wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 112.

               *Oczami Liama* 


Na lotnisku jak zawsze przywitaliśmy się z fanami. Lubiłem to i bardzo mi tego brakowało. Choć na chwilę  nie myślałem o sytuacji z Danielle. Kocham ją,nie chce jej stracić to jest oczywiste! Wiem,że to wszystko nie będzie takie samo jak koedyś. Jeśli ona na prawdę odejdzie....nie ! Nie mogę tak myśleć. Ulżyło mi gdy powiedziałem to chłopakom. Oni są moimi przyjaciółmi,ale także mają swoje problemy. Po tym gdy dowiedzieli się wszystkiego zauważyłem,że nie są do końca tacy jak zawsze. W ich oczach widziałem współczucie i bezradność,której praktycznie nigdy nie było. Zawsze wiedzieli co robić,mieli mnóstwo pomysłów... Co prawda zawsze to były błahostki,a nie tak poważna sprawa jak teraz. Wsiedliśmy do autobusu,który czekał przed wejściem na lotnisko. W asyście ochrony przeszliśmy z budynku lotniska do autobusu i zajęliśmy wygodnie miejsca. Paul mówił o czymś,ale wcale go nie słuchałem-myślałem o Danielle i o tym jak się czuje. Z moich myśli wyrwał mnie Zayn. 
-Li,telefon Ci dzwoni.-powiedział cicho. Jego mina była dziwna,może dlatego,że wcale nie słyszałem tego telefonu? Wyjąłem telefon z kieszeni. Dzwonił do mnie lekarz Danielle. Moje serce zaczęło bić tak szybko,że nie mogłem prawie w ogóle złapać oddechu. 
-Halo?-odebrałem uciekając do łazienki. 
-Tu dr.Spencser. Stan Danielle wraca do normy! - był zadowolony. Nawet bardzo,ja również. moje serce uspokoiło się,a ja odczułem ulgę. - Podajemy nadal chemię,ale to już ostatnia dawka. Żona czuje się lepiej,ale nie należy jej teraz przeszkadzać. 
-Dziękuję doktorze..-odpowiedziałem z wdzięcznością w głosie. Matka Danielle nie zadzwoniła chociaż na pewno wiedziała,że wszystko wraca do normy. -Mogę mieć do Pana prośbę?-spytałem cicho. 
-Oczywiście.Słucham?
-Czy mógłby doktor informować mnie o stanie Danielle? Wolę wiedzieć wszystko od Pana. 
-Oczywiście. Nie ma najmniejszego problemu. - doktor był bardzo miłym człowiekiem. Był to gość około sześćdziesiątki,z siwymi włosami o prostokątnych okularami na nosie. Był bardzo uprzejmy i robił wszystko any Danielle było jak najlepiej. 
-Będę wdzięczny. Gdy wrócę do Dublina dogadamy się co do pieniędzy. Teraz ona nie grają już żadnej roli,chcę żeby Danielle była zdrowa.-wziąłem głęboki oddech. 
-Panie Liam'ie. My również chcemy żeby Danielle wyzdrowiała. Robie wszystko co w mojej mocy żeby tak było i chyba skutkuje. Proszę się nie przejmować pienędzmi. Dowidzenia.-mówił to bardzo ciepło. Nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć doktor zniknął ze słuchawki mojego telefonu,a ja Schowałem go do kieszeni. Wyszedłem z łazienki i przemywłem twarz wodą w naszej buso-kuchni. Gdy się odwróciłem stali już przede mną Harry,Zayn,Lou i Niall,który jak zwykle jadł chipsy i zamykał za sobą drzwi. 
-Może nam powiesz ? -zaczął Zayn opierając się o Lou. 
-No właśnie!-Niall'a ledwo szło zrozumieć przez tą zapchaną buzię. 
-No już,spokojnie.-uśmiechnąłem się patrząc na ich nadąsane i groźne miny. 
-Z Danielle jest już lepiej. Dziś dostaje ostatnią dawkę chemii i zobaczymy co będzie dalej. -ulżyło mi. Co prawda nie do końca bo dalej istnieje prawdopodobieństwo,że może być niestety gorzej. 
-To świetnie! 
-Super ! -przekrzykiwali się i podchodzili po kolei żeby się do mnie przytulić. Kochałem ich za to. Za to,że zawsze mnie wspierali,że mogłem na nich liczyć i że nigdy nie zostawili mnie samego...  Każdy z nas ma swoje problemy,ale mimo wszystko dla siebie jesteśmy tacy sami jak byliśmy. Wróciliśmy na kanapy by wysłuchać daleszego monologu Paul'-z 
-Zasada numer30 :nie ma żadnych imprez. -mówiąc to nawet mu usta nie drgnęły żeby się uśmiechnąć tak jak zawsze. 
-Paul bez jaj.-warknął Niall. - Mamy prawo iść gdzieś w czasie wolnym!-wyraźnie blondas nie był zadowolony z tej sytuacji. 
-Niall wszyscy pamiętamy wasze akcje i nie chcemy powtórki,tak?!-przy słowie tak jego ton głosu wskoczył na najwyższy. 
-Ale Paul ! Ja chce iść coś zwiedzić,a nie siedzieć w hotelu.-Zayn przejął stronę Niall'a. Wiedziałem,że jako Daddy Dorection będę musiał ich pilnować! Kluby na pewno zostaną przez nich odwiedzone. Myśląc sensownie dawno razem nie imprezowaliśmy! 
-Zgadzam się z nimi.-puściłem oczko Zaynowi. Lou chochotał bawiąc się lokami Hazzy,a ja już wiedziałem,że trzy dni w Paryżu przejdą do historii. 



              *Oczami Claudii*


Przed drzwiami stała młoda kobieta z wielką czarną teczką w ręce. Na moje oko miała 175 cm wzrostu,miała jasne blond włosy skręconą w luźne loki. Miała na sobie ołówkową,czarną spódnicę i białą koszulę. Jej oczy były tak niebieskie jak lazurowa woda na Malediwach. Jak ona weszła na podwórko?!  Powoli otworzyłam drzwi wycierając ręce o spodnie. Na twarzy wymalowałam uśmiech choć wcale nie byłam jakaś zadowolona. 
-Dzień dobry. -ton jej głosu był taki miękki. -Mam na imię Angela. Jestem Twoją menadżerką.
Mina mi zrzedła. Ale jak ona moją ? 
-Yyy...tak cześć,Claudia.-już wyciągnąć do niej rękę gdy ona nagle wskoczyła do domu i złożyła uścisk na mojej dłoni i pocałowała mnie w policzek. Co ona robi?! 
-Nie przez próg.-uśmiechnęła się. Gdy na nią patrzyłam ,czułam się jak kura domowa. Włosy miałam związane w kucyk. Na sobie byle jakie ubranie,a na oczach zero tuszu. Zmierzyłam ją wzrokiem. Szpilki miała od Laboutine'a,jej piersi prawe wyskakiwały spod tej koszuli! 
-Proszę,wejdź do salonu.-wskazałem ręką na pomieszczenie po mojej prawej stronie,a ona ochoczo weszła do salonu siadając na kanapie i rozglądając się po całym domu.
-Wooow.-westchnęła.-Piękny i duży ten wasz dom.-uśmiechnęła się patrząc mi prosto w oczy. 
-Dziękuję.-odwzajemniłam uśmiech. -Mogę o coś spytać?-złożyłam ręce na kolanach. Kiwnęła głową dając znać,że mogę zasypać ją górą moich pytań. 
-Dlaczego Ty jesteś moją menadżerką?-nie chciałam żeby nią była! Czuję się o nią zazdrosna a jakby inaczej ?! Każdemu będzie teraz szczęka opadać jak zobaczą ją w naszym domu. 
-Tak kazano więc tak jest. Nie bój się,razem podbijaniu ten świat.-klepnęła mnie  w ramię.-Czy możesz nalać mi soku?
No nie. Ona mi się nie podoba! Nie chcę żeby była moją menadżerką. Nie dość,że jest ode mnie ładniejsza to jeszcze dziwna  w zachowaniu. Nie dogadam się z nią i doskonale o tym wiem. Poszłam do kuchni po szklanki i sok. Nagle usłyszałam płacz któregoś z maleństw więc pobiegłam na górę. 
Gdy wróciłam na dół Angela łaziła po salonie. 
-Moim skromnym zdaniem powinnaś w pełni poświęcić się macierzyństwu,a nie starać się być gwiazdą.-zabolały mnie te słowa.
-Przepraszam,ale chyba nie prosiłam Cię o rady. -warknęłam siadając na kanapie. 
-Nie musisz o nie prosić. Chyba nikt nie popiera Twojego powrotu na scenę tymbardziej Twój mąż. Wystarczy,że jego brakuje w tym domu.-jej uśmiech był fałszywy. Po co przyszła ? Żeby prawić mi morały? Nie dzięki. 
-Słuchaj nie wtrącaj się w moje życie tymbardziej,że się nie znamy. Moja sprawa co robię,a Ciebie za menadżerkę już nie chcę.-gestem wskazałam jej drzwi. 
-Słuchaj,nie ma tego co chcesz. Albo się dogadamy,albo po prostu będziemy współpracować bez porozumienia. Na dziś to i tak tylko tyle. Do zobaczenia niebawem. -zarzuciła włosy na plecy i wyszła. Nie nawidze jej. Nie znam jej i jej nie nawidzę. Tak właśnie! Przejdę się do biura i karzę zmienić mojego menadżera inaczej od nich odejdę. 
                    *   *   *
Wzięłam szybki prysznic i poszłam do sypialni. Dzieci grzecznie leżały w łóżeczkach,a ja włączyłam tv. Akurat trafiłam na "Gossip Girl" więc nie przełączałam na inny kanał. Niestety nim zdążyłam do końca obejrzeć odcinek,zasnęłam. 

Obudziły mnie wibracje telefonu. Niemrawo wzięłam telefon do ręki i odebrałam. 
-Cześć księżniczko.-mój przyszły mąż ma wyczucie czasu,nie ma co. 
-Cześć.-uśmiechnęłam się sama do siebie. Jego głos był taki ciepły,chciałabym żeby teraz tu był. 
-Mogę Panią spytać dlaczego w ogóle nic Pani do mnie nie pisze?-cały czas wywoływał uśmiech na mojej twarzy. 
-Panie Styles,dobrze Pan wie,że mamy dwójkę ślicznych maleństw,a przy nich i obowiązkach domowych ciężko z czasem.-odpowiedziałam ciepło.-Jak Paryż? 
-Doskonale o tym wiem.-zaśmiał się.-Jesteśmy w hotelu,ale wiesz co się dzieje przed nim.-wziął głęboki oddech.-Chciałbym Cię tutaj. 
-Ja Ciebie chciałabym tutaj.-zaśmiałam się. Był taki kochany i słodki...-Ale teraz jesteś w mieście miłości i nie zobaczymy się akurat dziś.-usta wygięłam w podkówkę. 
-Miasto miłości jest tam gdzie jesteście wy słoneczko.Już za kilka dni będę mógł mówić do Ciebie żono!-powiedział to tak doniośle. 
-Kocham Cie gluptasie. Idę spać.-ziewnęłam.-Zadzwoń jutro i pozdrów chłopaków ! .
Zrobiło mi się cieplej na sercu. Widzę,że się stara aby wszystko było okej. Mam nadzieję,że wszystko się ułoży i będzie jak dawniej. Zgasiłam lampkę nocną i poszłam spać wtulając się w satynową pościel. 



                *Oczami Alyssy*

Podróż minęła szybko,ale samotnie. W radiu leciały różne hity tego roku,ale niezbyt koncentrowałam się na muzyce. Wjeżdżając na podwórko wszystkie rolety w domu były opuszczone. To oznaczało,że moja niezapowiedziana wizyta chyba jednak jest fiaskiem. Podchodząc do drzwi sięgnęłam nad nimi ręką i znalazłam klucz. Rodzice pamiętali o mnie skoro klucz nadal tam był. Otworzyłam drzwi,ostrożnie wchodząc do środka gdyż było bardzo ciemno. Zapaliłam światło w korytarzu i rozjerzałam się po salonie. Nie lubiłam gdy było tutaj tak ciemno. Jedyne światło płynęło z żarówek,a tego światła nie lubię. Podeszłam do rolet i podciągnęłam je do góry. Otworzyłam drzwi wyjściowe do ogrodu na całą szerokość i postanowiłam zadzwonić do mamy. 
Wyjaśniła mi,że pojechali do babci na kilka dni,pomóc jej na działce. Co za różnica gdzie siedzę sama? Postanowiłam iść na spacer i zjeść coś na mieście. Najwyższa pora na śniadanie,którego ostatnio praktycznie nie jadam. 
Wychodząc z domu na moje podwórko wszedł jakiś chłopak. Okulary z nosa powędrowały na głowę. Chłopak był wysoki,opalony... Był brunetem o pięknie niebieskich oczach. I styl jego ubioru... Musiał być jakimś prezesem ! 
-Ally!-krzyknął przytulając się do mnie. Kim on jest?! 
-Yy..cześć.-uśmiechnęłam się podejrzliwie. 
-Mark. Pamiętasz mnie?-spytał,a ja oniemiałam. To był mój chłopak z trzeciej klasy gimnazjum! 
-Ale się zmieniłeś....-nie mogłam uwierzyć. Nie był podobny do siebie z tamtego okresu czasu. Zmienił się i to bardzo. 
-Trochę.-puścił mi oczko.-masz ochotę iść ze mną na obiad?-uśmiechnął się. Jego idealnie proste i białe zęby wprawiło mnie w kompleksy. 
-Jasne,miałam iść sama,ale towarzystwo zawsze się przyda.-puściłam mu oczko i poszliśmy razem w stronę pobliskich restauracji. 
Mark opowiedział mi dużo o tym czym się zajmuje. Był prezesem banku choć w tak młodym wieku wydaje się to nieprawdopodobne. Często się uśmiechał chociaż jego piękne niebieskie oczy tego nie odwzajemniały. Spędziłam z nim pół dnia po czym odprowadził mnie do domu. 

                        *   *   *

Obudziłam się o 10 rano. Spojrzałam od razu na telefon. Miałam 20 nieodebranych połączeń od Zayn'a i 10 wiadomości. 
-Jejusiu.-przerażona zaczęłam je czytać. Bałam się,że pomyślał sobie coś głupiego,że gdzieś chodzę,ale bardzo się myliłam. Mój kiciuś jednak zdał sobie sprawę z tego,że śpię i ma zadzwonić o 12. Przeciągnęłam się na łóżku i zeszłam na dół. Wyciągnęłam z lodówki sok i jednym łykiem ubyło pół butelki. Dotknęłam swojej lewej piersi. Była nabżmiała tak samo jak prawa. Gdy dotykałam bardzo mnie bolały. Bałam się,że to może być rak piersi! Moja babcia miała raka piersi,a to jest dziedziczne. Zadzwoniłam do doktora umówić się na wizytę. Na razie nie będę podnosić alarmu i nie powiem nikomu co się dzieje. Po dokładnym badaniu mogę im powiedzieć co mi jest,ale nie teraz bo uznają mnie za panikarę. 
Siedziałam w ogrodzie z kubkiem kawy. 
Miałam dziką ochotę zapalić papierosa. Zayn zawsze palił rano jak tylko wstał. Co prawda teraz niby nie pali,ale chyba mnie oszukuje. 
-Ally?-z domu rozległ się głos. 
Weszłam do środka i stała w nim moja mamusia. 
-Kochanie,na reszcie w domu!-krzyknął tata wychodząc zza mamy pleców. 
Miałam łzy w oczach,że ktoś potrafi tak cieszyć się na mój widok. 
Mama zrobiła śniadanie,które razem zjedliśmy,w ogrodzie. Dzisiejszy dzień był bardzo piękny! Temperatura dochodziła do 30*C więc musiałam spędzić go bardzo aktywnie. 
-Przwpraszam was,wrócę za chwilę.-wstałam od stołu i wybiegłam na górę. Nałożyłam krótkie spodenki,czerwoną bluzkę na ramiączka oraz czarne trampki. Czekała mnie teraz wizyta u doktora,której zarówno się bałam,ale również nie. Gdyby się okazało,że jednak go mam ...po prostu musiałabym być silna! 





_______________

Nie wiem,nie mam weny. Do dupy.... 
:( 
Przepraszam was bardzo :( 

23 komentarze:

  1. Za co przepraszasz?! Przecież to jest genialne! Szybko daj następny rozdział! A jeżeli uważasz że weny nie ma (hahhahahhah hahahahahah) to ci jej życze!
    Mari xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział!! czekam na kolejny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudoooo czekam na next .....





    ~Panna Domka

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy next ??


    ~Panna Domka

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy next ?? Zalezy mi na tym blogu , bo jest super ...
    A to mój mój pierwszy blog ( do dupy, ale przeczytaj ) narazie tylko rozdzial 1
    http://polishdirectionersjestspoko.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  6. Dallllej <3 Czytam już drugi raz od początku tego bloga i czekam na nexta c:

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny blog.
    Zapraszam do mnie :)
    http://b-l-o-g-uli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny ;p zapraszamy do mnie http://imnotafraidyou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. http://wanna-be-just-like-you.blogspot.com/
    Ariel, szesnastoletnia dziewczyna, ma życie, którego nikt nie chce. Mama dziwka, a ojciec pijak.. W szkole także idealnie nie było. Nie uczyła się za dobrze, bo nic nie mogło wejść jej do głowy.
    Jedyne oparcie miała w swoim bracie, Ryanie i zakochanej w nim przyjaciółce, Maddie.
    Jej życie zmienia się, gdy niezbyt lubiany kolega Ariel, przyjaciel Ryana, staję się dla niej miły. Czy jest to spowodowane żalem, czy chęcią zaciągnięcia jej do łóżka?

    http://falszywa-milosc-jb.blogspot.com/
    Alice to dobra dziewczyna, mająca wspaniałego chłopaka i cudownych przyjaciół. Jednak Justin… musiał wszystko zmienić.
    Oboje zasmakują czegoś nowego, co zmieni ich życie.
    Justin, gangster, diler i kobieciarz, nie przestanie myśleć o Alice.
    Alice, zwyczajna, ale piękna i uczuciowa, będzie chciała więcej tego, co daje jej Justin.
    Ich zbliżenie, sprawi, że osoby im bliskie mogą zostać zranione. Czeka ich walka o życie i miłość, której pragną oboje. Uda im się, czy wszystko o czym marzą zostanie zniszczone?

    http://dogs-and-one-direction.blogspot.com/
    Leslie Brown już dwukrotnie została trwale zraniona przez dwóch chłopaków, których miała, tylko i wyłącznie przez… jej odmienność?
    Leslie jest lesbijką. Dziwnym trafem, gdy spotyka Zayna Malika, chłopaka z One Direction, coś jest nie tak. Zaiskrzyło?
    Ale skąd może mieć pewność, iż Zayn nie będzie chciał tego samego co reszta? Co jeśli będzie chciał tylko dobrać się do jej majtek?
    Czy jednak jest tym jedynym, który zmieni w jej życiu wszystko? Czy sprawi, że Leslie się w nim zakocha i zapomni o przeszłości? Czy w końcu będzie szczęśliwa u boku chłopaka?


    zapraszam ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. One Direction 08/22/2014 Houston Live


    streamvid.tv/TewYmpas

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie piszesz ! Kocham cię normalnie:) z niecierpliwością czekam aż napiszesz kolejny rozdział! <3 Weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny blog! *o*
    w ramach podziękowania za to, ze piszesz i za swoją ciężką pracę oraz kreatywność ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LBA; szczegóły na moim blogu: http://karolina11316.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy to już koniec bloga??????????????
    😖😭😭😖😖😭😭😖😖😭😭😖😖

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy będzie następny rozdział? Minęło tyle czasu a ja ciągle na niego czekam bo ten blog jest wspaniały

    OdpowiedzUsuń
  15. Jejciu :c ja chce nowy rozdział:cccc czekam i czekam :c

    OdpowiedzUsuń
  16. Cos dlugo nie ma nastepnego rozdzialu. Chyba przestane na niego czekac . Wiem ze nie powinnam i ze trzeba czekac , bo nadzieja umiera ostatnia .
    Zycze wenyyy. I poczekamm jeszcze trooche. ;)

    ~Panna Domka

    OdpowiedzUsuń
  17. wracaj ! Pisz ! Zakochałam się w tym opowiadaniu ,a Harry i Claudia ohhh <3 Taka fajna para ,małżeństwo <3 Pisz proszę ! Pisz ! <3 :'( <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Ohhh proszę wróć ! Dwa lata twoich wypocin zmieściłam w trzech dniach ,proszę pisz ! Nie odchodź !

    OdpowiedzUsuń
  19. http://1d.gigalize.com/pl/OneDirection.html Głosować laski, głosować ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Ojej ..... Czy to jest koniec ?!
    Załamie się nooooo
    Proszę wróć , nie zostawiaj mnie z tak dramatyczną koncowką ! :'(
    Przeczucie raka , to nie dobrze , ja się tu martwię o Al , chociaż podejrzewam , że to nie rak ,ani żadna choroba...
    Może się mylę , ale nie zdradzę co myślę ..
    No i wracaj szybciutko
    Za 2 miesiące minie rok od tego posta :(
    Czekamy

    OdpowiedzUsuń