wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 111 cz.II

                    *Oczami Liama*


Tęskniłem za chłopakami! W Dublinie wcale nie było pięknie...Moja Danielle zachorowała. Nasz syn Michael był śliczny! Oczy i nosek miał po mnie,włosy miał równie kręcone jak Danielle. Większość czasu spędzałem z nim sam gdy Danielle była w szpitalu. Jej rodzice przeprowadzili się do nas by być bliżej wnuka i swojej córki. Cała ta sytuacja była dla mnie trudna,ale wierzyłem,że Danielle wyzdrowieje. Nie mówiłem nic o tym chłopakom bo po co? Wolałem trzymać to dla siebie,a przed nimi udawać,że wszystko jest okej. 
Byliśmy już w samolocie. Czekał nas dwugodzinny lot do Paryża,ale było fajnie. Dawno nie gadałem tak z chłopakami i na prawdę mi ich brakowało. Wypiliśmy butelkę szampana i już zaczęło nam "szumieć" w głowie. Wszyscy woleliśmy trochę odpocząć   więc poszliśmy na tył samolotu żeby się położyć. 
-Chciałem wam o czymś powiedzieć ,ale też chcę żeby to zostało między nami.
-Pewnie! Co jest?-spytał ochoczo z uśmiechem na ustach Harry. Reszta również prosiła żebym powiedział o co chodzi. Mi wcale tak do śmiechu nie było..
-Danielle zachorowała na białaczkę...Jest małe prawdopodobieństwo,że z tego wyjdzie. Dostaje chemię,leży prawie cały czas w szpitalu. Michael jest ze mną,ale nie zastąpię mu matki bo nie potrafię! Opiekuję się nim cały czas bo Jestem jego ojcem i kocham go,ale brakuje w tym wszystkim Danielle. Jej matka jest porażką,jak przyjdzie nie mogę nawet dotknąć mojego syna,po prostu nie nawidzę tego. - wziąłem głęboki oddech. Harry zamarł podobnie jak reszta! Chyba nie spodziewał się takich informacji. 
-Liam tak mi przykro... -przytulił mnie Zayn.-Dlaczego wcześniej nic nie powiedziałeś?!-wrzasnął.
-Myślisz,że łatwo jest o tym mówić?-powiedziałem biorąc do ręki chusteczkę,którą podał mi Niall.-Dawców jest mało,ludzi z białaczką więcej. Na razie musimy czekać.-wytarłem nos. 
-Przecież da się coś zrobić! -krzyknął Niall.- A rodzice Danielle? Powinien być zgodny szpik. 
-Teoretycznie tak,ale okazało się,że Danielle była adoptowana,a jej rodziców biologicznych nie możemy znaleźć. 
-Może my oddamy szpik?-zaproponował Liam. 
-Ale to boli !-ponuro wrzasnął Niall. 
-Niall?!-popatrzył krzywo na niego Harry.-Ból ustanie,a Ty być może uratujesz życie Danielle głupku.-Harry był zły tak samo jak inni. Bałem się,że może coś się wydarzyć niepokojącego,albo że Danielle umrze... Chłopcy przysięgli,że nikt o tym się nie dowie oraz,że po powrocie do Londynu pójdą oddać szpik. 
Po godzinnej drzemce wylądowaliśmy na paryskim lotnisku. Nie byliśmy w najlepszych nastrojach i miałem wielki żal do siebie,że im o tym powiedziałem. Gdy wysiedliśmy z samolotu tłum fanek czekał w środku aby nas przywitać. Mówiąc szczerze wolałem żeby ich nie było,nie teraz . Nie lubię być "sztuczny" ! Ale teraz niestety musiałem się uśmiechać... 





                *Oczami Alyssy*

Obudziłam się o 6 rano. Dziś Zayn wyjeżdżał wraz z resztą chłopaków do Paryża. Och też chciałabym tam być! Nigdy nie byłam akurat w Paryżu. Tyle markowych sklepów, restauracje... Nic tylko lecieć i nie wracać przy okazji wydając wszystkie pieniądze na ciuchy od znanych projektantów. Spojrzałam na telefon,ale nie miałam żadnej wiadomości od Zayn'a. Oboje zareagowaliśmy bardzo nerwowo na to wszystko. Ale też nie mogę pozwolić sobie na takie słowa z jego ust. Cholernie ciężko jest się teraz z nim dogadać,oddałabym wszystko żeby wrócić do czasu gdy go poznałam. Wszystko było bardziej prostsze,fajniejsze... Chciałam żeby nadal kochał mnie tak jak wcześniej i żeby nie było już między nami tych spięć. Pogoda za oknem była koszmarna. Włączyłam tv i oglądałam beznadziejne programy. Czas upływał nieubłaganie,a ja czekałam z myślą,że Zayn do mnie napisze. Znudzona czekaniem i oglądaniem tv zrobiłam sobie jeszcze krótką drzemkę. 
O 10 obudził mnie telefon. Sięgnęłam ciężką ręką po telefon i odebrałam. 
-Halo?-chrząknęłam . 
-Ally wstawaj!-to był Zayn.-Wysłałem Ci milion sms'ów, dlaczego nie odpisujesz?!- wrzasnął.
-Czekałam od 6 rano aż do mnie napiszesz. Nie dostałam nic od Ciebie,a teraz śpie i mi nie przeszkadzaj!-rozłączyłam się. Wyciszyłam telefon i kontynuowałam swoje senne marzenia. Nie trwało to długo bo ktoś zabrał mi kołdrę! 
-Co jest kur...-nie dokończyłam. Przede mną stał właśnie Zayn,widocznie wkurzony. 
-Jeszcze raz sie rozłączysz to...to...-nie wiedział co powiedzieć. Podparłan się na łokciach i spojrzałam na niego obojętnie. 
-To co?-powstrzymywałam śmiech. 
-To dostaniesz w dupe.-triumfalnym głosem rzucił kołdrę na ziemię. Roześmiałam się i przyciągnęłam go do siebie. Wraz z nim przyszła do mnie moja wierna przyjaciółka kołdra. Zayn rozebrał się i oboje leżeliśmy w łóżku rozmawiając. Wczorajsza sytuacja została wyjaśniona,a my chętnie zajęliśmy się sobą. 





             *Oczami Claudii* 

Wracałam do domu mamy. Nie chciałam siedzieć sama w tym wielkim domu,który kupił nam Harry. U mamy była cisza i spokój, mało kto uważał mnie za wielką gwiazdę. Znali mnie od małego więc mogłam sobie pozwolić na bezstresowe wychodzenie na spacer . Dziś mama miała dostać jakiś prezent więc musiałam go odebrać za nią. Dzieci spały,a ja nawet nie wstępowałam na stację. Nie chciałam żeby dzieci zostały same w aucie. Co prawda padał deszcz więc małe szanse żeby się "ugotowały",ale w ogóle dzieci nie zostawia się samych w samochodzie. Jechałam spokojnie i ostrożnie, nie jechałam sama! Miałam ze sobą moje dwa cudowne cukiereczki. Żałowałam,że nie ma z nami Lucky'iego. Kochałam go w końcu był moim psem,o którym zawsze marzyłam. Nagle przede mną zderzyły się dwa auta. Nie zdążyłam dostatecznie zahamować i uderzyłam w jedno z nich z niewielką prędkością,ale jednak. Nie wiedziałam co się stało. Z tylu ktoś uderzył w moje auto,a przecież z tylu są dzieci! Darcy i Alex zaczęli płakać. Poczułam,że z czoła leci mi krew, ale nie to było teraz najważniejsze! Wysiadła z auta otwieracjąc szybko tylne drzwi. Darcy darła się w niebogłosy,Alex leżał nieruchomo. Zadzwoniłam szybko po karetkę, koleś z auta które uderzyło w moje trząsł się ze strachu. Karetka przyjechała po pięciu minutach. Zabrali do środka Alexa,który nie oddychał. 
-Niech się pani uspokoi.- lekarz z karetki był bardzo miły. Sprawdził czy Darcy nic nie jest,ale z nią wszystko było okej. 
-Co z nim?! Co z moim dzieckiem?!-krzyczałam. Kierowca z drugiego auta podszedł do mnie i próbował zagadać. 
-Widzi pan do czego doszło?! Nie wiem co się dzieje z moim synem!-krzyczałam poprzez płacz.  Z karetki wyszedł lekarz niosąc małego na rękach. 
-Wszystko z pani synkiem jest wporządku. Musimy zabrać go na obserwację,więc musi pani z nami jechać do szpitala. Proszę wziąc najważniejsze dokumenty i córeczkę i wsiąść do karetki. -powiedział spokojnie obejmując moje ramię. Alex patrzył na mnie,ale widziałam,że coś jest nie tak. Kierowca ponownie do mnie podszedł. Był to chłopak na oko 24 lata,wysoki brunet z kręconymi włosami. 
-Na prawdę panią przepraszam...-powiedział cicho. -Nie zauważyłem,że Pani się zatrzymuje. Czy z Alex'em wszystko okej?- skąd znał imię mojego dziecka?! 
-Nie przypominam sobie,żeby pan znał imię mojego syna. -przymróżyłam oczy. 
-Nie.. No tak... Tylko raz słyszałem.-kręcił. 
Albo był jakiś podstawiony,albo nie wiem co! 
-Mów skąd znasz imię mojego syna! 
-Harry... Tzn.kazał mi pani pilnować podczas jego nieobecności no i... -myślałam,że go zabije! Jednego i drugiego !
-Zejdź mi lepiej z oczu!!-wrzasnęłam i wsiadłam do karetki. Jeszcze tego brakowało żeby jakiś pajac mnie śledził! 

W szpitalu dostaliśmy własny pokój bo p taki poprosiłam. Napisałam Harry'emu sms'a co się stało. Oczywiście od razu był telefon od niego,krzyczał,że nie umiem jeździć i pytał co z Alex'em. Lekarze non stop przychodzili ,wychodzili nie mówiąc nic konkretnego. 
Po godzinie przyszedł lekarz prowadzący z papierami. 
-Pani synek ma się dobrze. Oddycha prawidłowo, wszystkie badania wszyły dobrze. Jutro już panią wypuścimy do domu. Potrzebuje pani czegoś?- jak na lekarza był bardzo miły. 
-Dziękuję panie doktorze na razie nic nie potrzebuję. - uśmiechnęłam się do niego. 
-W razie gdyby pani jednak coś potrzebowała może pani zadzwonić.-powiedział wskazując na telefon. Obok leżała kartka z numerami do wszystkich osób. 
- Dziękuję. -powiedziałam szczerząc się. 
-Mam pytanie... 
- Tak? -pewnie chodziło o autograf lub zdjęcie. 
-Czy mógłbym przyprowadzić do pani moją córkę? -spytał niepewnie. - Ma 13 lat i szaleje na punkcie pani i pani męża.Poznać was to jej największe marzenie. -dodał pospiesznie . 
-Oczywiście!-lubiłam takie spotkania. Fajnie jest spełniać czyjeś marzenia. Doktor klasnął w dłonie i wyszedł z uśmiechem na twarzy. Zaśmiałam się sama do siebie,a moje głodomory obudziły się w tym samym czasie. 
-Pora na jedzonko co?-uśmiechnęłam się stojąc nad łóżeczkiem. Darcy była o wiele spokojniejsza niż Alex . Harry stwierdził,że Darcy jest taka jak on,a Alex jak ja. W końcu coś trzeba odziedziczyć po rodzicach! 

O 7 rano obudziła mnie pielęgniarka. Przyniosła mi wypis ze szpitala więc mogłam już iść do domu. Ubrałam maleństwa i zabrałam swoje rzeczy. Nie wiedziałam co z moim autem więc musiałam wziąc taksówkę. Wychodząc ze szpitala zorientowałam się,że mój przyszły mąż zadbał o ochronę i....auto. Pod szpitalem stało nowe BMW x6! W dodatku białe! Ucieszyłam się bardzo choć moje Q7 było równie piękne co to BMW. Paparazzi oczywiście robili zdjęcia,ale udało mi się szybko ich ominąć i wsiąść do auta. Ochroniarzy już znałam od dawna. Mike i Tomas byli najlepsi i najśmieszniejsi na świecie. Obaj mieli wielkie mięśnie,ale takie same serce. 
-Wszystko wporządku?-spytał Tomas odwracając się do tyłu. 
-Na szczęście tak! Wiecie,że na zlecenie Harry'ego śledził mnie jakiś chłopak?-byłam zdumiona. Czym jeszcze mnie zaskoczy?! 
-Jakbym to ja Panią śledził na pewno by do tego nie doszło.-zaśmiał się. 
Mike i Tomas zawieźli mnie pod sam dom. Pomogli zanieść maleństwa do domu i inne rzeczy z auta po czym chcieli już wychodzić. 
-Może napięcie się czegoś i coś Zjecie hmm?-spytałam życzliwie. 
-Nie będziemy robić Pani kłopotu.- powiedział stanowczo Mike. Tomas wyraźnie chciał zostać,a Mike stukał go w rękę. 
-Po pierwsze nie Pani,a Claudia! A po drugie nie robicie żadnego kłopotu! Siadajcie w salonie. - pogrozilam im palcem. Obaj chętnie usiedli, do picia chcieli jedynie kawę i sok. Zrobiłam szybko jajecznicę na szynce z 20 jajek i razem zjedliśmy śniadanie. 
-Chciałabym żebyście dla mnie pracowali.-uśmiechnęłam się. - Samo wychodzenie na zakupy sprawia wielką trudność.-powiedziałam zjadając kawałek chleba. 
-Ale obaj?-spytał nieśmiało Tomas. 
-A dlaczego nie?-uśmiechnęłam się.-Niedługo wracam do pracy,a ktoś zaufany,z poczuciem humoru,a zarazem "twardy" bardzo mi się przyda !- obaj na ustach mieli wymalowany uśmiech.- Oczywiście będziecie musieli podpisać umowę,w której nie piśniecie ani słówka o tym co się dzieje,co robię,o czym mówię itd. No i oczywiście nie pokażecie nikomu zdjęć dzieci.- to było już postanowione,że dzieci nie zobaczy żadna prasa. 
-Ależ oczywiście!-obaj zgodnie powiedzieli. Cieszyłam się,że znalazłam dwóch ochroniarzy,którzy byli na prawdę świetni. Po zjedzonym śniadaniu chłopcy poszli,a ja zaczęłam sprzątać. Dzieci spały w nosidełkach bo nie chciałam ich budzić i przenosić. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Kto tak wcześnie tu przyszedł?! 




           *Oczami Alyssy* 

Kiedy Zayn już pojechał, ja zebrałam swoje siły i usiadłam przed laptopem. Chciałam spróbować swoich sił w modelingu! Miałam do tego predyspozycje,musiałam teraz znaleźć agencję,która wzięłaby mnie pod swoje skrzydła. Wysłałam kilka zgłoszeń i miałam nadzieję,że jednak ktoś się odezwie. Miałam ciocię,która stworzyła własną markę,ale mama z nią nie rozmawiała więc były marne szanse na pomoc z jej strony. 
Ubrałam się i poszłam na spacer mając nadzieję,że nikt mnie nie zaczepi,a ja będę mogła rozejrzeć się za czymś fajnym. Dawno nie byłam na zakupach ! Ale szczególnie nie miałam jakiejś ochoty na robienie zakupów tym bardziej w samotności... 

Około 15 wróciłam do domu. Przeszłam taki kawał drogi,że sama nie mogłam w to uwierzyć. Rzuciłam kurtkę na kanapę  w salonie i włączyłam tv. Przeskakując po kanałach nie znalazłam nic co mogło by mnie zaciekawić. Wzięłam kluczyki od auta,spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i stwierdziłam,że odwiedzę rodziców. 




_______
Krótki :/ ale nie mam jak pisac bo uczę sie na egzaminy. Mam nadzieje ze czasu mi nie zabraknie zeby pisac dalej, a następny byc moze pojawi sie jutro ewentualnie w niedziele. Nie gniewajcie sie , buziaki :** 

15 komentarzy:

  1. Lubilam to opowiadanie ale zauwazyla, ze jest ono coraz gorsze. Przed ta twoja dluzsza przerwa rozdzialy byly w porzadku, ale te, ktore teraz zamieszczasz to porazka. Naprawde smutno mi to pisac, bo to opowiadanie bylo jednym z moich ulubionych, a teraz tego czytac sie nie da. Po prostu zeszlo na psy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi,że tak sądzisz. Nie Zmuszam nikogo do czytania mojego bloga,każda opinia jest dla mnie ważna. Ale czy rzeczywiście zszedł on na psy? Nie wiem. Z mojego punktu widzenia teraz widzę,że mniej wiecej maja te posty sens,nie pisze w nich głupot(nie uważam,ze wczesniej pisalam) ale nic sie nie powtarza,a wczesniej i tak sie zdarzało. Cały czas cos sie dzieje,nie moge dodawać oczywiscie rożnych linków Jak sa ubrani czy nw co (no sory, jakbyś została bez rodziców-sama- tez rzadko miałabyś czas zeby pisac posty na swoim blogu). Albo jest praca albo jest Szkola,mało czasu na to zeby poświęcać czas pisaniu.. Nie oczekuje od was nie wiadomo czego wręcz ciesze sie,ze potraficie napisac nawet taki komentarz. Nie czuje sie urażona ani nic podobnego! Dla mnie to jest wskazówka,ze trzeba cos zmienić:) dziekuje za opinie mimo wszystko i życzę Ci znalezienia lepszego bloga niz ten moj :) pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Blog podle mnie super♡
      Uwielbiam goo
      Wcale nie jest gorszy:-*

      Usuń
    3. Rzeczywiscie, moze z tym, ze zeszlo na psy przesadzilam, ale zauwazylam roznice pomiedzy rozdzialami sprzed roku, a tymi, ktore teraz zamieszczasz. Nie chodzi mi tu o te linki, bo fakt, ze ich nie ma jest moim zdaniem lepszy - czytelnik moze poniesc sie wyobrazni i samemu wymyslec jak calosc wyglada. Tutaj bardziej mam na mysli styl pisania, zdecydowanie wczesniejszy bardziej mi odpowiadal. Moze w ogole sie nie zmienil, tylko fakt, ze czytam inne ff, spowodowal, ze od autorow oczekuje ladnej i rozwinietej formy pisania? Sama nie wiem. Zrozumialam, ze nie widzisz sie czesto z rodzicami, nie wiem dlaczego, to twoja sprawa, ale to nie jest usprawiedliwienie. Jest pierdylion innych osob z nieciekawa sytuacja rodzinna, ja rowniez jestem w tej grupie, ale nie wykrecam sie tym i robie to do czego jestem zobowiazana. Nie mam zamiaru zostawiac tego bloga, bo jestem cholernie ciekawa jak sie skonczy, po prostu to moja opinia. Mam nadzieje, ze wezmiej ja pod uwage i zrobisz cos, zeby ulepszyc opowiadanie. Rowniez pozdrawiam i zycze weny :)

      Usuń
    4. Każdy wypowiada sie jak chce :) nie uważam tego Tobie za zle. Moze faktycznie sie zmieniło,a ja po prostu tego ne zauważyłam . Oj uwierz,ze na pewno nie jestes w takiej sytuacji jak ja ... Chodząc do pracy i zaocznie do szkoły zeby moc pracowac nie da sie poświęcać duzo czasu pisaniu. Mieszkając w Krakowie tymbarxziej gdzie ludzi jest bardzo duzo jak i przyjezdnych. Czasami w pracy jest luźniej a czasami po całym dniu nie msle o niczym innym zeby isc spac... Samo pisanie na telefonie strasznie przeszkadza :( staram sie jak moge , na prawde . Postaram sie dostosować do Twojej opinii ;) dzięki .

      Usuń
  2. Mi jak zwykle się podoba! Czekam na nexxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxra!!! Kocham cię!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję że teraz zawsze będą regularne posty!!! Czekam na nexta!!! Kocham cię!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bedzie juz niedługo ! :* ja was tez bardzo! Ścisk.

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepszy Czekam na NEXTA

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepszy!!!!Kc! Mam nadzieję że nie długo pojawi się ciąg dalszy!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba cieszysz się bo masz dużoo dobrych opini o blogu
    BLOG ZAJEBISTY TAK JAK TY:-* KOCHAM CIEE
    DUŻY BUZIAK O DEMNIE I CZEKAM NA NEXTA:-*
    /Happy

    OdpowiedzUsuń
  8. Nowy bedzie jutro ! (tj.22.05.2014) iiii dosc zaskakujący hahah :D kocham was mocno <3

    OdpowiedzUsuń