałem się. - Ale nie żałuję niczego co do tej pory zrobiłem .
-[Sus.]: Nie żal Ci lat swojej młodości ? Podczas gdy inni znajomi będą chodzić na imprezy Ty będziesz siedział w domu, niańczył dzieci..
- [H] : Nie na tym polega młodość. Zawsze można się bawić,ale mnie to nie kręci . Od czasu do czasu owszem,ale teraz jakoś specjalnie mnie to nie rajcuje. Wolny czas wolę poświęcić  Claudii niż zabawie w jakimś klubie .
-[Ch.]: Jak na tak młodego mężczyznę myślisz bardzo trzeźwo . A rodzina? Jak zareagowała na wieść o tym,że będziesz miał potomstwo?
-[H]: Aż tak źle nie było.- zaśmiałem się . - Mama się cieszy,że jest babcią.. - zrobiłem głupią minę, a Chriss i Susanne zaczęli się śmiać.
-[Sus.] : Wiele znanych osób sprzedaje swoje z dziećmi zdjęcia do gazet . Wy też o tym myśleliście?
-[H]: My robimy wyjątek . - uśmiechnąłem się .
-[Ch.]: Nie boisz się,że wiele osób nie popiera tego ?
-[H.]: Zdanie innych mnie nie interesuje. Robię to co robię i jestem szczęśliwy . Nie zmieniłbym swojego życia tylko dlatego,że innym się to nie podoba. Wiele osób mnie nie lubi,ale podstawowe pytanie jest takie : Dlaczego ? co ja im zrobiłem? Chyba nigdy nie zrozumiem ludzi,którzy mnie hejtują zarówno w internecie jak i w życiu realnym.
- [Sus.] : Ludzie zazwyczaj robią to z zazdrości . Wybiliście się przez X-Factor i jesteście bardzo znani. Macie wiele fanek na całym świecie, wiele tras koncertowych.. Co wtedy z Claudią i dziećmi ?
-[H.] : Claudia również jest piosenkarką,ale na razie ona jak i my mamy chwilę odpoczynku. Mam zamiar zabierać ich razem ze mną w trasy aczkolwiek spodziewam się,że po pewnym czasie Claudia wróci do pracy i niestety pozostaną nam tylko kilka dni na spędzanie wspólnie czasu .
-[Ch.]: I tutaj chyba jest ta ciemna strona bycia sławną osobą .
- [H.] : Niestety . - uśmiechnąłem się . Ta rozmowa bardziej działała mi na nerwy niż na moje dobre samopoczucie.  Miałem nadzieję, że to już koniec tego całego wywiadu.
-[Sus.] : Cieszymy sie, , że przyszedłeś do nas i udzieliłeś nam odpowiedzi na te kilka pytań. A my żegnamy się z  naszymu widzami i do zobaczenia jutro.
-[H.] : Do widzenia . -pozdrowiłem widzów ręką i jeszcze chwilę zostałem na kanapie.
-[Ch.]: Zadziwiasz mnie .-zaśmiał się.
-Dlaczego? - spytałem wymuszając uśmiech.
- Jesteś taki młody, a już całkowicie oddałeś się rodzinie. -poklepał mnie po plecach i odszedł.
Pozegnałem się ze wszystkimi i poszedłem do windy. Po chwili byłem już w aucie i jechałem prosto do szpitala . miałem nadzieję ze nie powiedziałem czegoś co mogłoby wkurzyć Claudię. Chociaż z kobietami nigdy nic nie wiadomo.  
Po około godzinie dotarłem do szpitala. Szybkim krokiem poszedłem do Claudii. Gdy wszedłem do pokoju Claudia była już ubrana , dzieci leżały w fotelikach. Stalem i czekałem na jakieś wyjaśnienie,ale ona sie do mnie nie odezwała . 
- Cos sie stało ?!- spytałem nieco podniesionym głosem . 
- coś sie miało stać ? - spytała wkurzona. 
- Wyglada na to,ze tak skoro sie do mnie nie odzywasz ! 
- możesz być ciszej ?!- wrzasnela . 
- nie rozumiem kompletnie o co Ci chodzi , o co sie wkurzasz . Tak jest za każdym razem . Wszystko ja robie zle , a Ty wszystko dobrze . Jeśli masz jakiś problem to mi o tym powiedz, a nie wyzywasz sie na mnie bo ja nic nie zrobiłem ! 
- Ty wiecznie nic nie robisz ! Harry Ty masz rodzine rozumiesz ?! Ale nie , wolna iść na imprezę niż siedzieć z nami! No bo po co ! - krzyczała panującej rzeczy swoje i dzieci.
- tak nie będziemy rozmawiać . - ciśnień ręka w ścianę i wyszedłem . Nie wiedziałem już co robić, a czego nie . Było mi przykro,ze wszystko zawsze jest moją winą . Może na prawdę nie dorosłem do bycia ojcem i mężem ?



                  *Oczami Claudii *

Było mi przykro . Kochaliśmy go, ale zostałam z tym wszystkim sama . Harry miał ciagle ważniejsze sprawy na głowie niż mnie nie wspominając o dzieciach . W sumie sama tez źle zarwagowalam . Powinnam z nim porozmawiać spokojnie,ale on już wyszedł... Do pokoju weszła położna . 
- Mogłaby pani chwile na nich popatrzeć ? Ja za chwile wracam . - usmiechnelam sie i pobieglam za Styles'em , którego tak kocham . Harry siedział przed szpitalem na ławce a ręce miał na twarzy.  Usiadlam obok niego i przytulilam go . 
- Przepraszam Cie Harry ...- szepnelam . 
- Ja Ciebie tez misiu . - podniósł głowę i mnie pocałował. 
- Niepotrzebne są nam kłótnie . Kocham Cię jak nikogo innego na świecie ! - zaśmiałam się i złożyłam na jego ustach pocałunek .
Wróciliśmy do środka , a w tym samym czasie przyjechała już ochrona. To było do przewidzenia, ze Paparazzi bedzie multum przed szpitalem. Wróciliśmy po dzieci i moje rzeczy . Podziękowalismy personelowi szpitala i wyszliśmy z budynku. Ochrona odganiala od nas paparazzich którzy nie przestawali robic zdjęć . Na szczęście twarze dzieci były zakryte tak ze im zdjęcia nie zrobili . Wsiedlismu do auta , ochrona dowiodła nas do domu . W końcu bede tylko ja , Harry i dzieci... Nie żebym nie lubiła naszych przyjaciół, ale spokój by sie nam przydał . Chociaż w pierwszych dniach przyjazdu do domu nie jest to możliwe. Przyjedzie mama , Ally i inni aby moc przywitać sie z bliznietami . Nie wspominając już o ślubie moim i Harry'ego . Przecież my nie wiedzieliśmy kiedy dokładnie on sie odbędzie! Bałam sie jedynie tego , ze zaczną na nas naciskać... A przecież teraz mamy większe sprawy na głowie niż nasz ślub. Po około pól godziny dojechalismy do domu. Byłam strasznie zmęczona, marzyłam o kąpieli i pójściu spac. Niestety nie mogłam zrobić tego od razu bo po wejściu do domu zastałam naszych wszystkich przyjaciół i znajomych, którzy 'przyszli nas przywitać ' . Moj wymuszonych uśmiech na twarzy nie mógł zniknąć conajmniej do wieczora.  Przywitalam sie ze wszystkimi i poszłam na górę przebrać dzieci i założyć na siebie coś odpowiedniego. Zlecilam Harry'emu przebranie dzieci, a ja sama poszłam szybko do sypialni żeby coś znaleźć do ubrania . Nalozylam na siebie rurki i zwykły t-shirt . Nie miałam ochoty sie stroic. Włosy rozpuscilam , przeczesalam je ręka i wróciłam do pokoju dzieci. Odziwo Harry bardzo swietnie poradził sobie z ubraniami Aleksa nieco mniej z ubraniami Darcy.
- Kochanie pomóż mi .- powiedział blagajacym głosem . Zaśmiałam sie cicho i podeszłym do Darcy, która leżała w samej pieluszce. 
- moja mała księżniczka nie dala sie ubrać tatusiowi , tak ?!- powiedziałam czułe . Założyłam jej szybko spioszki w kolorze różowym . Wzięłam ja na ręce, a Harry Aleksa . Zeszlismy na dół i wszyscy podchodzili do nas aby zobaczyć malenstwa . Byłam dumna z tego, ze pomimo swojego bardzo młodego wieku mam już swoją rodzine . Nigdy bym nie pomyślała, ze moje życie tak wlasnie sie potoczy . Ze moim mężem bedzie Harry , ze będziemy mieli dwójkę dzieci... Stałam z uśmiechem na twarzy, a każdy podchodził do mnie i Harry'ego wreczajac nam prezenty dla maluchów . Ku mojemu zdziwieniu nigdzie nie mogłam odszukać wzrokiem Ally.. Przecież była moja przyjaciółka , powinna tu byc .. Gdy podszedł do nas Lou i El dałam mu na ręce Darcy i szybko poszłam zadzwonić do Ally. Nie ukrywam , ze byłam na prawdę zawiedziona ...




~~~~~~~~~~~
Wiem ze mało ale chciałam dotrzymać terminu :( 
Dzisiaj zacznę pisać 106 więc może na niedziele już bedzie :* 
 Dziękuje wam za miłe słowa i za to ze czekacie aż w końcu coś napisze ... 
Kocham bardzo <3 wasza 
Mrs Styles :) 


piątek, 22 marca 2013

Rozdział 104 cz.II

* Oczami Alyssy * 

Nazajutrz obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Otworzyłam oczy, wzięłam telefon do ręki i odebrałam po czym znowu zamknęłam oczy.
- Tak ? - spytałam niemrawo . 
- Cześć, tu Douglas . Masz ochotę na poranny jogging ? - jego głos przyprawił mnie o dreszcz, a moje oczy o mało nie wyskoczyły ze swojego miejsca. Moje zmęczenie minęło szybciej niż mi się wydawało . Szybko usiadłam na łóżku i nie wiedziałam co odpowiedzieć. 
- Yyy.. Cześć, tak bardzo chętnie . -  powiedziałam lekko.
- W takim razie za 10 minut przed Twoim domem. - głos w telefonie umilkł, a ja siedziałam jak wryta. Po chwili się ocknęłam i zaczęłam szybko przewracać swoje ciuchy w walizce w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego . Szybko ubrałam się w to [KLIK] , uczesałam włosy w kucyk i zeszłam na dół . Przed schodami do domu czekał już na mnie Douglas . Uśmiechnęłam się do niego i machnęłam mu ręką na przywitanie. Klucze od domu schowałam pod wycieraczkę i zeszłam do Douglas'a .
- To gdzie biegniemy ? - spytałam zadowolona.
- Myślę,że w bardziej odludne miejsce . - puścił mi oczko i pobiegł w drogą, która prowadziła do wyjazdu z miasta. Szybko ruszyłam za nim i za chwilę znalazłam się obok niego.
- Nie ładnie tak uciekać. - zaśmiałam sie.
- Nie gadaj tyle bo kolka Cię złapie! - zrobił swoją słodką minę i biegł dalej.
Po około 10 minutach biegu znaleźliśmy się w parku . Był zaniedbany tak jakby o nim już zapomniano . Pogoda była bardzo przyjemna , a w parku nie było prawie nikogo oprócz nas i ludzi,którzy też biegali. Nie mogłam uwierzyć,że wstałam o 7 rano żeby iść biegać, ale co prawda z takim ciachem chyba każda by poszła. Zatrzymaliśmy się na gimnastykę. Teraz mieliśmy okazję porozmawiać .
- Nie tęsknisz za Londynem? - spytał wyginając się.
- Szczerze mówiąc nawet bardzo.. - szepnęłam. - Zostawiłam tam moją przyjaciółkę . Za nią chyba tęsknię najbardziej. - dodałam patrząc mu prosto w oczy.
- Za chłopakiem nie? - spytał zdziwiony.
- O tym wolałabym nie mówić. - uśmiechnęłam się i usiadłam na trawie lekko zmęczona tym biegiem.
- Pokłóciliście się ta ? - usiadł obok . Jego oddech czułam na ramionach co przyprawiło mnie o lekki dreszcz.
- Raczej zerwaliśmy . - spuściłam głowę w dół. Źdźbło trawy , które trzymałam w ręce już dawno umarło przez to jak je skatowałam.
- Uuu.. współczuję . - powiedział kładąc się.
- Niestety i tak w życiu bywa . - uśmiechnęłam się . - A Ty ? - spytałam. - Dlaczego nie jesteś w Londynie tylko się ukrywasz?
- Z tego samego powodu . Zerwała ze mną po czym gdy do mnie wróciła, zastałem ją w moim mieszkaniu z jakimś kolesiem.. - spojrzał w dół , a później mi prosto w oczy. - Mamy przejebane. - zaśmiał się. Słońce padało na jego twarz . Oczy miał przymrużone i patrzył na nimi na mnie . Wyglądał pięknie w tym spoconym podkoszulku .
- Ziemia do Ally ? - powiedział patrząc na mnie dziwnie. Wtedy wyrwałam się ze swoich myśli .
- Przepraszam. - zaśmiałam się . - To co ? Biegniemy dalej?
- Mhm . - przytaknął po czym wstaliśmy oboje . Gdy ja zaczęłam biec Douglas stał dalej w miejscu.
- No dalej, dalej ! - śmiałam się biegnąc tyłem .
- Ally ? - spytał patrząc prosto w oczy.
- Tak ?
- Może zjesz z nami śniadanie? - uśmiechnął się .
- Pewnie . - odwzajemniłam uśmiech . - Kto ostatni przy drzewie na końcu parku stawia kawe! - wrzasnęłam i szybko zaczęłam biec,a Douglas za mną. Oboje dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie . Przynajmniej mam z kim pogadać bo Claudia i tak wzięła stronę Zayn'a. Brakowało mi go , ale nie mogłam teraz o tym myśleć. Tylko bym popsuła sobie humor i musiała wyjaśniać wszystko Douglas'owi,a nie miałam na to ochoty.
Tak jak się spodziewałam niestety przegrałam i to dosłownie o kilka sekund! Oboje zdyszani staliśmy i wpatrywaliśmy się w siebie. To była trochę niekomfortowa sytuacja więc szybko poprawiłam sobie buta.
- To co ? Zabierasz mnie na kawę? - zaśmiał się.
- Oczywiście . - puściłam mu oczko.
Z parku poszliśmy do kawiarni,która jednak wcale nie była tak blisko . Kupiliśmy zamiast kawy soki o smaku mango i banana po czym ruszyliśmy w stronę domu . Douglas cały czas żartował,opowiadał różne śmieszne historie . Niestety zaczęłam coraz bardziej się nim interesować,ale przecież oboje mieliśmy zranione serca.
- Twoja babcia nie będzie miała nic przeciwko temu ? - spytałam biorąc do buzi słomkę .
- Nie . - uśmiechnął się . - Zrobiłaś na niej bardzo dobre wrażenie . - dodał .
- Rozmawiałeś o mnie ze swoją babcią?! - wrzasnęłam i uderzyłam go lekko w ramię.
- Tak tylko coś wspomniałem . - uśmiechnął się . Jego uśmiech sprawiał,że miałam motylki w brzuchu! Do cholery co jest ze mną nie tak?! Przecież kocham Zayn'a. Kompletnie nie miałam siły ani wpływu na to co się dzieje . Droga do domu zajęła nam około 20 minut . Przed domem zaczęłam się wahać.
- Wiesz , może ja jednak zjem śniadanie u mnie . - powiedziałam z rezygnacją w głosie.
- Nie ma mowy! - wrzasnął i pociągnął mnie za rękę. Lekko się opierałam,ale on coraz bardziej naciskał.
Gdy weszliśmy do domu w powietrzu unosił się zapach jajecznicy z szynką . Weszliśmy do kuchni , a babcia Douglas'a właśnie naszykowała dwa talerze.
- Dzień Dobry . - przywitałam się nieśmiało .
- Witaj Ally . - uśmiechnęła się. - Śniadanie już na was czeka. - dodała po czym wraz z dziadkiem Douglas'a o którym nawet nie wiedziałam poszli na zakupy.
- To śniadanie było ukartowane? - spytałam marszcząc brwi .
- Babcia mnie wydała. - zaśmiał się . - Pomyślałem,że będzie Ci miło . - dodał nieco zmieszany.
- I owszem jest mi miło . - powiedziałam z uśmiechem na ustach.
Po śniadaniu poszłam do domu. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w to [KLIK] i  usiadłam w salonie . Włączyłam TV,ale nic ciekawego tam nie było . Przypomniałam sobie,że istnieje coś takiego jak telefon i szybko poszłam po niego do sypialni . Nacisnęłam przycisk blokady i zobaczyłam,ze mam 20 połączeń nieodbieranych od Claudii . Zeszłam do  kuchni, zrobiłam sobie herbatkę i wyszłam do ogrodu . Wstukałam w klawiaturze numer Claudii i czekałam aż odbierze.
- No nareszcie! Co Ty tyle czasu robiłaś?! - wrzasnęła.
- Biegałam. - powiedziałam lekko.
- Ty i bieganie. - roześmiała się. - Może mi wytłumaczysz co robisz z Douglas'em ?!
- A co mam z nim robić? - spytałam podejrzliwie. - Biegamy, gadamy.. - powiedziałam rozmarzona.
- Robisz na złość Zayn'owi?
- Po co miałabym to robić?! - wrzasnęłam. - Jeśli możesz , skończ już o nim gadać bo na prawdę nie mam ochoty o nim rozmawiać. - powiedziałam jednym tchem. - Kiedy wychodzisz?
- W sobotę . Już nie mogę się doczekać! - zaśmiała się.
- To wpadnę Cię odwiedzić . - nagle usłyszałam ciche pukanie za moimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Douglas'a .
- Jedziesz ze mną do Londynu ? - spytał po czym zrobił tą swoją minę, która aż prosiła o to żeby nie odmówić.
- Albo jeszcze dzisiaj Cię odwiedzę . - powiedziałam po czym rozłączyłam się żeby nie składać żadnych wyjaśnień . - Pewnie,że pojadę . - uśmiechnęłam się .
- Muszę jechać załatwić kilka spraw,a samemu będzie mi nudno więc pomyślałem o Tobie.
- Bardzo dobrze pomyślałeś . - puściłam mu oczko.  Wzięłam szybko torebkę i wyszłam z Douglas'em przed dom.
- Jedziemy moim autem? - spytałam.
- Wypożyczalni . - zaśmiał się, a na moją twarz wkradł się burak.
- Ee.. no tak . - wymusiłam uśmiech. - A właśnie! Może pojedziesz ze mną kupić auto? - spytałam zachwycona. Kwota na moim koncie bankowym stale rosła, a teraz jeszcze czekało na mnie kilka teledysków i program w TV . Mogłam sobie pozwolić na auto .
- Pewnie. Ale najpierw przemyśl jakie chcesz dopiero później je kupimy . - puścił mi oczko po czym założył na nos okulary przeciwsłoneczne . Boże normalnie coraz bardziej mi się podobał! Musiałam coś z tym robić.
- Czekaj chwilę idę po auto . - zaśmiał się.
Stałam tak czekając na niego może z 5 minut. Nagle podjechał swoim BMW X6 .  Nie powiem, auto było bardzo ładne i kupiłabym takie same,ale głupio od kogoś odgapiać. Wsiadłam do auta, włączyliśmy muzykę i pojechaliśmy do Londynu. Nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę Claudię!

* Oczami Harry'ego * 

- Niall gdzie wy jesteście?! - wrzasnąłem do telefonu. Pojechali na zakupy i dwie godziny ich nie ma.
- No załatwiamy towar na imprezę. - odparł spokojnie. 
- Okej,ale szybko bo niedługo wszyscy będą . - ponagliłem go . Odłożyłem telefon na stolik i zacząłem przynosić wraz z Lou szklanki, talerze i inne takie. 
- Zadzwoniłeś po catering? - spytałem. 
- Tak, zaraz powinni być.  - uśmiechnął się. - Gdzie jest fajka wodna? 
- Powinna być  w szafie w moim pokoju . - byłem zdenerwowany. Bałem się,że oni nie przyjadą nigdy z tych zakupów . Po około 30 minutach czekania zjawili się w końcu Niall i Zayn. Zayn był wyraźnie zadowolony,ale nie wiedziałem z jakiego powodu. Przecież jeszcze przed chwilą był załamany sytuacją z Alyssą. Wzruszyłem ramionami i poszedłem pomóc im z zakupami. Piwa kupili aż trzy skrzynki , a wódki dwa kartony. 
- Powaliło was? - zaśmiałem się. 
- Wiesz ile ludzi ma być.. - powiedział Niall stukając się w głowę.
- Nie , nie wiem. - odpowiedziałem z ironią.
- Pff. - spojrzał na mnie spod byka i poszedł chłodzić alkohol.
Wszystko już było gotowe jeszcze tylko musieliśmy doprowadzić się do jakiegoś normalnego stanu . Poszedłem pod szybki prysznic i zacząłem szukać czegoś do ubrania. W naszym nowym domu co prawda nie miałem wszystkich ubrań bo odkąd Claudia była w szpitalu częściej mieszkałem u chłopaków. Przypomniałem sobie o moich nowych ubraniach,które zostawiłem w pokoju Lou. Poszedłem do jego pokoju, a Louis właśnie wkładał na siebie moje szorty.
- Ładne. - powiedziałem nieco złośliwie.
- Wiem,że Twoje,ale mi się podobają. Mogę? - spytał .
- Pewnie. - zaśmiałem się. - Gdzie jest reszta ubrań?
- Tutaj. - powiedział wskazując mi dolną szufladę w szafie. Miałem tam jeszcze spodnie , które także kupiłem. Jeszcze tylko koszulka i wszystko gotowe . Stwierdziłem,że jeśli ubiorę się tak [KLIK] będę wyglądał dobrze. Louis dobrze wyglądał w moich szortach więc stwierdziłem,że mu je oddam,a sam kupię sobie nowe. Lou ubrał się tak [KLIK]. Reszta ubrała się tak jak zawsze. W oczekiwaniu na gości zadzwoniłem jeszcze do Claudii żeby z nią chwilę porozmawiać. Nie mówiłem nic o imprezie bo pewnie byłaby zła, ale i tak się nie dowie. Jutro czekał mnie wywiad więc nie mogłem się za bardzo napić alkoholu bo wcześniej musiałem być w BBC. Zaczęli przychodzić pierwsi goście. Impreza się rozkręcała bardziej i bardziej , a ja z Ed'em piłem spokojnie piwo i gadaliśmy o muzyce. Wtedy przyszedł do nas Zayn.
- To co Ed? Teraz? - spytał . Popatrzyłem na nich podejrzliwie . Wtedy Ed wyciągnął blanta.
- Palisz Harry? - spytał .
- W sumie to...
- Wiedziałem. - uśmiechnął się Zayn. Nawet nie dał mi dokończyć. Ale spróbować zawsze można. Oby nikt nas nie przyłapał.


* Oczami Claudii * 

Wraz z Danielle chciałyśmy leżeć w tej samej sali więc lekarze przenieśli ją do mnie. Miałyśmy więcej czasu żeby ze sobą gadać , przynajmniej nam się nie nudziło.
- Jest śliczny . - powiedziałam pochylając się nad maleństwem. - Jak mu dacie na imię?
- Tak właściwie sama nie wiem. - powiedziała z uśmiechem.
- Oby miał włosy po Tobie!- zaśmiałam się. Dzieci słodko spały,a my usiadłyśmy na fotelach,które były w naszej sali .
- Martwię się o  Ally. - powiedziałam cicho.
- Widziałam wpis Douglas'a na TT. Myślisz,że pociesza się po Zayn'ie?
- To niemożliwe. - powiedziałam przecząco. - Ona go kocha, a Douglas.. No sama nie wiem. - powiedziałam nieco ze złością.
- Oby jednak między nią , a Zayn'em było ok! Przecież oni do siebie pasują jak mało kto.
- Tu Ci przyznam rację. Szkoda,że oni się tak męczą. Zayn co prawda mówi,że to Perrie go pocałowała,ale Ally widziała jak ona była na nim itd. - upiłam łyk wody. - Nie wiem co myśleć,ale szkoda mi ich obojga.
- Dadzą radę tak jak zawsze.- uśmiechnęła się. - Idę do łazienki. Popilnujesz małego? - spytała wstając powoli.
- Jasne. - uśmiechnęłam się .
Danielle zniknęła za drzwiami, a ja patrzyłam w okno i zastanawiałam się co będzie z Ally i Zayn'em. Wścieka się na mnie za każdym razem gdy coś o nim powiem. Co jeśli zakochała się w Douglas'ie? Nagle moje rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi. Zza nich wyłoniła się moja przyjaciółka z dwoma bukietami kwiatów i jakimiś prezentami.
- Alyssa! -krzyknęłam .
- Ciszej bo dzieci obudzisz . - zaśmiała się po czym mnie przytuliła. Wtedy do pokoju weszła Danielle. Dziewczyny się przywitały . Alyssa kupiła każdemu maleństwu prezent,ale swoją drogą skąd wiedziała o tym,że Danielle urodziła i że to jest syn? Normalnie jestem głupia. Twitter robi swoje ewentualnie któryś z chłopaków oprócz Zayn'a.
- I co u was mamusie? - spytała zadowolona biorąc na ręce Darcy. - Jakie wasze dzieci są śliczne!-powiedziała czule.
- Wiesz Ally,nie chcę być wścibska.- zaczęła Danielle. - Czy Ty i Douglas..
- Nie. - przerwała jej i odłożyła Darcy do łóżeczka. - Ja i Douglas jesteśmy zwykłymi kolegami. Mam z kim pogadać odkąd jestem w Chesham. - uśmiechnęła się. - I nie , nie robię na złość Zayn'owi bo nie widzę takiej potrzeby. Ja i on to skończona historia więc jeśli możecie dajcie sobie spokój i nie zadawajcie mi głupich pytań bo na prawdę mam ich dość.
- Nie denerwuj się . - powiedziałam. - Przecież chcemy dobrze.
- No dokładnie.- potwierdziła Danielle.
- Ale wy chcecie żebym ja i Zayn byli ze sobą na siłę! A to nie ma sensu. Już drugi raz taka akcja się pojawiła w naszym związku, więc proszę nie róbcie nic bo ja na siłę z nim nie będę. Szuka innej rozrywki to proszę bardzo. Ja przecież nie będę robiła wszystkiego żeby go przy sobie zatrzymać. Wiedział co robi , doskonale to wiedział . Więc teraz dajcie mi już spokój jeśli możecie . - odpowiedziała po czym wzięła do ręki swoją torebkę. - Cześć.
- Ale Ally!- wrzasnęłam,ale ona wyszła. 
- Może ona ma racje..-powiedziała cicho Danielle. - Sama musi odetchnąć od tego,a my ciągle naciskamy.
- Nie wyobrażam sobie jak oni będą ze sobą gadać na chrzcinach dzieci.
- Dadzą radę. Nie martw się na zapas .
- Masz rację. - uśmiechnęłam się.
Siedziałyśmy tak gadając o wszystkim, odwiedziła nas mama Danielle później mama Hazzy. Nasze życie stało się teraz tylko zwykłą monotonią. Zdecydowanie jestem za młoda na dzieci,ale nie zmieniłabym w moim życiu nic. Cieszę się,że jest jak jest.



* Oczami Lou * 


Impreza rozkręca się bardziej i bardziej. Palimy zioło , jak na pierwszy raz spoko ! Nigdy nie przypuszczałem,że coś takiego będziemy robić . Jak na moje oko w domu jest z 60 osób. Co jak co ,ale impreza chyba się uda! Siedziałem właśnie z przyjacielem Liam'a , Zayn'em i Niall'em. Paliliśmy fajkę wodną i piliśmy drinki .
- Ej, a może zagramy w alko-gre? - spytał podniecony Niall.
- Skąd ją weźmiesz? - zaśmiałem się robiąc kolejne drinki .
- Na internecie jest!
- To jest świetny pomysł ! - powiedział Zayn. Zebraliśmy wszystkich żeby zagrać . Połowa osób oczywiście nie chciała grać,ale nasza cała piątka zdecydowanie siedziała przy grze. Trafiłem na pole gdzie musiałem wypić całe 5 kieliszków. Wątpiłem w to , że dotrwam do końca . Harry już miał fazę, a po jego oczach było widać,że palił zielsko tak samo jak Zayn , Ed i kilka innych osób.
- Niall! Pijesz dwie kolejki pod rząd! - wrzasnąłem już pijany. Ktoś wszedł do domu z jakimś kotem i większa liczba osób zaczęła go maltretować. Wtedy podszedł do nich Zayn i wziął na ręce kota.
- Co zrobiłeś z Mufasą?! - wrzasnął,a wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem. Na drugim końcu pokoju ludzie grali w Dance Central. Ja już miałem dość picia i grania w alkogrę bo już za bardzo się napiłem.
- Zróbcie miejsce dla mistrza parkietu . - wybełkotałem.
- Lou Ty lepiej idź spać. - powiedział Harry.
- Ty też. - rzuciłem. - Ja teraz tańczę! - wrzasnąłem i zacząłem udawać Michael'a Jackson'a . W moich oczach coraz bardziej się mieniło .
- Wygrałem a-a-alkog-gre. - wybełkotał Niall i padł na podłogę jak trup.
- Ups. - zaśmiałem się . Zayn biegał po domu bez koszulki i coś śpiewał . Ktoś nagle rzucił pomysł żeby iść do jakiegoś klubu .
- To jest dobry pomysł. - bełkotał Niall leżąc na podłodze.
- Ty tam siedź cicho bo i tak nigdzie nie pójdziesz.- warknął Li , który był najtrzeźwiejszy z nas.
- Co ?! Ja nigdzie nie pójdę!? To patrz!- wrzasnął , wstał z podłogi i bardzo chwiejnym krokiem wyszedł do ogrodu . - Idziecie na tą imprezę!?- wrzeszczał .
- Niall? To ogród. - odpowiedziałem .
- Jaki ogród! - powiedział pijackim głosem. - O Boże! Widzę jednorożca.
- Weźcie go do łóżka. - powiedziałem z niesmakiem i poszedłem po drinka.
- Ej , ej odłóż to . - powiedział Liam zabierając mi szklankę z drinkiem.
- Oddawaj!- wrzasnąłem.
- Nie. Na górę,ale już! - krzyknął . Posłuchałem go i poszedłem do pokoju zabierając ze sobą Niall'a . Co chwilę,albo się wywracaliśmy,albo gdzieś uderzaliśmy . Położyłem się na łóżku, a w mojej głowie kręciło się niemiłosiernie. Miałem na tyle siły by chwycić za telefon,który leżał na szafeczce obok łóżka. Wykręciłem numer do Eleanor. Po trzech sygnałach usłyszałem jej głos.
- Halo ? - spytała zachrypnięta.
- El... - powiedziałem.
- Lou.. Stało się coś? - spytała.
- Tak El.. Kocham Cię i nie potrafię tak z dnia na dzień przestać! - wrzasnąłem , a po moich policzkach spływały łzy.
- Louis .. To co było między nami to jest...-chrząknęła - skończone . W tle słyszałem głos jakiegoś gościa.
- Wiesz.. Może faktycznie cały czas ten związek był tylko po to żebyś się na mnie wylansowała. Żałuję,że nie posłuchałem nikogo wcześniej.. - cisnąłem telefonem w ścianę tak,że aż się rozwalił.

Automatycznie poczułem się trzeźwy. Łzy spływały po mojej twarzy , a  ja wyszedłem z domu . Nie patrzyłem na to co się dzieje . Postanowiłem iść pod dom Eleanor i zmusić ją do porozmawiania ze mną. Szedłem ulicą, nie było zbyt ciepło i zaczął kropić deszcz. Droga pod jej dom zajęła mi 40 minut . Cały przemoczony stanąłem przed jej oknem .
( Włączcie to [KLIK] )
Zacząłem śpiewać . Niektórzy ludzie patrzyli na mnie ze swoich okien, nagrywali .. Ja miałem to teraz gdzieś. Walczyłem o miłość mojego życia,która teraz spała z innym facetem w łóżku. Doszedłem już do drugiej zwrotki. W pokoju El zapaliło się światło . Śpiewałem dalej, nie przerywając. Nagle otworzyła okno.
- Louis do cholery co Ty robisz?! - wrzasnęła. Nie odpowiedziałem jej . Śpiewałem dalej . Nagle ona zniknęła z pola mojego widzenia. Nie przestawałem śpiewać . Nagle zeszła na dół w szlafroku . Patrzyłem jej prosto w oczy i śpiewałem dalej . Stała tak patrząc na mnie jak na wariata . Deszcz padał już na dobre . Moknąłem ona i ja .
- Kocham Cię Eleanor.. - powiedziałem .
- Lou.. - rozpłakała się . Gdy łza zaczęła spływać po jej policzku wytarłem ją ręką po czym przytuliłem. Była moją jedyną miłością, nie mogłem jej tak zostawić. Odchyliła głowę od mojego ramienia , a nasze usta złączyły się w pocałunku .
- Kocham Cię. - szepnąłem .
- Ja Ciebie też Lou.. - spojrzała mi w oczy i uśmiechnęła się.
- Czy to znaczy,że znowu jesteśmy parą ? - spytałem niezbyt pewny.
- Oczywiście głuptasie. - pocałowała mnie znowu . - A teraz chodź do domu, jesteś pijany i do tego cały mokry. - pociągnęła mnie za rękę , zrobiłem parę kroków i zatrzymałem się.
- Ale przecież byłaś z kimś..
- Z tatą głupku! - wrzasnęła i pociągnęła mnie znowu. Rzeczywiście jej rodzice byli u niej,ale pewnie widząc mnie w tym stanie nie byli zachwyceni . Teraz  miałem to gdzieś. Cieszyłem się,że moja El jest znowu moja i oby nie na chwilę.







~~~~~~~~~~~~~~~~~~
aaaaaaaaaaaaaaaa :D
wydaje mi się,że jest nudny no,ale cóż.. nie jestem dobra w te klocki ;/
Dziękuję za "lajki" do strony One Direction blog by.Mrs Styles 
Mam nadzieję,że lajków przybędzie i będziecie pisać mi co mogłabym zmienić . Tam można mieć ze mną najczęstszy kontakt jeśli chcecie spytać kiedy będzie rozdział lub jeśli chcecie spytać o cokolwiek :) 
Dzięki wielkie ! jesteście moimi ziomalami najlepszymi na świecie :*
Big LoVe ! 

Mrs.Styles :) 



niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 104. cz.I

* Oczami Alyssy* 
Około 19 dojechałam na miejsce. Rodzice nie wiedzieli o moim przyjeździe, więc zrobiłam im niespodziankę. Otworzyłam bramę i wjechałam na podjazd. Garaż był otwarty, w nim stało auto mamy więc musiała być w domu. Postanowiłam najpierw się przywitać,a dopiero później wrócić po rzeczy , lecz gdy weszłam do domu na dole nikogo nie było. Zaciekawiona szelestem na górze postanowiłam pójść na górę do pokoju rodziców. Otworzyłam drzwi nie pukając i stanęłam jak wryta. Zastałam tam moich rodziców w nietypowej- bynajmniej dla mnie - sytuacji .
- O , przepraszam - powiedziałam z rumieńcami na twarzy i pospiesznie zamknęłam drzwi. Zaczęłam się śmiać jak nienormalna i szybko poszłam do swojego pokoju. Pewnie będzie im głupio,ale na pewno nie bardziej niż mnie . Położyłam się na łóżku . Bardzo brakowało mi tych czasów zanim One Direction wywróciło nasz świat do góry nogami. Tęskniłam za moją dawną Claudią .. Wspólne wypady na ogniska,nocowanie poza domem... Teraz wszystko było inne. Claudia zaraz będzie po ślubie, ja nadal jestem sama i nie umiem wytłumaczyć dlaczego. Może niedostatecznie się staram w związku? Może jestem jakaś dziwna? Dlaczego Zayn mnie zdradził ? Nie miałam siły już myśleć o tym dlaczego, jak , kiedy ... Uchyliłam drzwi od tarasu, ściągnęłam spodnie, zgasiłam światło i zapaliłam lampkę, która stała na szafce obok mojego łóżka. Położyłam się, naciągnęłam na siebie kołdrę i standardowo wysunęłam jedną nogę spod kołdry.  Ku moim oczom ukazała się mama stojąca w drzwiach ubrana w szlafrok .
- Nie spodziewaliśmy się Ciebie . - powiedziała cicho.- Nie dzwoniłaś,że przyjedziesz.
- Wiem, chciałam wam zrobić niespodziankę. - uśmiechnęłam się.
- I udała Ci się choć wejście nie było najlepsze . - obie roześmiałyśmy się bardzo głośno. Mama usiadła obok mnie na łóżku .
- Stało się coś? - spytała odgarniając grzywkę sprzed moich oczu.
- Nie , nic. - odpowiedziałam cicho , a moje oczy tonęły w łzach.
- Na pewno ? Przecież widzę,że coś jest nie tak ..
- Mamo wszystko jest okej . - odpowiedziałam uśmiechając się.
- To skąd te łzy ?
- Coś mi wpadło do oka. Jestem zmęczona, chcę iść spać. - powiedziałam cicho .
- Pogadamy jutro . Dobranoc - pocałowała mnie w czoło i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi.
Obróciłam się na bok i zaczęłam płakać. Wokół wszędzie były zdjęcia moje i Zayn'a . Na biurku, na ścianie .... Musiałam wziąć się za siebie i ułożyć sobie jakoś życie. Przed mamą nic nie ukryję bo w gazetach pewnie się ukaże tytuł na pierwszej stronie o zerwaniu moim i Zayn'a . Nie mam siły już totalnie. Muszę odpocząć i to zdecydowanie długo...


* Oczami Harry'ego * 


Leżałem z Claudią na łóżku czekając na wiadomość od Liam'a . Dzieci słodko spały , Claudia też powoli zasypiała. Leżała głową na moim torsie , a ja gładziłem ją po włosach. Nie ukrywając ja też powoli zasypiałem,ale przerwał mi mój ' sen' dźwięk mojego telefonu . Odebrałem nie patrząc nawet kto dzwoni.
- Halo ? - spytałem z lekką chrypką.
- Witam z tej strony Megan Nicole . Chciałabym zaprosić pana  do BBC1 Breakfast na wywiad z panem .
- Tak właściwie powinna pani dzwonić do mojego managera , a nie do mnie .
- Oczywiście , aczkolwiek pan Mike kazał zadzwonić mi osobiście do Ciebie . - powiedziała miło.
- Kiedy ma być ten wywiad ? - spytałem podnosząc się na łóżku do pozycji siedzącej.
- W Piątek o 9:30 .
- Okej . W razie jakichkolwiek zmian proszę dzownić do Mike'a , a teraz przepraszam,ale muszę kończyć. - Alex zaczął płakać więc wolałem wyręczyć Claudię w zabawianiu go . Rozłączyłem się i podszedłem do niego . - Co jest maleńki ? - spytałem czule . Wziąłem go na ręce i śpiewałem mu dopóki nie zasnął . Claudia słodko spała , Darcy i Alex też . Postanowiłem wyjść , zobaczyć co się dzieje z Li. Wyszedłem na korytarz i nie wierzyłem. Liam siedział w asyście pielęgniarki z kubkiem wody . Podszedłem do niego i usiadłem śmiejąc się. Był cały blady i trzęsły mu się ręce .
- Co jest? - spytałem z uśmiechem.
- Zemdlałem... - powiedział cicho . Pielęgniarka powiedziała,że zostawia Liam'a ze mną i odeszła wzdłuż korytarza.
- Jak zemdlałeś?! - zacząłem się śmiać na głos.
- Zrobiłbyś tak samo! Stary to było najgorsze przeżycie w moim życiu, mam nadzieję,że Danielle mi wybaczy. - upił łyk wody.
Nie mogłem przestać się śmiać,że Li zemdlał podczas porodu,ale gdy już się uspokoiłem obaj poszliśmy na obiad. Przed wyjściem czekało stado paparazzi , cały czas robili zdjęcia . Wsiadaliśmy już do auta, a obok pojawił się Zayn.
- Cześć chłopaki . - powiedział niemrawo . - Claudia jest u siebie?
- Cześć. - odpowiedzieliśmy obaj. - Jest , ale prawdopodobnie śpi . Chodź  z nami coś zjeść . - zachęciłem go. Zayn nie protestował . Wsiadł do auta i we trzech pojechaliśmy do pobliskiej restauracji coś zjeść.

30 minut później

Siedzieliśmy jeszcze w restauracji . Ja piłem piwo bezalkoholowe, chłopcy alkoholowe . Liam bał się,że nie zdąży gdy Danielle już wyjdzie z sali porodowej , strasznie się stresował,ale to piwo go rozluźniłó .
- To co ? Trzeba zrobić podwójne pępkowe! - zaśmiał się Liam.
- To pępkowe przejdzie do historii jak ruszymy w miasto . - zaśmiał się Zayn.
- Pewnie tak . Ale nie możemy robić żadnych głupot z wiadomych powodów . - śmiał się Li. - Wracamy już? - spytał .
- Pewnie . - uśmiechnąłem się.
Zapłaciliśmy rachunek i wyszliśmy z restauracji . Paparazzi nawet tam byli , zadawali głupie pytania, na które żaden z nas nie odpowiedział .
W szpitalu dowiedzieliśmy się,że Danielle już urodziła i Liam ma syna . Liam z radości się popłakał .
- Pójdę do Danielle . - powiedział wycierając policzki , a ja z Zayn'em poszliśmy do Claudii . Moja ukochana karmiła Alex'a , a my z Zayn'em zabawialiśmy małą Darcy .
- Są śliczne . - powiedział Zayn uśmiechając się . - Claudia .. - zaczął niepewnie . - Możemy pogadać ? - spytał .
- Pewnie .- odpowiedziała z uśmiechem . - Kochanie weźmiesz Alex'a ?
- Oczywiście . - puściłem jej oczko .
- Tylko do góry bo musi mu się odbić .
- Ale ja chciałem tak sam na sam .. - szepnął cicho Zayn. - Harry nie obraź się . - dodał pospiesznie.
- Okej i tak miałem iść bo muszę załatwić kilka spraw. - dodałem z uśmiechem . W tym momencie Alex'owi się odbiło, ale tak,że cała moja koszulka była w jego wymiocinach . - Kurde. - powiedziałem z grymasem . - I co teraz mały? - zaśmiałem się. Claudia i Zayn zaczęli się śmiać , po czym Zaynn wytarł mi koszulkę chusteczką. Oddałem małego Claudii , pożegnałem się z nią i  wyszedłem . Wiedziałem,że Claudia i tak mi powie o czym rozmawiała z Zayn'em więc nie musiałem tam wcale być. Ominąłem paparazzi i pojechałem do naszej willi sprawdzić co się dzieje z chłopakami .


* Oczami Zayn'a * 

Claudia wyglądała pięknie . Teraz gdy już urodziła będzie miała mało czasu na jakiekolwiek przyjemności dla siebie,ale mam nadzieję,że Harry jej pomoże! Położyła Alex'a do łóżeczka, poprawiła włosy i usiadła naprzeciwko mnie . 
- Co się dzieje Zayn? - spytała czule.
- No bo wiesz.. Ally , ja, Perrie.. - powiedziałem spuszczając wzrok. 
- Nie ukrywam,że bardzo kiepsko to wyszło.
- Wiem o tym. Ale tak na prawdę kocham Ally, nie wiem co robić , nie wiem gdzie ona jest..
- Zayn skarbie .. - uśmiechnęła się. - Ona musi odreagować . Podejrzewam,że wszystko będzie okej między wami , potrzeba tylko czasu. 
- Ale ja nie umiem każdego dnia bez niej żyć. Każdy dzień jest pusty, a Perrie to zwykła pomyłka . - moje oczy zaszkliły się. - Jak ja mogłem być taki głupi!
- Zayn , spokojnie . - złapała mnie za ręce.- Człowiek popełnia w życiu różne błędy,ale za każdym razem czegoś nas uczą. - uśmiechnęła się. - Wszystko się ułóży , zobaczysz. - pocałowała mnie w policzek,a później przytuliła . Wiedziałem,że ona jest w stanie mi pomóc z tym wszystkim. Teraz tylko musiałem odzyskać Ally. 
- Dziękuję Ci.-powiedziałem przytulając ją do siebie . 
- Wiesz, że zawsze Ci pomogę . - uśmiechnęła się. 
- Będę już leciał . Wpadnę jutro . - pocałowałem ją w policzek i wyszedłem . 
Marzyłem o tym by cofnąć czas, i nie posunąć się do tego stopnia , do którego się posunąłem. Co prawda nie zdradziłem Ally bo z Perrie tylko się całowałem , a nie spałem. Ale kobieta to kobieta. Odetchnąłem z ulga po tym co powiedziała mi Claudia . Wsiadłem do auta i pojechałem do naszego kompleksu spakować rzeczy . Miałem zamiar odetchnąć trochę u rodziców. 

* Oczami Louis'a* 
Leżałem na kanapie wraz z Niall'erem i graliśmy w Fifę . Dzisiaj mieliśmy iść na imprezę poznać jakieś dziewczyny,ale jakoś za bardzo nie miałem ochoty. Wolałem lenić się w domu . Nagle na kanapę usiadł Harry. 
- Ty tutaj? - zdziwiłem się. 
- Kiedyś trzeba wyjść ze szpitala. - zaśmiał się . - Danielle urodziła  . 
- Wiem , dzwonił Liam. - zaśmiałem się . 
- Robimy imprezę?! - wrzasnął Niall .
- Dobry pomysł! - powiedział Harry zabierając mi pada. 
- Ale co z Liam'em ? - spytałem .- Przecież teraz nie zostawi Danielle . 
- Zostawi, zostawi . - zaśmiał się Niall . 
- Damy radę chłopaki ! - zaśmiałem się . - Trzeba kogoś zaprosić na tą imprezę . - dodałem z uśmiechem. 
- Zadzwonię zaraz do Ed'a , Olly'ego, Josh'a i reszty 1D . - powiedział Harry . 
- Nie tylko ich mamy jako znajomych . Zbierzmy większą ekipę .- zaśmiałem się . - Załatwię to,a teraz niech ktoś jedzie po zakupy . 
- Co robicie? - stanął w drzwiach Zayn. 
- Imprezę z okazji narodzin syna Liam'a , Darcy  i Alex'a . - powiedział z uśmiechem Niall , trafiając Harry'emu gola. 
- Mnie ona ominie . - zaśmiał się . 
- Jak Cię ominie?! - wrzasnąłem . - Stary Ty też musisz być .
- Jadę do Bradford . - uśmiechnął się .
- Pojedziesz jutro . - puściłem mu oczko. - Teraz bierz Niall'era na zakupy , a ja z Harry'm zaproszę gości . 
Zayn zgodził się pojechać z Niall'em na zakupy , a ja i Harry zapraszaliśmy ludzi na naszą imprezę. Typowo męski wieczór chyba,że ktoś weźmie ze sobą jakąś laskę. Zacząłem znowu tęsknić za El . Musiałem ciągle coś robić żeby o niej nie myśleć. Chciałem do niej zadzwonić, napisać.. Ale moja duma mi na to nie pozwalała przez co cierpiałem jeszcze bardziej . Obym szybko zapomniał , w końcu to ona mnie zdradzała , nie ja ją. Przytuliłem się do Harry'ego nie mówiąc nic . Odwzajemnił moje przytulenie , chyba wiedział o co chodzi. 
- Zaczynasz tęsknić za El ? - spytał . 
- Nawet nie wiesz jak bardzo.. - odparłem . 
- Dasz radę . Wierzę w Ciebie BooBear . - powiedział czule i przytulił mnie drugi raz.
- Och, Harreh . - zaśmiałem się . Obaj dalej dzwoniliśmy do znajomych zapraszając ich na naszą imprezę . Większa połowa z nich zgodziła się przyjść więc czuję,że to będzie niezapomniana impreza. Pytanie kto później po niej posprząta  ? Teraz nie pora o tym myśleć. Zaczęliśmy przestawiać kanapy tak żeby nam wszystkim dobrze się siedziało . Party all day all nigh!


* Oczami Ally*

Wstałam około 10 . Zeszłam na dół naciągając na siebie dresy,które znalazłam w szafie. Na stole czekało już śniadanie oraz uśmiechnięci rodzice.
- Cześć córeczko . - powiedział tata wychylając nos znad gazety.
- Cześć tato . - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
- Jak się spało ? - spytała mama podając mi miseczkę oraz płatki śniadaniowe.
- Właściwie dobrze . - uśmiechnęłam się . - Muszę zrobić remont w moim pokoju .
- Remont? - spytał tata bardzo zdziwiony. - Ja myślałem,że Ty mieszkasz w Londynie.
- Generalnie tak,ale .. A więc wam przeszkadzam ? - spytałam zmieszana. - Okej, już mnie nie ma. - odłożyłam łyżeczkę , zabrałam rzeczy z pokoju i wyszłam z domu . Mama krzyczała za mną,ale ja rozpłakałam się, wsiadłam do auta i z wyglądem lumpa wyjechałam z domu . Sama nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Postanowiłam wrócić do Londynu,ale w ostatniej chwili przypomniałam sobie o babci,która mieszka niedaleko Londynu , a mianowicie w Chesham . Zadzwoniłam do niej spytać czy jest teraz w Chesham gdyż częściej mieszkała z dziadkiem w Paryżu.
- Cześć babciu ! - powiedziałam udając zadowolenie. - Jesteś w domu? - spytałam cicho.
- Cześć słoneczko. - powiedziała życzliwie. - Jestem u dziadka . Czemu pytasz?
- Chciałam Cię odwiedzić, pomieszkać chwilę u Ciebie ponieważ chcę odpocząć.
- Co się dzieje skarbie ? - spytała . I tak zaczęła się dwudziestominutowa rozmowa z babcią na temat tego co się wydarzyło . Oczywiście nie zabrakło łez,ale wiedziałam,że babci mogę powiedzieć wszystko, a rodzice nie będą nic wiedzieć. - Kochanie jedź do Chesham. Klucze są u mojej sąsiadki , weź je od niej, a ja ją powiadomię o tym .
- Na pewno babciu ? - spytałam wycierając policzki.
- Oczywiście. Mieszkaj jak długo chcesz. Całuski skarbie . - powiedziała po czym rozłączyła się. Nawet nie zdążyłam jej podziękować za to . Odetchnęłam z ulgą. Słońce gładziło moją twarz, a ja stojąc na stacji postanowiłam zatankować auto. Gdy poszłam zapłacić kupiłam jeszcze wodę, gumy do żucia , batonika i wróciłam do auta. Włączyłam radio i w tym momencie puścili piosenkę One Direction " Over Again " . Miałam łzy w oczach i szybko przełączyłam stację . Stwierdziłam , że podróż umiliłaby mi rozmowa z moją przyjaciółką, więc włączyłam zestaw głośnomówiący i spokojnie jechałam do Chesham.
- No nareszcie się odezwałaś! - wrzasnęła.
- Nie spodziewałam się takiego powitania przez telefon , mi również miło Ciebie słyszeć. - zaśmiałam się.
- Gdzie Ty jesteś? Co się z Tobą dzieje w ogóle?
- Byłam u rodziców,ale jadę do Chesham .
- Do babci? - spytała zdziwiona.
- No generalnie to tak,ale ona jest w Paryżu więc będę mieszkać sama .
- Dlaczego nie wrócisz po prostu do Londynu?
- Nie chcę , sama wiesz dlaczego .
- Ally.. był u mnie Zayn . On na prawdę tego żałuje . - powiedziała spokojnie.
- Trochę za późno . - powiedziałam oschle.
- Ty nie rozumiesz,że on Cię kocha? Przecież tylko ona go pocałowała, nic więcej.
- To wystarczy. Proszę Cię nie broń go!- wrzasnęłam.
- Nie bronię go . Próbuję Tobie uświadomić,że on Cię kocha jak nikogo innego na świecie więc proszę Cię ogarnij się wreszcie!
- Nie mam zamiaru o tym gadać. Cześć. - rozłączyłam się. To była moja przyjaciółka czy jego?! Miałam dość już ich wszystkich! Zayn to , Zayn tamto. Już mi się rzygać chciało tym ich gadaniem. Nie wskórają we mnie nic kompletnie bo ja do niego nie wrócę nigdy. Mogą być o tym święcie przekonani,że ich gadanie nic nie da,a on niech się nimi nie broni bo to jest żałosne.
Do Chesham dojechałam na 15. Auto zostawiłam przed domem i wyjęłam walizki.  Nie bardzo wiedziałam do której sąsiadki mam się kierować,ale postanowiłam najpierw sprawdzić czy nie ma nikogo w domu. Złapałam za klamkę i drzwi były otwarte. W środku siedziała miła starsza pani,która najwyraźniej na mnie czekała.
- Dzień Dobry . - powiedziałam uśmiechając się.
- Witaj . Ty jesteś Alyssa zgadza się ? - odwzajemniła uśmiech.
- Tak , to ja .
- Tutaj są klucze do babci domu . Wszystkie kwiatki są podlane, wszystko posprzątane .
- Dziękuję bardzo, nie trzeba było . - powiedziałam z uśmiechem.
- Dowiedzenia . - powiedziała uśmiechając się i wyszła.
Bardzo mili ludzie tu mieszkają. Wzięłam głęboki oddech. Ten zapach przypomniał mi moje dzieciństwo.. Poszłam na górę. Bardzo dawno nie byłam w tym domu, wszystko się zmieniło . Weszłam do sypialni i nie mogłam uwierzyć. Wyglądała świetnie [klik] ! Padłam na łóżko . Patrzyłam w sufit i nie myślałam o nikim innym jak o Zayn'ie . Automatycznie mnie zemdliło i pobiegłam szybko do łazienki .
- Czyżby na samą myśl o nim rzygać mi się chciało ? - zaśmiałam się.  Byłam bardzo zmęczona. Zostawiłam walizki na dole , a sama poszłam się zdrzemnąć na górę. Bardzo długo wierciłam się nim zasnęłam. To otworzyłam okno, to poszłam się napić. Leżałam w łóżku gdy nagle usłyszałam hałas na dole. Zeszłam powoli i cicho żeby mnie nikt nie słyszał. Gdy stanęłam w wejściu do salonu , tyłem stał do mnie jakiś chłopak. Czekałam aż się odwróci i gdy to zrobił okazało się,że to Douglas Booth.
- Yy.. Co Ty tu robisz?- wrzasnęłam lekko zdenerwowana i zmieszana tą sytuacją. Douglas Booth w domu mojej babci!!
- Moja babcia pilnowała tego domu i ten..no.. wpadłem po książkę. - powiedział wskazując na ogromny zbiór książek w salonie.
- Taak? Nie wiesz,że najpierw się puka ?
- Nie wiedziałem,że tu jesteś dlatego omało nie zabiłem się przez Twoje walizki ! Uważaj gdzie je stawiasz.
Rozbawiła mnie ta sytuacja więc zaczęłam się śmiać. Zachowywaliśmy się jak małe dzieci .
- Co Cię tak bawi ? - dodał lekko zmieszany.
- Alyssa . - podałam mu rękę.
- Nazwisko Malik ? - zaśmiał się . - Douglas.
- Przepraszam,że tak na Ciebie nawrzeszczałam . Może się czegoś napijesz? - spytałam.
- Chętnie . - powiedział z uśmiechem i usiadł na kanapie. Miałam ochotę piszczeć z radości,że Douglas Booth jest w mojej babci domu ! Wzięłam głęboki oddech , wzięłam dwa kubki z herbatą i dołączyłam do Douglas'a .
- Co tu robisz? - spytał .
- Uciekam przed rzeczywistością. - ucięłam krótko. - A Ty? - spytałam upijając łyk herbaty.
- Dokładnie to samo . - zaśmiał się. - Pomieszkuję sobie u babci i jak na razie dobrze mi z tym. Zero paparazzich , zero szumu wokół Twojej osoby.. Normalnie z domu możesz wyjść .
- Skąd ja to znam... - powiedziałam cicho . - Nie powiedziałabym,że kiedyś na Ciebie wpadnę . - zaśmiałam się.
- Ja nie powiedziałbym,że wpadnę na Ciebie , a jesteś na prawdę znana i chyba już każdy Cię kojarzy .
- Niestety.. Związałam się z niewłaściwą osobą. - puściłam mu oczko.
Rozmawialiśmy bardzo długo , zdążyliśmy wypić po dwie herbaty , aż wreszcie Douglas powiedział,że musi już iść,ale ma nadzieję,że jeszcze się spotkamy . Gdy wyszedł normalnie skakałam z radości i oczywiście musiałam się pochwalić tym na TT . Zaczęłam go śledzić on mnie również, a gdy weszłam na jego profil zobaczyłam Tweet'a gdzie napisał,że spędził ze mną miłe popołudnie . Jarałam się nim jak dziewczynka nową lalką Barbie. Poszłam szybko pod prysznic i wskoczyłam do łóżka . Włączyłam tv i nim zdążyłam coś obejrzeć zasnęłam.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Miśki moje miśki!
Przepraszam,że tak długo niestety nie mogłam dodać wcześniej tej części :<
stworzyłam dodatkową stronę na FACEBOOK'U gdzie możecie ciągle być informowani o tym co będzie się działo , kiedy zostanie dodany nowy rozdział etc.
Mam nadzieję,że nie jesteście na mnie źli, dziękuję za waszą cierpliwość co do bloga :*
obiecuję,że teraz będzie lepiej, szybciej i dłużej haha :D
Kocham mocno mocno <3
Mrs.Styles

P.S Strona na fb KLIK !