środa, 30 października 2013

Rodział 108 cz.II



* Oczami Harry'ego * 


Nie zdawałem sobie sprawy z tego co zrobiłem.. 
Przecież kobieta mojego życia właśnie się wyprowadziła i zerwała nasze zaręczyny zabierając nawet moje dzieci. Może ja faktycznie powinienem ze sobą coś zrobić ?! Łzy same cisnęły mi się do oczu. Miałem w sobie trochę nadziei , że może mimo wszystko ułoży się nam to wszystko,że jednak będziemy razem,a ślub dojdzie do skutku. Teraz już nie byłem niczego pewien. Nawet jeśli nie będziemy razem to co z dziećmi? Będą miały niepełną rodzinę, a tego nie chciałem .. Chciałem im zapewnić dobrobyt, normalne dzieciństwo i oboje rodziców , których ja nie miałem.. Nie da się opisać tego jak się teraz czuję. Normalnie jak zwykły śmieć, skurwiel! inaczej siebie teraz nazwać nie mogę , nie po tym co Claudia ode mnie usłyszała. Zayn siedział obok mnie i nic nie mówił . Co miał powiedzieć? Dobrze wiedziałem co o mnie myśli. 
- Jestem zwykłym dupkiem.- przemówiłem wyrwany z zamyślenia.
- Nie mów tak . - odpowiedział Zayn patrząc w okno. 
- Dobrze wiem,że myślisz teraz o mnie to samo ! Kto normalny by tak teraz o mnie nie pomyślał. - westchnąłem wstając z kanapy . 
- Gdzie idziesz? - spytał lekko przerażony.
- Do barku po jakąś wódkę. - rzuciłem od niechcenia i poszedłem przed siebie. Wyjąłem z barku wódkę po czym poszedłem do kuchni po dwie szklanki.  Wróciłem do pokoju, Zayn patrzył na mnie i na to co robię. 
- Pijesz?- spytałem.
- Jestem autem, nie bardzo mogę. - odpowiedział poprawiając się na łóżku. 
- Wracasz do Ally dzisiaj? Przecież możesz zostać. -mruknąłem nalewając do szklanki wódki. Szklanka była w połowie pełna. Nie potrzebowałem nic do zapicia bo po co ? Skoro jestem takim skurwysynem mogę też napić się wódki bez popicia.
- Jutro rano muszę jechać do Bradford . Nie uciekaj w alkohol stary. - popatrzył z lekką pogardą.
- Proszę Cię , chociaż Ty nie dawaj mi dzisiaj żadnych rad , nie umoralniaj mnie i daj w spokoju zapić problemy. Zdrowie!- przechyliłem szklankę i poczułem tą gorycz w gardle . Wypiłem wszystko i nalałem sobie jeszcze raz połowę szklanki. Szklanka Zayn'a z wódką stała nietknięta więc wraca do Ally. To będzie dobry moment posiedzieć, przemyśleć co mam zrobić.. Wolałem zostać sam,ale nie chciałem go urazić wypraszając go z domu. Wiedziałem,że chce dla mnie dobrze,że nie chce żebym został sam,ale ja tego potrzebowałem.
- Wiesz Zayn myślę,że Ally Cię potrzebuje teraz.. Jedź do niej ,dopiero co zaczęliście być razem. - wymusiłem uśmiech.- Ja bez problemu sobie poradzę, pomyślę i w ogóle . - dodałem pospiesznie.
- Ale Tobie przychodzą głupie pomysły jak zostajesz sam.. - westchnął patrząc w moje oczy.- nie chcę żebyś sobie coś zrobił.
- Zayn nie jestem głupi. Mam dzieci .- posłałem mu ciepły uśmiech. - Idź już. - dodałem cicho.
Zayn przewrócił oczami i wstał z kanapy. Zaczął szukać kluczyków od auta i przeraźliwie na mnie spojrzał.
- Ally wzięła auto.- przypomniałem mu.
- No tak.. Czyli jesteś skazany na moje towarzystwo mimo,że chciałbyś zostać sam.- usiadł z powrotem na kanapie.
- Weź moje auto.-uśmiechnąłem się  i wypiłem szklankę wódki krzywiąc się. - kluczyki są na komodzie przy wyjściu. - dodałem pospiesznie. Zayn zrobił tak jak mu kazałem. Pożegnaliśmy się i tyle go widziałem. Nareszcie będę mógł zostać sam bez żadnego problemu,że nie można mi czegoś tam bo jest Zayn. Poszedłem do pokoju gościnnego , w  którym spałem. Z szafki wyciągnąłem saszetkę w której była kokaina. Zszedłem na dół. Pilotem zasłoniłem wszystkie okna i wysypałem zawartość na stolik. Wyciągnąłem kartę do bankomatu i starannie zrobiłem sobie małą kreskę.
- To nic takiego.- powiedziałem sam do siebie , skręciłem pieniążek w rulon i wciągnąłem do nosa biały proszek. Ale ulga.. Nieco poszczypało,ale przestało. Wypiłem szybko trochę wódki,żeby zapić ten smak. Teraz już mogłem poradzić sobie sam z problemem. A może moim problemem jest ćpanie? Nie raz przyszedłem do domu naćpany. Na szczęście Claudia nigdy nie rozpoznała po mnie , że ćpam. Po imprezie z okazji narodzin dzieci weszło mi w nawyk wciągnięcie jednej kreski dziennie. Tak na odprężenie. Teraz widzę,że te problemy między mną a Claudią są przez to,że ćpam. Ale nie mogę się przyznać ! Nie mogę jej powiedzieć,że od dłuższego czasu od tak wciągam sobie koke! Wtedy nasze szanse na związek będą marne , nie wróci do mnie i nigdy już nie zobaczę dzieci. Kokaina robiła swoje. Czułem się świetnie, nie martwiłem się o nic , starałem się nie myśleć o niej , o tym co powiedziałem , jakim jestem debilem,że ją straciłem. Miałem tylko nadzieję,że mimo wszystko między nami będzie jak dawniej,że nasza miłość znowu będzie nie do pokonania... Poszedłem na górę do naszej sypialni. Wszedłem ostrożnie i spojrzałem na łóżeczka moich maleństw. W sypialni unosił się zapach maleństw i perfum Claudii. Byłem bezsilny , nie mogłem teraz nic zrobić choćbym bardzo chciał! Położyłem się na łóżku i zacząłem płakać.. Na łóżku leżał kocyk Alex'a. Przytuliłem się do niego i zacząłem beczeć dosłownie jak małe dziecko .. Chcę żeby byli tu teraz ze mną,żebym mógł przytulić ich wszystkich , pocałować Claudię. Ona i dzieci są dla mnie wszystkim, bez nich nie dam rady i to jest pewne . Wyciągnąłem z kieszeni telefon. Miałem nieodebrane połączenie od mamy i mamy Claudii więc to jest pewne,że wiedzą już wszystko! Jestem przekreślony już w oczach wszystkich niezależnie od tego czy to moja rodzina czy rodzina Claudii. Wszedłem w galerię i przeglądałem zdjęcia moje Claudii i dzieci.
-Tak cholernie tęsknię..- powiedziałem łamiącym głosem. - Zadzwonię do niej.- wybrałem numer Claudii i czekałem aż usłyszę jej głos w słuchawce. Niestety po trzecim sygnale straciłem nadzieję na to,że odbierze.
- Cześć Harry.- usłyszałem jej cichy głos.
- Claudia.. wróć !! - krzyknąłem płacząc . - Nie dam rady bez Ciebie żyć .. bez Ciebie , bez dzieci...
- Harry to nie jest rozmowa na ten czas..-westchnęła.- Dzieci już śpią , wszystko jest wporządku. Jeśli będziesz chciał je zobaczyć daj znać to gdzieś się umówimy.- dodała.
- Claudia ja chcę żebyś wróciła... Chcę się umówić z Tobą w naszym domu,ale już na zawsze.-łzy spływały mi po policzkach.
- Harry to nie ma już sensu.. Po prostu się zmieniłeś. - powiedziała łamiącym głosem. Cisza w słuchawce dała odczuć to,że płacze . - Ekhm , od tej pory łączą nas sprawy tylko dzieci, o nas już nie rozmawiajmy. - dodała płacząc.
- Claudia proszę nie płacz..- westchnąłem. - Ja .. ja po prostu muszę z Tobą porozmawiać , muszę Ci o czymś powiedzieć. - musiałem jej powiedzieć o kokainie. Nie mogłem tego tak zostawić. Nie mogłem żyć w kłamstwie.
- Powiedz mi teraz..- powiedziała ciągając nosem.
- Claudia bo ja... ja..- nie wiedziałem jak jej to powiedzieć.. bałem się. - ja ćpałem. - cisza w słuchawce. Nie wiedziałem czy się rozłączyła, czy może nie wie co ma powiedzieć. - Twój kurwa idealny Harry wciągał krechy i przychodził do domu !! - krzyknąłem płacząc.
- Trzymaj się Harry. - rozłączyła sie. Co ja teraz zrobię?! Rzuciłem telefonem o ścianę. Nie wiedziałem czy działa czy nie , mało mnie to obchodziło. Nie mogłem zostać w domu . Musiałem wyjść, wyżyć się! Zamówiłem taksówkę żeby zawiozła mnie do Londynu. Wziąłem kurtkę, klucze i wyszedłem przed dom. Taksówka była po 10 minutach , a gdy już do niej wsiadłem nie mogłem się doczekać, aż w końcu się na czymś wyżyję .

W Londynie nie bardzo wiedziałem co mam robić. Poszedłem do klubu . Tam w łazience wciągnąłem jeszcze jedną kreskę i wyszedłem na parkiet. Na barze pracował mój kolega . Przywitałem się z nim i zamówiłem setkę szkockiej. Dzisiaj musiałem się napić, nie przeżyję tego na trzeźwo. Dziewczyny przyczepiały się do mnie jak lep na muchy. Nie miałem ochoty  z żadną dziś rozmawiać , miałem Claudię , nie mogłem zrobić nic głupiego bo kocham tylko ją. Czułem się już dobrze wstawiony , a kokaina wzmocniła działanie szkockiej i wódki. Powoli zaczynał mi się urywać film..



* Oczami Claudii *


Postanowiłam powiedzieć mamom o tym co się wydarzyło. Przykro mi,że tak wyszło,że ze ślubu nic nie wyjdzie... Bardziej przykro było mi  z nazwania mnie suką i wypominania wszystkiego.. Kochałam go. Kochałam go tak cholernie,że oddałabym za niego życie. Czy to było za mało? Dzieci już spały , na szczęście w hotelu mieli łóżeczka więc spokojnie wstawili mi je do pokoju. Rozważałam nad propozycją przyjazdu do mamy, chociaż wiem,że Harry będzie mnie tam szukał. Dlaczego i po co to robi skoro między nami nic nie ma ? Dodatkowo ćpa! Tego mu nie wybaczę nigdy. A ja głupia nawet nie rozpoznałam,że jest pod wpływem czegokolwiek.. Jego telefon zrujnował całą moją psychikę. Leżałam w łóżku i płakałam. Nawet gdybym nie chciała płakać łzy same leciały z oczu. Przecież było tak pięknie .. Nasza miłość była wzorem dla innych , nie zawsze,ale była. A teraz? Zostałam sama , bez mojej miłości. Kocham go , nigdy nie przestanę. Łączą nas dzieci i tylko tyle. Nie mogę z nim być, nie po tym co zrobił , jak mnie nazwał . Jak on w ogóle mógł ćpać ,a  później przychodzić do domu? Dla mnie to jest niezrozumiałe.. Anne i mama o tym nie wiedzą i się nie dowiedzą, aż taka nie będę żeby im o tym powiedzieć. Moje uczucie w jego stronę nie gaśnie, ale ja już nie widzę szans dla tego związku. Nie ufam mu , a zaufania tak łatwo nie da się odzyskać.. Wiem,że będę tęsknić,ale myślę,że sobie poradzę. Boję się tylko,że jeśli będę go widywać będzie coraz gorzej. Bo jak zapomnę? nie da się zapomnieć o kimś kto jest ojcem Twoich dzieci , kogoś kogo kochasz całym swoim sercem,ale jeśli ta osoba zawiedzie po raz kolejny nie da się po prostu z nią być. Mam tylko nadzieję,że kiedyś zapomnę chociaż o tym wielkim uczuciu jakim go darzyłam . Nigdy nie przestanę nic do niego czuć , mamy razem dzieci . Siedziałam sama jak kołek. Ally przyjechała na chwilę sprawdzić jak się czuję i pojechała do domu. Cieszę się,że związek jej i Zayn'a jednak dalej istnieje. Życzę im tak wielkiej miłości jaką dalej do siebie pałają. Spojrzałam na zegarek . Była dokładnie 23:40 . Pomyślałam,że już trzeba iść spać jeśli chcę rano jechać do mamy. W końcu może odpocznę , a Harry nie będzie mnie szukał i nękał.


O 6:00 mój ukochany synek zgłodniał . Dziwiłam się,że całą noc mogłam przespać spokojnie bo moje maleństwa się nie budziły. Wyjęłam go z łóżeczka i dałam mu do buzi sutek. Mały jadł i jadł jak szalony , ale w końcu po kimś musiał to mieć więc Alex poda sie na Niall'era bez dwóch zdań. Gdy już się najadł standardowo podniosłam go żeby mu się odbiło. Położyłam go na łóżku bo teraz nadszedł czas na Darcy. Moja piękna kruszynka zaczęła się uśmiechać ! Niestety nie wiem czy tylko jednorazowo sie uśmiechnęła czy może już cały czas będzie się uśmiechać.
Po nakarmieniu mojej wspaniałej dwójki zaczęłam do nich gadać jak to zwykle mamy gadają do swoich pociech. Stwierdziłam,że o 7 wyjadę z hotelu prosto do mamy. Walizki i tak były spakowane więc miałam już mniej roboty. Modliłam się jedynie o to żeby Harry mimo wszystko tam nie przyjechał. Nie chciałam na razie go widzieć,rozmawiać.. Poszukałam ubranek dla Darcy i Alex'a po czym ubrałam moje dzieciaczki i zeszłam z nimi na dół. Zapłaciłam za pokój w hotelu i poszłam do auta. Życzliwy pan z obsługi zaniósł mi walizki pod sam samochód co znacznie ułatwiło mi poradzenie sobie z walizkami i dziećmi .
Wyjeżdżałam spod hotelu i.. zobaczyłam Harry'ego !! Co on robił o tej godzinie na mieście ?! Nie wierzyłam własnym oczom, że on tu jest. Może mnie szukał? Albo Ally mu powiedziała gdzie jestem?! Nie miałam pojęcia. Najbardziej prawdopodobną sytuacją było jego wyjście na imprezę, napicie się alko naćpanie kokainą czy jakimś innym gównem. Musiałam schować się gdzieś szybko bo jeszcze by mnie zobaczył ! Wycofałam auto do tyłu omało nie stukając w drugie. Szkoda,że koleś z auta zatrąbił i Harry popatrzył w moją stronę . Nie wiedziałam co zrobić więc szybko schyliłam głowę i wyłączyłam silnik. Miałam nadzieję,że tu nie przyjdzie niestety się myliłam. Wychyliłam powoli głowę, a on patrzył na mnie. Przekręciłam szybko kluczyk i zamknęłam drzwi . Harry szybkim krokiem podszedł do mojego auta. Wyglądał strasznie . Widać było jego zmęczenie..
- Otwórz drzwi ! - krzyknął . Zaczęłam się go bać . W końcu mógł być naćpany, a dodatkowo mógł pić jeszcze alkohol więc mógł zrobić coś mi lub dzieciom.
- Nie.- powiedziałam stanowczo.
- Claudia otwieraj te drzwi ! - zaczął walić po oknie. Alex i Darcy zaczęli płakać , wiedziałam,że muszę stąd uciec jak najszybciej bo on teraz może być nieobliczalny.
- Daj mi spokój ! - krzyknęłam .- Odsuń się bo chcę jechać . - dodałam pospiesznie.
- Claudia kocham Cię , porozmawiaj ze mną do jasnej cholery ! - nie dawał za wygraną. Odpaliłam auto , Harry się odsunął, a ja uciekłam od niego. Jechałam,a łzy same spływały po moich policzkach. Wiedziałam,że w tym stanie nie mogę prowadzić, ale musiałam jak najszybciej wyjechać z Londynu bo mogł mnie znaleźć wszędzie . Na pewno się domyśla,że jadę do mamy i jeszcze dziś go tam zobaczę. Miałam nadzieję,że mimo wszystko da spokój na razie i spotka się ze mną za jakiś czas kiedy wszystko przemyślę. Dzieci przestały płakać więc to był jedyny plus tej całej chorej sytuacji spod hotelu. Jestem w totalnej rozsypce.. Trasę będę kontynuowała, a dzieci pojadą ze mną. Harry też jedzie w trasę więc nie będzie szans na to,żeby on się nimi zajął .



Wjeżdżałam właśnie na podwórko mojego rodzinnego domu. Miałam nadzieję,że mama nie będzie zadawała zbędnych pytań i odpuści chociaż dzisiaj umoralnianie i przekonywanie,że zrobiłam źle bo mamy dzieci.. One mają obojga rodziców,ale nie muszą mieć ich razem w domu. Da się to wszystko pogodzić póki są małe i nie rozumieją co się dzieje wokół nich. Mama stała już przed drzwiami. Gdy zaparkowałam auto podeszła by wziąć jedno ze swoich wnucząt.
-Cześć mamo ! - uśmiechnęłam się i ją pocałowałam.
- Jak moje maleństwa? - spytała uradowana.
- Bardzo dobrze ! - zaśmiałam się .
- Chodź do środka zjemy śniadanie. - uśmiechnęła się i wzięła fotelik z Darcy, a ja wzięłam Alex'a . Dzieci słodko spały, a ja i mama zaczęłyśmy konsumować zrobione przez nią śniadanie.
- I co teraz z wami będzie?- spytała biorąc do ręki łyżkę.
- Nic. - odpowiedziałam sucho. Nalałam do szklanki soku i upiłam łyk.
- Jak to nic?!- uniosła się. - Macie dzieci do jasnej cholery. - dodała z chrząknięciem.
- Spokojnie. Będziemy się wymieniać, a teraz pojadą ze mną w trasę po Wielkiej Brytanii .
- Claudia Ty oszalałaś! Dopiero urodziłaś i już chcesz wznowić karierę?
- Mamo! To nie jest średniowiecze. Są nianie , a ja nie jestem cały dzień na scenie tylko 2-3 godziny.
- Nie dziwię się,że Harry tak zareagował. - skarciła mnie spojrzeniem. - Harry ma rację co do Twojej kariery. On chociaż stawia na dzieci i ich przyszłość. Nie dość,że on w trasie to jeszcze Ty. Jak one mają mieć oboje rodziców?! - wrzasnęła. - Z nikim nie było Ci tak dobrze jak z nim, zepsułaś coś co było piękne.
- Piękne ?! Twój jakże zajebisty Harry wciąga kokainę ! Dalej twierdzisz,że jest takim dobrym tatusiem?!- wrzasnęłam i rzuciłam widelcem. Wstałam od stołu zabierając dzieci .  Mama siedziała przy stole i nic nie mówiła. Wyszłam nie żegnając się z nią , wsadziłam dzieci do auta i odjechałam. Wszyscy biorą stronę Harry'ego jaki to on jest cudowny! Szkoda,że nie wiedzą,że ćpa jak nienormalny.
Musiałam znaleźć sobie jakieś miejsce dla siebie i dzieci. W trasę miałam ruszać zaraz po dacie naszego ślubu więc jeszcze trochę mi zostało na znalezienie jakiegoś małego mieszkania dla mnie i dzieci. Na razie wystarczy małe dwupokojowe mieszkanie, a później znajdę coś innego w miarę zasobów finansowych. Nie miałam ochoty teraz patrzeć na nich wszystkich , a tym bardziej z nimi rozmawiać. Po prostu szlag mnie trafia jak o nich myślę i ich podejściu w moją stronę..





````````````````````````````

aaaaa w końcu miałąm czas napisać drugą część . Będę starała się dodawać coś systematycznie,ale nic nie obiecuję bo czasami jest na prawdę ciężko.
Wiem,że jesteście trochę źli,ale mam nadzieję,że nie aż tak bardzo ! :(

buziaki!

wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 108. Cz.I

*Oczami Claudii *

Alyssa przyszła za mną do kuchni. Bardziej byłam skupiona na robieniu herbaty dla siebie i Malika . 
- Na pewno nic nie chcesz ? - spytałam żeby się upewnić. 
- Nie . - odparła cicho. Stanęła obok mnie i złapała mnie za ramię . Spojrzałam na nią, a ona się po prostu do mnie przytuliła . - Wiem,ze jesteś zła. Ale proszę , nie gniewaj się już. 
- Mam się nie gniewać, tak? - spytałam  z lekką złością. - Myślę,że prawdziwa przyjaciółka była by podczas pierwszego dnia w domu z dziećmi, byłaby w szpitalu , nie codziennie,ale większość czasu. Jest mi najnormalniej w świecie cholernie przykro . Zawiodłam się.. - moje oczy zaszkliły się łzami. - Wiedziałaś,że byłam teraz w szpitalu ? Wiedziałaś,że biorę ślub z Harry'm ? A wiedziałaś o tym,że mamy poważny kryzys?
Nie wiesz nic. A zawsze to Ty wiedziałaś wszystko. - łza spłynęła po moim policzku. 
- Claudia , ja na prawdę przechodziłam ciężki okres w życiu.. Sama wiedziałaś jak bardzo kocham Zayn'a, jak bardzo mnie zranił po raz kolejny.. - powiedziała cicho . - Przyjechałam tu bo chcę to naprawić . Zależy mi na Tobie . Od małego razem, a teraz? Mam wrażenie,że nasze drogi się rozchodzą, a ja tego nie chce. Przepraszam Cię za wszystko co zrobiłam źle . Wiem,że to moja wina,ale kocham Cie jak siostrę. - powiedziała jednym tchem i rozpłakała się. 
- Ja Ciebie też kocham . - przytuliłam ją do siebie, a w kuchni zjawił się Harry i Zayn. 
- Chyba w złym momencie weszliśmy . - powiedział Harry. 
- Coś mówiłeś?! - warknęłam. 
- Tak ! Mówiłem . - wrzasnął . 
- Dalej chcesz się kłócić? - spytałam ocierając łzy . Chciałam mu normalnie przyłożyć! 
- Ej , spokój ! - wrzasnął Zayn . - Ogarnijcie się oboje. - powiedział kręcąc głową. Wyszłam z kuchni i udałam się na górę do sypialni. Dzięki elektrycznej niani wiedziałam kiedy moje maleństwa płaczą. Wyjęłam z łóżeczka Alex'a i położyłam go na łóżku po czym szybko poszłam do Darcy. Ally dołączyła do mnie i zajęła się Alex'em dopóki nie nakarmiłam Darcy. Moje piersi były tak wielkie,że czasami miałam ochotę się rozpłakać . W ciąży dużo nie przytyłam,ale mimo wszystko pasowałoby zrzucić co nieco . Włożyłam sutek do buzi Darcy , a ona zaczęła ssać . Poczułam okropny ból w piersi . Podobno to normalne,ale czasami było to nie do zniesienia . - Są takie słodkie . - zachwycała się Ally. 
-Uroda niestety chyba nie po mamie . - zaśmiałam się głaszcząc po głowie Darcy . 
- Pewnie loki mają gwarantowane!-śmiała się noszący Alex'a. - Co z Harrym?-spytała już poważnie.
- Nic... Chyba musimy się rozstać.- mój wzrok skupił się na małej Darcy i na ostrożnym podnoszeniu jej . 
- Co?!-przerażona usiadła obok mnie. - O co poszło?
- O to,że chcę wrócić do pracy.. To chyba normalne,że chcę promować album. Trasa jest po UK tylko i wyłącznie,a dzieci będą cały czas ze mną. 
- Nie uważasz,że jest za wcześnie ?-spytała podając mi na ręce Alex'a. 
- Za wcześnie? - spytałam nieco zaskoczona jej pytaniem.
- Według mnie Harry ma racje. Przecież dzieci są za małe... 
- Dobra wiesz co? Nie mam ochoty się kłócić rownież z Tobą. 
- Ale ja nie chcę się kłócić. - uśmiechnęła się. Podeszła do łóżeczka Darcy i włożyła jej do buzi smoczek. Po nakarmieniu dzieci zeszłyśmy na dół . Na tarasie siedział Harry i Zayn. Obaj pili piwo i rozmawiali . Stanęłam zaraz przy drzwiach żeby podsłuchać o czym gadają. 
- Nie ma mowy nawet o tym,że ona zabierze mi dzieci. Jak tak chce to zostanie sama , dzieci są moje i zostaną ze mną. -powiedział loczek ze złością. 
- Wygląda to tak jakbyś chciał tylko tych dzieci,a Claudia nie jest Ci potrzebna . - warknął Zayn.
- Nie pozwolę jej niszczyć dzieciństwa Darcy i Alex'a. Skoro ona nie umie się nimi zająć to ja się sam nimi zajmę.- nie wytrzymałam. Podeszłam do niego i uderzyłam go w twarz . 
- Ja nie umiem się zająć dziećmi ?!- wrzeszczałam. - Kto z nimi jest non stop ? Kto zmienia im pieluchy ? Kto je karmi ?! Ja !- Harry siedział cicho patrząc na mnie . Zayn nie patrzył na nas w ogóle. Wiedziałam,że jest mu głupio. 
- Co nie zmienia faktu,że chcesz im zniszczyć dzieciństwo na co ja Ci nie pozwolę ! Nigdy kurwa , rozumiesz ?! - krzyczał . - Nie jesteś mi potrzebna, najlepiej zostaw mnie samego ..- dodał. Nie wytrzymałam . Łzy spływały po moich policzkach. 
- Masz racje Harry. - powiedziałam przez łzy. - Teraz zostaniesz już sam .- powiedziałam ostatni raz patrząc mu w oczy i wyszłam na górę . Szybko wyciągnęłam dwie walizki na ubrania moje i dzieci. Nie minęło 5 minut jak Harry zjawił się na górze . Stał i patrzył na mnie co robię. 
- Jesteś sukinsynem Harry.- płakałam. Wrzucałam do walizki wszystko co wpadło mi do ręki. 
- Ja ?!- wrzeszczał. - Patrz jak Ty się zachowujesz ! W dupie masz dzieci tylko swoją karierę stawiasz przed wszystko inne ! 
- Ale chce wziąć dzieci ze sobą, a Ty co ?! I tak jesteś w trasie !- krzyknęłam otwierając drugą walizkę . W pokoju zjawił się Zayn i Ally. Zabrali ze sobą maleństwa i wyszli. 
- Widzisz przez co do Ciebie dochodzi ?! Muszą zabierać dzieci z pokoju bo wrzeszczysz i robisz awantury! - krzyknął . 
- Daj mi już święty spokój ! - plakalam. Nie umiałam się opanować , to co mówił było przykre ! Cieszyłam się jedynie z tego,że jeszcze za niego nie wyszłam. 
Zaczęłam pakować rzeczy dzieci. 
- Dzieci zostają ze mną . - powiedział wysokim tonem.
- Nie zostaną . - powiedziałam wrzucając dalej ubrania dzieci. 
- Zostaną , nie masz nic do gadania suk...- urwał . Nie wierzyłam ! On najnormalniej w świecie nazwał mnie suką ! Miałam ochotę go zabić .
- Co?- powiedziałam cicho płacząc . - Jestem dla Ciebie suką ? - łzy leciały po moich policzkach jak strumień . 
- Claudia to nie tak.. - tłumaczył się. Zamknęłam walizki i wzięłam obie . 
- Odsuń się . - powiedziałam spokojnie nie patrząc mu w oczy. 
- Nie wyjedziesz stąd. - położył ręce na moich ramionach. 
- Z Tobą nie chcę mieć już nic wspólnego . - trąciłam go i kierowałam się w stronę schodów. 
- Tyle kurwa dla Ciebie zrobiłem ! - krzyczał . - Gdyby nie ja dalej mieszkałabyś tam gdzie mieszkałaś ! W ogóle nikt by Cię nie znał ! - skończył wtedy kiedy juz staliśmy na dole. Ally i Zayn włożyli do fotelików dzieci. Nie wierzyłam w słowa , które padały z jego ust. Gdzie jest moj Harry? Ten ciepły , kochany... A może ja nigdy nie poznałam prawdziwego Harry'ego ? Sama nie wiem... Nie miałam już kontroli nad łzami. 
- Wiesz co ?- Odwróciłam się w jego stronę ..- Pierdol sie. - pierscionek zareczynowy potoczył się między jego nogami. Chyba nie wierzył w to co zrobiłam .. Wyszłam z domu. Ally i Zayn stali przy moim aucie . Włożyłam walizki do bagażnika i podeszłam do nich. 
- Przepraszam was,że musieliście tego słuchać. - otarłam mokre policzki . - juz nigdy wiecej tego nie usłyszycie. - dodałam pospiesznie i wsiadłam do auta. Miałam ochotę go zabić za to wszystko. Zmienił się.. Bardzo się zmienił... 
Zaczęłam podejrzewać,że on najnormalniej w świecie coś bierze.. Nigdy nie był taki w stosunku do mnie i nie wierzę,że tak bardzo złości go mój powrót do pracy. Stwierdziłam,że nie pojadę do domu mamy bo mnie tam znajdzie wiec pojechałam do najbliższego hotelu w Londynie choć na kilka nocy,a później pomyślę o jakimś mieszkaniu dla siebie i dzieci. Dzisiejszy dzień spokojnie mogę zaliczyć do najgorszych pod słońcem. 



                 *Oczami Alyssy* 

Cieszyłam się,że między mną,a Claudią wszystko było już okej. Co prawda martwiła mnie jedynie sytuacja między nią, a Harry'm. Przecież oboje pałali do siebie tak ogromnym uczuciem! Gdzie to się podziało?  Mają dwójkę dzieci,które zdawałoby się połączyli ich na zawsze,a do tego ten ślub , do którego już pewnie nie dojdzie.. Claudia i Harry mają swoje charaktery,a skoro Claudia rzuciła pierścionkiem marne szanse na by jednak wrócili do siebie. Staliśmy przed domem patrząc jak Claudii auto znika za bramą. Zayn poklepał Harry'ego po plecach,a ja zatanawiałam się co mam robić.  Widziałam po Harry'm,że żałuje tego co powiedział. Wziął z ziemi pierścionek  i cisnął nim gdzieś w trawę . 
- oszalałeś ?! -krzyknęłam . 
- mi i jej już to nie potrzebne. - powiedział obojętnie i wszedł do domu. Spojrzałam na Zayn'a i nie wiedziałam nawet co powiedzieć. 
- Jedź do domu.-powiedział idąc w moją stronę.- ja dziś muszę dopilnować by nie zrobił nic głupiego.- pocałował mnie i wcisnąl kluczyki do ręki. 
- Dobrze kochanie.- uśmiechnęłam się,pocałowałam go w czoło i wsiadłam do auta. Najpierw jednak musiałam zadzwonić do Claudii by upewnić się,że wszystko jest wporządku. 
-Claudia gdzie jestes?!- krzyknęłam przez przypadek.
-Właśnie zjechała mna pobocze żeby z Tobą gadać, a tak poważnie jadę do Londynu do jakiegoś hotelu chociaż na pare dni.- odziwo mowiła spokojnym głosem. 
-Przecież możesz zamieszkać u nas.-powiedziałam cicho. Nie byłam pewna czy mogę jej to w ogóle proponować. 
-Dzieki,ale nie chcę żeby znalazł mnie Harry. Odezwę się później, papa.- nim zdążyłam coś powiedzieć Claudia zdążyła już się rozłączyć . 
-No jacież pierdziele..-westchnęłam cicho i ruszyłam w stronę Londynu. O niczym tak nie marzyłam jak o cieplej kąpieli i własnym łóżku. Ale brakowało jednej rzeczy...Zayn'a!! 

*pół godziny później* 

Weszłam do domu i zupełnie go nie poznałam! Panował tu straszny syf,ale nie mam sie co dziwić skoro Zayn został tu sam.. 
-No to po mojej kąpieli-zaśmiałam się i zaczęłam sprzątać. Sprzątania było tyle,że nie wiedziałam czy skończę to dziś sprzątać czy może dopiero jutro . Z ciekawości zajrzałam do lodówki zobaczyć czy jest cokolwiek na kolację niestety zastałam tylko światło i słoik z ogórkami . No cóż..Zayn bardzo zdrowo się odżywia jak widać. W salonie śmierdziało fajkami,pewnie wypalił ich z tysiąc podczas gdy byliśmy pokłóceni. 

Po dwóch godzinach sprzątania salonu i kuchni wreszcie mogłam chwilę odpocząć. Nie wierzyłam w jakim stanie jest to mieszkanie! Zawsze było czyste,nie śmierdziało żadnymi fajkami, nie było tyle brudnych talerzy ani w zmywarce ani w zlewie tymbardziej.. Wyobrażam sobie przez co on mógł przechodzić.. Po prostu niedowiary. Zamówiłam sobie na szybko z baru na dowóz sałatkę i poszłam zobaczyć co się dzieje na górze. Odziwo tam było czysto poza łóżkiem w naszej sypialni i szafki nocnej, na której stały dwie popielniczki wypełnione po sam wierzch petami. Już ja go nauczę porządku ! 

poniedziałek, 15 lipca 2013

Moja Lista Blogów ;))


UWAGA!

Jeśli chcecie aby wasz blog znalazł sie na mojej liście blogów podsyłajcie mi adresy do waszych blogów !
5 najlepszych wybiorę i umieszczę na liście moich blogów ! :)
Trzeba jedynie zalajkować moją stronę na fejsie KLIK i napisać w komentarzu pod tym postem w conajmniej 4 zdaniach dlaczego właśnie wasz blog powinien się znaleźć na mojej liście :)
Na rozstrzygnięcie mamy tydzień !
Podsyłajcie linki, chętnie poczytam !
<3

Rozdział 107.

*Oczami Alyssy*

Pod moim domem stał właśnie Zayn. Nie spodziewałam się go tutaj , moja mina zresztą mówiła sama za siebie . Moje wybałuszone oczy, otwarta buzia.. Po chwili się ocknęłam . Wyglądał tak przystojnie ! Jego kilkudniowy zarost przyprawił mnie o dreszcz . Boże jak ja się cieszę,że go widzę! Ale nie. Nie mogłam tego pokazać , nie po to by miał satysfakcję.
- Cześć . - powiedział wyciągając zza siebie bukiet róż. 
- Cześć . Co tu robisz? - spytałam powoli wchodząc na schody. 
- Przyjechałem bo... bo..- jąkał się. 
- Bo ? - zaśmiałam się i wyciągnęłam klucz. 
- Chciałem Cię zobaczyć. Proszę to dla Ciebie . - wyciągnął przede mnie bukiet,który przyjęłam z uśmiechem. 
- Dzięki . - spojrzałam w jego piękne brązowe oczy. Nie dało się nie zauważyć,że były przepełnione żalem. Zrobiło mi się smutno,ale musiałam jakoś przeżyć ten czas kiedy u mnie będzie . Weszliśmy do środka, zaprosiłam Zayn'a do salonu i poprosiłam żeby zaczekał chwilę bo idę pod prysznic. 
Po szybkim prysznicu założyłam na siebie krótkie szorty i zwykły t-shirt , a na głowie jeszcze miałam ręcznik. Wchodząc do salonu zobaczyłam jak Zayn przegląda zdjęcia stojące w ramkach na kominku. 
- Ekhm.  - chrząknęłam dając znać o swojej obecności . Zayn odwrócił się w moją stronę, a na jego twarzy malował się uśmiech . 
- Ładne zdjęcia . - zaśmiał sie. 
- Ej bez ironi , ok ?! - wrzasnęłam ze śmiechem. - Chcesz coś do picia? sok, Cola , woda, herbata?
- A kawa? - spytał. 
- Kawa? Nie pijesz kawy. - rzuciłam zakładając ręce na biodra.
- Wiele się zmieniło odkąd nie mamy kontaktu. - powiedział nieco chłodniej. - Zatem poproszę kawę z mlekiem . Najlepiej rozpuszczalną . - uśmiechnął się . 
Nie wierzyłam w to co powiedział. Wcześniej oboje nierozłączni, wszystko o sobie wiedzieliśmy, a teraz ? Nawet nie wiedziałam,że zaczął pić kawę. Ciekawa jestem o czym jeszcze nie wiem. Poszłam do kuchni zrobić kawę tak jak chciał . Gdy ją mu przyniosłam , usiadłam obok niego . 
- Alyssa..-zaczął niepewnie. - wiem,że wyrządziłem Ci krzywdę. Jestem cholernym dupkiem,niewartym Ciebie. Wiem o Douglas'ie , ale nie wiem co was łączy. Chciałem Ci tylko powiedzieć,że tak cholernie za Tobą tęsknię... - w jego oczach pojawiły się łzy . Moje serce zaczęło mnie tak cholernie boleć, tak jakby zostało rozerwane, biło jak oszalałe . - Nie chciałem Cię stracić. Wszystko to było pomyłką oprócz Ciebie.-kontynuował. - Nie chcę żeby się to tak skończyło. - jego głos załamał się, a po policzku płynęła łza . Zrobiło mi się cholernie przykro . Ale kochałam go jak nikogo innego . Wytarłam łzę,która powoli płynęła po policzku. Głowę miał zwieszoną w dół próbując ukryć przede mną wyraz jego twarzy . Przytuliłam go do siebie i nic nie mówiłam. Łzy po moim policzku płynęły niczym górski strumień,szybko i intensywnie.
- Kocham Cię jak nikogo innego . Nawet nie wiesz co się ze mną działo odkąd Cię nie ma w moim życiu . - mówił . - Potrzebuję Cię, jesteś jak powietrze bez Ciebie nie mogę żyć. Wybacz mi wszystko to co Ci zrobiłem. - spojrzał mi prosto w oczy. Makijaż wylądował na policzkach , ale nie przejmowałam się tym. Rozpłakałam się jeszcze bardziej i przytuliłam sie do niego .
- Kocham Cię Zayn..- wyszeptałam.- Nie masz pojęcia jak mi Ciebie brakowało .
- Ja Ciebie też kocham bardzo,bardzo ! - wtedy przytulił mnie jeszcze mocniej . Tego mi brakowało. Brakowało mi zapachu jego perfum,jego uśmiechu,żartów, uścisku .. Teraz wiem,że to ten jedyny i nikogo więcej nie chcę .  W końcu oderwał mnie od siebie i pocałował . Czekałam na ten moment tyle czasu... Wiedziałam,że nasze drogi jeszcze się zejdą,  a bardziej zadowalające jest to,że pierwszy krok zrobił właśnie Zayn . Teraz musiałam zacząć naprawiać swoje życie , a w szczególności to co zchrzaniłam czyli realacje z Claudią, Harrym i resztą ekipy .




2 Dni Później


*Oczami  Claudii *

-Kocham Cię . - powiedział dumnie Harry przytulając mnie do siebie . Wysoki zielonooki brunet przycisną mnie do siebie tak mocno,że nie mogłam oddychać .
- No już,już bo się uduszę !- walnęłam go w ramię .- Ja Ciebie też kocham. - uśmiechnęłam się do niego patrząc prosto w jego piękne oczy. Zabrał mnie ze szpitala prosto na wielką polanę gdzie urządził tam dla nas piknik .
-Nie chciałem tak mocno. -powiedział robiąc minę zbitego pieska. Kochałam go. Tak bardzo byłam szczęśliwa,że go mam,że mamy dzieci,że wiem iż jest cały mój. Kto by pomyślał. Kiedyś zwykła directioner , teraz przyszła żona Styles'a . Leżałam na jego brzuchu , oglądając piękny zachód słońca .
- Mam coś dla Ciebie . - powiedział strącając mnie ze swojego ciała . Poszedł do auta i przyniósł małe coś idealnie zapakowane w różowy papier obwiązany fioletową wstążką .
- Co to ? - spytałam  nieco zdziwiona. Owszem robił mi czasem niespodziewane prezenty ,ale tym razem jego mina nie była taka jak zawsze.
- Zobaczysz . Rozpakuj to . - lekko się uśmiechnął .
To 'coś' było niebyt ciężkie,prostokątne i pięknie zapakowane. Rozwiązałam kokardę, odwinęłam papier i zobaczyłam.. zaproszenia na ślub! Były piękne . Kremowe takie delikatne.
- Otwórz..-powiedział cicho. Wzięłam jedno zaproszenie i delikatnie je otworzyłam. Zobaczyłam na nich nasze nazwiska i datę na 15 Sierpnia. Moje oczy zaszkliły się . Myślałam,że nigdy nie doczekam się tego dnia !
- Harry..-wtedy rozpłakałam się na dobre. Mój loczek przytulił mnie do siebie i głaskał moje włosy.
- Nie płacz już. - zaśmiał się. Oderwałam się od jego torsu i spojrzałam mu głęboko w oczy. Widziałam w nich radość i szczęście , a moje serce przepełniła duma . Moja miłość do niego nie miała końca. Teraz  wiedziałam,że Harry będzie mój i tylko mój .





*Oczami Harry'ego*

Wiedziałem,że będzie zaskoczona. Oboje nie mogliśmy się dogadać co do daty ślubu,a Claudia chyba nie chciała na mnie naciskać. W końcu sam wziąłem sprawy w swoje ręce i poszedłem do księdza. Jedyny termin był właśnie na 15 Sierpnia , a mi zależało żeby jak najszybciej poślubić moją ukochaną. Zostało nam jeszcze dwa tygodnie do naszego wielkiego dnia, ale oboje wiedzieliśmy,że nasza miłość jest wytrwała. Wiedziałem,że Claudia będzie szczęśliwa,że to ja się tym zająłem,a mniejsze sprawy załatwimy oboje.
- Zostało tylko znaleźć salę weselną, świadków,catering,zamówić tort,zespół no i te mniejsze sprawy. - uśmiechnął się . 
- Jesteś niesamowity ! - krzyknęła i rzuciła mi się na szyję. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o ślubie , o wieczorze panieńskim i kawalerskim. Na świadka wybrałem Lou , ale Claudia miała mały problem. Nie rozmawiała z Alyssą, a to ona była jej przyjaciółką .
- Co teraz zrobisz? - spytałem upychając resztę rzeczy w bagażniku.
- Nie wiem. -oparła się o auto i patrzyła na mnie. - Ciężko cokolwiek powiedzieć. Chyba obie się zmieniłyśmy, a nasza przyjaźń się skończyła. - wzięła głęboki oddech. Nagle na jej bluzce w miejscu piersi pojawiły się dwie wielkie plamy. - No nie ! - wrzasnęła . Mleko zaczęło samo wylatywać z jej piersi , a ona w wielkiej panice szukała jakichś chusteczek. Zacząłem się śmiać, a jej wkurzona twarz i przymrużone oczy mówiły same za siebie .
- No przepraszam. - uśmiechnąłem się.
- To nie jest śmieszne . - omało się nie rozpłakała. - Daj mi jakieś chusteczki.
Znalazłem w koszyku dwa małe ręczniki i podałem je Claudii. Szybko wepchnęła je do stanika, a jej biust zrobił się jeszcze większy niż był . - Jedźmy już, bo zaraz mnie zaleje to mleko . - otrzepała sie i wsiadła do auta. Stałem jeszcze chwilę przy bagażniku i się śmiałem. To wszystko wyglądało bardzo komicznie.

Dotarliśmy do domu. Zobaczyłem Olly'ego na jego podwórku i poszedłem do niego pogadać . Claudia weszła do domu, a ja wziąłem z bagażnika piwo i poszedłem do Olly'ego .
- Jak Claudia? Wszystko ok ? - spytał biorąc do ręki piwo.
- Tak . - odpowiedziałem z uśmiechem. - Na szczęście.
- A maleństwa jak? - zaśmiał się.
- Nie przesypiam praktycznie żadnej nocy. - skrzywiłem się . Otworzyłem sobie piwo i rozsiadłem się wygodnie na kanapie . - Ale nie jest źle. Dałem Claudii zaproszenia na nasz ślub. - powiedziałem dumnie.
- Nareszcie! - Olly strasznie się ucieszył . Co prawda traktowałem go jako przyjaciela,zawsze służył mi dobrą radą.
- Myślę,że jest zadowolona. Chyba czekała na ten moment.
- Na pewno czekała! Stary w końcu jakieś posunięcie z Twojej strony . - uśmiechnął się. - Jak zareagowała?
- Rozpłakała się , ale ze szczęścia.
- Na pewno jest z Ciebie dumna , zresztą ja też. - uśmiechnął się . - Trzeba Ci wyprawić wieczór kawalerski !
- Tylko jakiś spokojny.. Nie mogę się bawić tak jak wcześniej. - mrugnąłem mu okiem. Rozmawialiśmy jeszcze dłuższą chwilę czasu i poszedłem do domu. Claudia siedziała w salonie z mamami i chłopakami , a ja poszedłem pod prysznic. Chciałem wreszcie poczuć się jak u siebie w domu, chodzić nago , a nie ciągle w bokserkach ewentualnie normalnie ubrany . Po prysznicu założyłem bokserki i zszedłem na dół. Miałem nadzieję,że Claudia już powiedziała o ślubie,ale chyba jednak tego nie zrobiła . Gdy usiadłem na kanapie obok niej i wziąłem na ręce Alex'a , Claudia zwróciła się w moją stronę .
- Powiedzmy im. - wyszeptała.
- Ekhm! - chrząknąłem. Wszystkie oczy zwróciły się na mnie i na Claudię .
- No więc wraz z Harry'm ustaliliśmy datę naszego ślubu na 15 Sierpnia . - uśmiechnęła się i złapała mnie za rękę .
- Tak szybko?! - wrzasnęła mama Claudii .
- Jak szybko? - spytała Claudia z oburzeniem. - Dwa tygodnie mamy .
- Obyśmy zdążyli ze wszystkim . - powiedziała Anne. - Podzielmy się obowiązkami.
- Dobry pomysł. -Claudii mama wyjęła notatnik i długopis.
- My bierzemy na siebie wieczór kawalerski. - zaśmiał się Lou.
- Oczywiście . - przytaknął Niall .
- Anne my weźmiemy na siebie menu i jedzenie .  - powiedziała mama Claudii .
- Tak będzie nalepiej. - uśmiechnęła się mama.
- Ja chcę być testerem! - krzynął Niall .
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Role były podzielone, ani ja ani Claudia nie mieliśmy nic bo jak stwierdzili wszyscy zgodnie "to wasze święto " . Zaniosłem Alex'a do łóżeczka . Po chwili dołączyła do mnie Claudia z Darcy .
- Musimy znaleźć opiekunkę . - powiedziała przykrywając małą kocykiem.
- Dlaczego ? -spytałem niezbyt zadowolony. - Nie wracasz jeszcze do pracy.
-Owszem. - powiedziała patrząc prosto w moje oczy.
- Co ?! - wrzasnąłem.
- Ciszej bo obudzisz dzieci. - skarciła . - Wracam do pracy, muszę . Tak samo jak Ty musisz jechać w trasę.
- Ale jadę za tydzień ! - powiedziałem nieco głośniej. - Dopiero co urodziłaś, chcesz je oddać w ręce kogoś obcego ? Chcesz żeby przebywały od małego bez naszej dwójki ?
- Muszę promować mój album ! - krzyknęła . - Nie moja wina,że mamy takie życie, a nie inne. Nie powiedziałam,że będę poza domem 24/7 . W trasę spokojnie mogę je zabierać, a trasa będzie na razie tylko po UK . - dodała pospiesznie.
- Ty chyba oszalałaś! Nie ma mowy ! - wrzasnąłem i wyszedłem  z sypialni mijając po drodze moją mamę. Nigdy nie byłem tak wściekły jak teraz . Ona sobie chyba żarty robiła. Chcę żeby moje dzieci miały normalne dzieciństwo,a nie obracały się w towarzystwie sławnych "wujków " i "cioć" . Zszedłem na dół, a Claudia zbiegła zaraz za mną.
- Popatrz na Lou ! Ona małą Lux zabiera wszędzie gdzie z wami jedzie. - powiedziała stojąc naprzeciwko mnie. Ubierałem na siebie spodnie patrząc jej prosto w oczy.
- Ale moje dzieci będą miały normalne dzieciństwo! - odwróciłem się i wyszedłem . Moja ukochana nie dawała za wygraną  i wyszła za mną.
- Kto powiedział,że nie będą miały ?! - wrzeszczała. - O nie... - zrezygnowana wskazała palcem na paparazii czającego się za płotem.
- Wracamy do środka . - popchnąłem ją w stronę drzwi.
- Jesteś nienormalny !- krzyknęła.
- Zamknijcie się bo oszaleję zaraz ! - wrzasnęła mama . - Tak się zachowują ludzie,który biorą zaraz ślub ?!
Oboje stanęliśmy ze spuszczonymi głowami. - Bądźcie do jasnej cholery poważni. - krzyknęła i wyszła z domu. Zaraz za nią mama Claudii .
- Chcecie to sie pozabijajcie . - warknęła .
Claudia rozpłakała się i poszła na górę , a ja zostałem  w holu sam. Lou i Niall stanęli na przeciwko mnie.
- My już pójdziemy . Trzymaj się stary . - przybili mi żółwika i wyszli. Poczucie winy wzięło górę. Rzuciłem bluzą o ziemię i poszedłem do salonu . Na wielkiej kanapie nie było nikogo tylko ja , to było dołujące . Biłem się z myślami co mam zrobić. Może spakuję się na jakiś czas? A może zostanę i jej pomogę ? Sam nie wiem co robić ! Stwierdziłem,że pójdę ją przeprosić . Gdy wszedłem do sypialni Claudia leżała na łóżku i płakała.
Usiadłem na brzegu i położyłem rękę na jej udzie.
- Zabieraj te łapska . - powiedziała stanowczo i chamsko zarazem.
-Claudia nie chciałem...-wyszeptałem.
- Zawsze nie chcesz ! -krzyknęła. Alex zaczął płakać , kiedy chciałem do niego wstać odepchnęła mnie i sama wzięła go na ręce . - Dlaczego do jasnej cholery zawsze musi być tak jak Ty chcesz? - płakała .
- Przecież wiesz,że to nie tak..
- A jak?! Wiecznie nic Ci się nie podoba . Spakuj swoje rzeczy i wyjdź. - powiedziała ocierając łzy .
Nie miałem już nic do powiedzenia. Ale nie zrobiłem tego co chciała . Spakowałem swoje rzeczy z sypialni i poszedłem do pokoju gościnnego . Rzuciłem walizką na podłogę i nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Wróciłem do sypialni .
- Mówiłam Ci coś.
- Nie . Nigdzie się nie wyprowadzę. Możesz mnie unikać w naszym domu,ale dzieci mi nie zabierzesz jeśli o to Ci chodzi. - mój głos drżał .
- Co ? - popatrzyła na mnie jak na debila.
- Mieszkam dwa pokoje dalej od Ciebie i będę tu przychodził odwiedzać moje dzieci. Dobranoc! - odwróciłem się i poszedłem do pokoju . Nieco zabawnie to wyglądało , ale nie mogłem się śmiać. Położyłem sie na łóżku i zadzwoniłem do Lou.


* Oczami Zayn'a * 

Byłem szczęśliwy,że Ally znowu jest moja ! Siedzieliśmy razem w salonie, rozmawialiśmy. Dostałem SMS od Lou o tym,że Harry i Claudia biorą ślub . 
- O ! Claudia i Hazz biorą ślub . - uśmiechnąłem się. 
- Tak?- spytała nieco ciszej. Jej wzrok powędrował w stronę podłogi. 
- Coś sie stało?-spytałem. 
- Nie mam z nią kontaktu. - odpowiedziała łamiącym się głosem. 
-Jak to nie? - spytałem zdziwiony. - Przecież jesteście przyjaciółkami. 
- Chyba byłyśmy. - powiedziała zawiedziona. 
- Ej , na pewno da się to naprawić. - powiedziałem przytulając ją. - Zbieraj sie! Jedziemy do Londynu. 
Spojrzała na mnie z uśmiechem. Spakowała kilka swoich rzeczy i wyszliśmy z domu. Zamknęła drzwi , chwyciłem ją za rękę i na drodze stanął nikt inny jak Douglas.
- Cześć . - powiedział w naszą stronę. Alyssa spuściła wzrok. 
- Cześć . - powiedzieliśmy jednocześnie.
- Miło was razem widzieć. Ally mam dla Ciebie kilka filmów. - wyciągnął je w stronę Ally. Wzięła od niego filmy i podziękowała . Ja zmierzyłem go wzrokiem z góry na dół ,  a on bezczelnie patrzył sie na moją dziewczynę. 
- Dzięki, miło z Twojej strony,ale musimy już iść. Nara . - powiedziałem i pociągnąłem Ally za rękę. 
- Może trochę milej. - skarciła mnie. 
- Nie lubię go. - odpowiedziałem i pocałowałem ją w usta . Odwróciłem się,a Douglas patrzył nadal w naszą stronę . Po chwili wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy w stronę Londynu.

2 godziny później

Wyjeżdżaliśmy już za Londyn . Alyssa była zdezorientowana.
- Gdzie my jedziemy ? - spytała zdziwiona.
- Do Twojej przyjaciółki i mojego przyjaciela.- uśmiechnąłem się.
- Ale ja nie chce . - powiedziała cicho.
- Boisz sie? - spytałem co chwila patrząc na nią.
- Tak.
- Kochanie nie masz czego ! Przecież porozmawiacie na spokojnie,wyjaśnicie sobie wszystko. - powiedziałem głaszcząc ją po ramieniu.
- Musimy kupić jakieś prezenty dla dzieci. - powiedziała gorączkowo. - Wróć do Londynu.
Zrobiłem tak jak chciała . Znaleźliśmy wielki sklep dziecięcy i weszliśmy do środka. Alyssa szalała po sklepie jak nienormalna . Kupiliśmy dwa leżaczki i dużo ubranek . Była taka szczęśliwa..
Zapłaciliśmy za zakupy , otworzyłem bagażnik i włożyłem zakupy.
Po pół godziny byliśmy prze domem Claudii i Hazzy.
- Ale mają piękny dom. - uśmiechnęła się. Nacisnęła na dzwonek, a ja wziąłem zakupy oczywiście nie wszystkie bo bym nie dał rady. Drzwi otworzyła Claudia i chyba była mega zdziwiona widząc nas.
- Cześć! - krzyknęła i pocałowała nas w policzek. - Wejdźcie . - uśmiechnęła się.
- Mamy dla was kilka prezentów . - zaśmiałem się.
- Dobrze wiecie,że nie trzeba było. -pokręciła przecząco głową. - Co chcecie do picia? - spytała składając ręce jak do modlitwy.
-Herbatę zdecydowanie. - zaśmiałem się.
- A Ty Ally ? -spytała. Obie zachowywały się tak jakby nigdy wcześniej się nie znały.
- Mm.. nic , dzięki. - powiedziała cicho .
- To ja idę do kuchni i zaraz wracam . - uśmiechnęła się .
- Zaczekaj , pójdę z Tobą . - wtrąciła Ally i poszła za Claudią. Wiedziałem,że chcą pogadać więc poszedłem szukać mojego przyjaciela . Musiał być w domu bo zarówno jego jak i Claudii auto stało na podjeździe. Wszedłem do sypialni , ale Hazzy tam nie było . Wyciągnąłem telefon i do niego zadzwoniłem. Po pierwszym sygnale usłyszałem jego dzwonek . Ruszyłem ku dźwiękowi i wszedłem do pokoju gościnnego gdzie mój kochany Hazz spał.
- Wstawaj ! - krzyknąłem. Harry rozespany nie wiedział co się dzieje . Po chwili już wszystko było ok. Opowiedział mi o jego kłótni z Claudią i o całym pomyśle ze ślubem .
Oni siebie tak kochają,że ich kłótnie są mega słodkie!








~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hell Yeah .
Wena trzyma jak nie wiem co , oby mnie nie opuszczała  !
jak mijają wakacje ? :* Mi świetnie ! Jestem właśnie w Amsterdamie i jest pięknie ! :)
niestety już w czwartek wracam do domu ;c
Dziękuję wam za wszystko ! <3
Kocham bardzo i ściskam ( niestety na odległość :c )
Mrs.Styles


derzwko hahah ! ;p 
sorry,ale nie przepadam za Taylor ;) 

sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 106

 * Oczami Alyssy*



- Halo? - spytałam odbierając telefon. 
- Gdzie jesteś? - usłyszałam głos Claudii. 
- A gdzie mam być? W domu babci przecież. - odparłam upijając łyk herbaty .
- Przykro mi,że nie przyjechałaś tutaj gdy wszyscy są...- powiedziała cicho. 
- Claudia ja nie mo..-przerwałam gdyż w słuchawce zaczęło 'pikać' . Rozłączyła się. Super!
Teraz będzie obrażona o to,że nie przyjechałam. Widocznie nie rozumiała mojej sytuacji w jakiej jestem. Za każdym razem gdy patrzyłam na Zayn'a moje serce biło jak oszalałe. W oczach miałam łzy i wychodziłam jak najszybciej z miejsca , w którym byliśmy razem . Rzuciłam telefon na kanapę i włączyłam TV. Było mi przykro,że nawet ona nie potrafi mnie zrozumieć,a jest moją przyjaciółką. Chciałabym w końcu przestać rozmyslać o Zayn'ie , o tym co było miedzy nami... Nie żałuje tego związku bo było cudownie,ale już czas o wszystkim zapomnieć. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Wstałam z kanapy i wolnym krokiem podeszłam do nich aby je otworzyć . Za nimi stał nikt inny jak Douglas . W prawdzie kogo innego mogłam sie spodziewać... Chyba tylko listonosza.
- Przeszkadzam?-spytał z lekkim uśmiechem. 
- Nie , wejdź .- usmiechnelam sie i ruchem ręki zaprosiłam go do środka. 
- Chyba jednak nie jesteś w humorze...-powiedział patrząc na mnie swoimi pięknymi oczami. 
- Trochę nie bardzo..-powiedziałam cicho po czym moja głowa powedrowala w dół.
- Może mogę jakoś pomóc ? - spytał kładąc swoją dłoń na mojej. Spojrzałam mu prosto w oczy, a z moich poleciały łzy. 
- Ejj co jest? - spytał cicho przytulając mnie do siebie. 
- Ciągle ktoś się o coś czepia.-zaczęłam- Claudia jest zła,że nie jestem na imprezie powitalnej u niej w domu. Ciągle myśle o Zayn'ie chociaż wiem,że z naszego związku nic już nie będzie. Czy ja na prawdę jestem zła? Nic już nie rozumiem Douglas- plakalam. On przytulił mnie do siebie jeszcze bardziej i to tak, że cieżko było mi oddychać . 
- Wiesz... powinnas dać sobie na luz. Zayn był Twoją miłością, ale jeśli nie spróbujesz z kimś innym nigdy nie zapomnisz. I nie mówię tu o przypadkowej osobie, ale o takiej w której możesz być zauroczona.
- Nie wydaje mi sie żeby tak było Douglas.. - szlochałam.- boję się,że nigdy się z niego nie wyleczę . 
- Wiem co czujesz. Ale jesteś silna więc dasz radę! - pogłaskał mnie po głowie . 
- Dziękuje Ci . - powiedziałam ocierając łzy . Douglas zaczął przybliżać do mnie swoją twarz . Nie wiedziałam co mam robić. Nasze twarze dzieliło dosłownie 5 cm . Wreszcie wykonał jeden zdecydowany ruch , a nasze wargi złączyły się w pocałunku . Nie powiem , już dawno z nikim się nie całowałam nie wspominając o seksie. Ale co to , to nie . Wystarczy mi tylko ten pocałunek. Douglas pięścił moje ciało co przyprawiało mnie o dreszcze,a zarazem podniecenie. O Boże ! A co jeśli pójdę z nim do łóżka ? Przecież Zayn... Do jasnej cholery przecież mnie i Zayn'a nic nie łączy . Zresztą.. Bedzie co ma być. 
Nim sie obejrzałam byłam juz bez koszulki . Douglas pospiesznie zdjął swoją bluzkę i wziął mnie na ręce . Przenieśliśmy się do kuchni po czym  posadził mnie na blacie i zaczął rozbierać  dalej pieszcząc moje ciało . To było na prawdę boskie ! Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz. Musiałam pięknie wyglądać z policzkami całymi w makijażu,ale jak widać Douglas'owi to nie przeszkadzało . Nagle poczułam dość mocne pchnięcie. Wszedł we mnie, aż zajęczałam. Poruszał sie wolno, całował mnie i pieścił. To było cudowne ! Po chwili zaczęło sie coraz szybciej i szybciej , aż po niedługim czasie jęknęłam z rozkoszy ! Oboje zdyszeni patrzyliśmy sobie w oczy aż wreszcie Douglas mnie przytulił i zabrał do sypialni . Czułam się świetnie , a co najlepsze takiego seksu nie przeżyłam nigdy . Zayn też był dobry w łóżku,ale to co teraz przeżyłam było jeszcze lepsze ! 
Leżeliśmy w pozycji na łyżeczki, a Douglas całował mnie po szyi . Nie mówiliśmy nic bo co mieliśmy powiedzieć ? Mi było głupio powiedzieć cokolwiek . W końcu zasnęłam sama nawet nie wiem kiedy .
Słońce świeciło mi prosto w twarz, otworzyłam oczy , ale przez słońce co chwile je zamykałam. Usiadłam na łóżku , spojrzałam na zegarek. Była dopiero 6:00 rano . Douglas'a na szczęście nie było obok. Co ja wyprawiam ? Chciało mi się płakać. Jestem głupią tępą idiotką,która właśnie przespała się z chłopakiem,którego za bardzo nie zna. To nie było przemyślane, ale nie . Nie będę sie usprawiedliwiać, bo na to nie ma żadnego usprawiedliwienia .. Ubrałam sie w dresy , założyłam na siebie koszulkę i poszłam biegać . Biegłam do parku i płakałam. Boże ! Moja miłość do Zayn'a nie ma końca. Muszę coś z tym zrobić . Albo się odkochać , albo znowu spróbować być razem. Chociaż nie.. Najpierw podejmę walkę z uczuciem . Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki... Biegłam po parku i zatrzymałam sie żeby odetchnąć . Miałam ochotę gdzieś pojechać, przemyśleć to wszystko co się dzieje . Poszłam do kawiarni po kawę . Wzięłam ją na wynos i ruszyłam wolnym krokiem do domu upijając co chwilę po łyku.
Droga do domu zajęła mi około 10 minut. Gdy już wchodziłam na schody stał tam on ... O Boże co teraz !


* Oczami Harry'ego * 

Po imprezie kiedy dzieci już spały poszedłem do sypialni. Claudia chyba sie mnie nie spodziewała bo gdy wszedłem do pokoju stała bez stanika . O Boże jakie ona miała wielkie..cycki !
- Harry ! - wrzasnęła i się zasłoniła . 
- No co? Przecież jestem Twoim mężem . - zaśmiałem się .
- Jeszcze nie . - odpowiedziała zgryźliwie. 
- Ojeju no przecież już niedługo . Poza tym mamy razem dzieci i wiele razy widziałem Cię nago , a teraz się wstydzisz ?! 
- Przestań już . - odpowiedziała z grymasem i założyła bluzkę . Podszedłem do niej i przyciągnąłem ją lekko do siebie . 
- Kocham Cię najbardziej na świecie . - powiedziałem patrząc jej prosto w oczy . Claudia uśmiechnęła się i złożyła na moich ustach pocałunek .
- Ja Ciebie też loczku . - przytuliła mnie mocno i pociągnęła za rękę do łóżka. 
- Czy mi się wydaje, czy ktoś tu ma ochotę na małe co nieco ? - spytałem z uśmiechem tak szerokim jak joker . W końcu od 7 miesięcy nie uprawialiśmy seksu. 
- Nie kochanie . Jest za wcześnie . - puściła mi oczko,a moja mina zrzedła . 
- No trudno . -zrobiłem minę zbitego psa, a Claudia uśmiechnęła się i mnie pocałowała . 
- Chodź spać. - mruknęła i ułożyła się na łóżku . 
- A co z wstawaniem w nocy  ? - spytałem nieco przerażony. 
- Jak usłyszysz to mnie obudź . Chyba przestawimy nasze dzieci na mleko z butelki bo nie dam rady tak dwójki karmić , a co gorsza jak w tym samym czasie zechcą jeść . - zrobiła wielkie oczy i przytuliła się do mnie.
- Co ?! Oszalałaś chyba ! Czytałem o tym i mleko matki jest najlepsze wiec masz karmić normalnie. - odpowiedziałem dumnie. 
- Tak ?! To sam sobie załatw cycki i karm jedno z naszych dzieci bo ja nie wyrabiam. - oburzona moimi słowami obróciła się do mnie plecami . I znowu wszystko moja wina.. 

Była godzina 03:30 . Płacz jednego z maleństw doprowadzał mnie do szału . Claudia wstała do nich,ale niestety nasza słodka dwójka była głodna . Claudia nieprzytomna siedziała na bujanym fotelu i karmiła Alex'a , a ja nosiłem Darcy na rękach żeby aż tak nie płakała. Kiedy wszystko już było załatwione oboje wróciliśmy do łóżka. 
- Może jakaś opiekunka nam się przyda ? - spytałem . 
- Chyba tak. I koniecznie dwie butelki . - drżącym głosem odpowiedziała po czym za chwilę płakała . 
- Ej słonko.. co jest? 
- Harry ja nie daje rady.. jestem tym zmęczona .- szlochała . - Nie potrafię wychować dwójki naszych dzieci , moje cycki są jak dynie , a do tego nie umiem ich karmić . 
- Ale co Ty opowiadasz . - przytuliłem ją. - jesteś najlepszą mamą pod słońcem. 
- Nie mów tak. Wiem,że sądzisz inaczej. Staram się jak mogę,ale nie wyrabiam. Nie żałuję , że w takim wieku mamy dzieci,ale po prostu nie mam siły . - nagle Claudia straciła przytomność . 
- Claudia ! - wrzeszczałęm,ale nie reagowała . Zadzwoniłęm szybko po pogotowie i po chłopaków .
Gdy przyjechała karetka , zabierali ją , a ona wyglądała jak zwłoki. Płakałem. Bałem się,że to już koniec,że moja Claudia może ode mnie odejść . Chyba każdego przechodzi taka myśl . Niall i Lou zjawili się zaraz po karetce. 
- Co sie dzieje ?! - wpadł zdyszany Lou. 
- Claudia jest w szpitalu. Zajmijcie się dziećmi , ja zadzwonię do mojej mamy i mamy Claudii , a jak one przyjadą to możecie zostać jechać,albo nie wiem co . Będę dzwonił ! - krzyknąłem,zabrałem kurtkę i kluczyki. Wsiadłem do auta i pojechałem do szpitala. 

Gdy dojechałem na miejsce lekarz akurat badał Claudię . Siedziałem na korytarzu,wykonałem kilka telefonów , wypiłem herbatę, rozdałem autografy, robiłem zdjęcia z pacjentami, a wyników nie było dalej. Usiadłem wreszcie na krześle i płakałem. Łzy same spływały po moich policzkach. Nagle stanął nade mną lekarz. Wytarłem policzki i wstałem. 
- Spokojnie. - powiedział stonowanym głosem . - Claudia po prostu zasłabła. Musi zostać u nas na jakiś czas . 
- Ale obudziła się? - spytałem nerwowo.
 - Tak, ale jest bardzo zmęczona . Zrobimy jej wszelkie badania, a do dwóch dni Claudia wróci znowu do domu. Jeśli pan chce proszę iść do sali numer 10 , tam właśnie jest Claudia . - uśmiechnął się, a ja odetchnąłem z ulgą . Pobiegłem do sali i zobaczyłem moją niunię leżącą niemrawo, całą bladą. 
- Jak się czujesz? - spytałem. 
- Nie zbyt dobrze . Kochanie wracaj do dzieci. - powiedziała gorączkowo . - Kup mleko w aptece i jedź . - łza spłynęła jej po policzku.
- Ej.. nie płacz. - przytuliłem ją. 
- Boję się Harry... 
- Ale czego kochanie? 
- Tego,że odejdę stąd. -powiedziała cicho i się rozpłakała. 
- Nie mów tak ! - miałem łzy w oczach . - Zemdlałaś,a ja spanikowałem. Zrobią Ci wszystkie badania i zostaniesz z nami ! 
- Kocham Cię.. - powiedziała mocno mnie ściskając . Pocałowała mnie w czoło i otarła łzy. - Idź już. - uśmiechnęła się. Zostawiłem jej telefon, zrobiłem szybko zakupy w sklepiku na piętrze i zostawiłem po czym szybko kupiłem w aptece mleko dla moich niemowląt, kupiłem butelki i pojechałem do domu. 
Wchodząc do domu mogłem się spodziewać mega bałaganu na dole i przerażonych wujków z dwoma płaczącymi maluchami . 
- Harry ! Pomóż . - Niall siedział na kanapie i płakał razem z Darcy . Lou chodził z Alex'em po całym domu i śpiewał mu piosenkę . 
- Czekajcie chwilę zrobię im mleko , chociaż kurwa nie wiem jak ja mam to zrobić ! - zdenerwowany wpadłem do kuchni, rzuciłem moją kurtką i kluczami, a mleko i butelki postawiłem na blacie . Po chwili zjawił się Niall z Darcy i Lou z Alex'em. Dzieci spały na ich rękach , a ja nadal nie wiedziałem co mam zrobić. 
- Czekaj zaniesiemy maleństwa na górę i razem to zrobimy . - zaproponował Lou. 
- A co jeśli się obudzą? - spytał Niall z przerażeniem. 
- W holu stoją ich nosidełka. Włóżcie do nich maluchy i przyjdźcie tu z nimi. - zaśmiałem się i zacząłem czytać instrukcję butelki. Wyczytałem,że trzeba je wyparzyć więc tak też zrobiłem. Louis i Niall ogarniali mleko, a ja omało nie wylałem na siebie wrzątku. 
- Macie to mleko? - spytałem stojąc z butelkami. 
- No musisz nalać 30 ml wody gorącej no i dwie miarki tego czegoś co dobrze smakuje. - powiedział Niall jedząc mleko dla niemowlaków. Spojrzałem krzywo na niego i zrobiłem tak jak mi kazał. Zaczekaliśmy 

aż wszystko będzie idealne .
- Weź sprawdź czy dobre Niall . -podsunąłem butelkę w jego stronę.
- Dlaczego ja ?!- wrzasnął .
- Bo Ty wiecznie jesteś głodny. - zaśmiał się Lou.
- Nie będę tego pił. - skrzywił się.
- Proszę Cię ! - wrzasnąłem.- Jak mam sprawdzić czy jest dobre ?
- Polej po nadgarstku . - uśmiechnął się Lou.
Zdziwiłem się i polałem mlekiem po nadgarstku . Mleko było idealne bo nie poparzyło mojego nadgarstku. Nim zdązyłem otworzyć oczy Alex zaczął się wiercić . Gdy zaczął płakać nie minęła sekunda jak Darcy też zaczęła nam 'śpiewać' .  Wziąłem Alex'a na ręce , a Lou Darcy. Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy je karmić. Po skończonym piciu mleka , podnieśliśmy obaj do góry moje robaczki klepiąc je lekko po plecach żeby się im odbiło . Gdy już zanieśliśmy dzieci na górę , opowiedziałem chłopakom co się stało. Wszystkim na było przykro , że kolejny raz coś idzie nie tak. Po chwili moje i Claudii mamy stawiły się w salonie.
Im też opowiedziałem o całym zdarzeniu , obie były zmartwione , ale je uspokoiłem. Obie poszły do swoich "oczek w głowie" sprawdzić czy wszystko w porządku. Chłopcy i ja poszliśmy do sypialni i zasnęliśmy . Teraz wiedziałem,że dzieci są pod właściwą opieką .




*Oczami Claudii * 

Miałam wrażenie,że rozsypuję się od środka. Nie miałam siły opiekować się dziećmi pomimo iż spią praktycznie cały czas. Nie miałam ochoty na rozmowy z Harry'm bo za każdym razem była kłótnia. Wiedziałam,że ze mną jest coś nie tak , bałam się , że to depresja poporodowa .. Ale ja nie mogłam jej mieć ! Nie miałam czasu , mam dzieci, przyszłego męża , to nie jest ten czas. Leżałam na sali i patrzyłam w sufit, a z moich oczu płynęły łzy. Nagle do sali wszedł lekarz. Spojrzałam na niego i otarłam policzki.
- Proszę nie płacz..- powiedział cicho siadając na krzesełku obok mnie. - Wszystko z Tobą będzie dobrze, zobaczysz . - posłał mi ciepły uśmiech. 
- Może .. Boję się,że to koniec.- powiedziałam cicho. - Pamięta Pan co się działo podczas porodu...- moje łzy znowu zaczęły płynąć po policzkach.
- Claudia...- zaczął cicho.- Nie wiemy dlaczego zemdlałaś. Może po prostu jesteś przemęczona. Dwójka małych dzieci daje w kość. Mimo to zrobimy wszystkie badania , zobaczysz , że będzie okej. - uśmiechnął się i mnie przytulił . Ten starszy pan był najlepszym człowiekiem na świecie . Mam jedynie nadzieję,że nie robi to z powodu mojej sławy . Jest najlepszym lekarzem na świecie, jemu zawdzięczam wszystko przede wszystkim to,że to on mnie uratował! Dałam ciała jeśli chodzi o moje życie , a bardziej o opiekę nad dziećmi. Dręczyło mnie to wszystko niesamowicie. Nie mogę opuścić Harry'ego , moich maleństw, mojej rodziny.. Nie teraz gdy wszystko dopiero się zaczyna . Cholernie się boję . Może to źle , że myślę o śmierci, ale co innego mogę pomyśleć ? Ja chcę jeszcze przeżyć cudowne chwile z Harry'm , widzieć dorastające dzieci... Nigdy nie było mi tak źle jak teraz . Rozpłakałam się ponownie,ale wcisnęłam głowę w poduszkę i próbowałam zasnąć,ale za każdym razem ten sam scenariusz -UMIERAM . Panicznie boję się śmierci, jestem tchórzem i wiem o tym doskonale. Ale ważniejsze jest życie tym bardziej teraz kiedy mam już wszystkich i nikogo więcej mi nie potrzeba... 









~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No więc tak.. 
Przepraszam was bardzo za długi czas oczekiwania..
Wiem, że macie mi to za złe , ale stało się jak się stało . Blog będzie istniał cały czas ! 
Więc gwarantuję wam,że jeśli dłużej nie dodaję rozdziału to nie myślcie , że nie prowadzę go juz.. Prowadzę cały czas,ale czasami brakuje mi czasu. W między czasie znalazłam chłopaka i spędzam z nim bardzo dużo czasu , więc nie bądźcie złe , obrażone bo ja na prawdę staram się jak mogę :<
Będzie dużo skandali m.in. w związku Claudii i Harry'ego .
Alyssa będzie miała życiowy dylemat co ma zrobić i zaskoczy ją pewna sprawa , której w ogóle się nie spodziewa !
Duuuuużo się będzie działo !
Dziękuję wam wszystkim,że nadal czekacie , wchodzicie, obserwujecie , koemntujecie . Dla mnie to na prawdę wiele znaczy .
Przepraszam,że ciągle was zawodzę .. Mam nadzieję,że mi wybaczycie :)
Kocham mocno i ściskam!
Mrs.Styles






wtorek, 28 maja 2013

Tamtaramtam

Siemano. !! 
Otóż chciałam was poinformować ze blog nadal pracuje a rozdział 105 jest praktycznie gotowy! ❤
Na moim jakże zajebistym iPhone jest dostępna aplikacja bloggera co prawda. Nie pisze sie tak super jak na laptopie ale ważne ze sie pisze haha :D 
Rozdział 105 przewiduje byc może na piątek w zależności ile bede miała czasu na pisanie bo to na prawdę nie jest łatwe pisać na telefonie :( trzymajcie kciuki żeby mi to jakoś wyszło ! :P 
Co u was ? Jakieś nowe ciekawe blogi o 1D ?! 
Normalnie cieszę sie jak głupia . I przepraszam ze musicie tyle czekać !!!! :(
Peace and love Mrs. Styles ! 
:*

czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 105.

*Oczami Harry'ego * 


Nie byłem zalany w trupa,ale trzeźwy też nie. Wszyscy już poszli,połowa spała na podłodze,a ja , Zayn i Liam siedzieliśmy na kanapie z butelkami piwa w rękach. Najwyraźniej było nam nadal mało skoro dalej siedzieliśmy i piliśmy. Najtrzeźwiejszy był Liam. Wiedziałem,że bał się,że Danielle go opieprzy,ale nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło. 
- Niebezpiecznie jest kogoś kochać.. - powiedział Zayn. 
- Wiem o tym . - odrzekłem. - Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, oddajesz się uczuciu. Następnego dnia chcesz więcej i więcej. Choć nie jesteś w nałogu , jednak poczułeś jej smak i wierzysz,że zapanujesz nad nią. Myślisz o osobie, którą kochasz przez dwie minuty, a zapominasz na trzy godziny. Ale zaczynasz się przyzwyczajać do niej i stajesz sie zależny. - upiłem łyk piwa . - Wtedy właśnie myślisz o niej trzy godziny,a zapominasz na dwie minuty . Gdy jej nie ma w pobliżu czujesz to samo co narkoman,który nie może zdobyć narkotyku. Wtedy oni kradą, poniżają się, a Ty jesteś gotów by zdobyć miłość. 
- Stary nie wiedziałem,że umiesz tak przemawiać. - zaśmiał się Liam.
- Stara prawda. - rzekłem. - Lecę spać. Jutro mam wywiad. - powiedziałem nieco ze złością. - Trzymajcie sie . 
Poszedłem na górę do swojego pokoju. Zacząłem szukać po kieszeniach telefonu. Stwierdziłem,że skoro mam o 9:30 wystarczy jak wstanę o 7:30 . Trzymałem telefon w ręce , a gdy spojrzałem na zegarek osłupiałem. Była już 6:40 . Nawet nie miało sensu to żebym się kładł do łóżka. Poszedłem pod prysznic z nadzieją,że mnie to trochę otrzeźwi . I tak też się stało . Wyszedłem jak nowo narodzony tylko  chciało mi się trochę pić . Ubrałem się w to [KLIK] i zszedłem na dół . Byłem przekonany,że Liam i Zayn jeszcze piją piwo . Niestety jak zszedłem na dół oni już spali wyłożeni na jednej kanapie . Zdecydowałem,że skoro jest tak wcześnie pojadę gdzieś coś zjeść bo tutaj nie mam jak i może przy okazji wpadnę do Claudii o ile nie będzie spała . Zanim znalazłem kluczyki od auta minęła godzina . Gdy wreszcie je znalazłem obudziłem niechcący kilka osób . Byli to znajomi Lou i Liam'a ,a gdy poprosili mnie o odwiezienie do domu od razu się zgodziłem . Nie zdążyłem ani nic zjeść , ani odwiedzić Claudii bo o 9 miałem być już w studiu . Nie ukrywam,że nagle z mojego przeciętnie dobrego humoru zrobił się on zły . Dojechałem chwilę po 9 pod studio. Wziąłem telefon i portfel po czym wysiadłem z auta. Zamknąłem je i poszedłem szybko do restauracji w budynku stacji żeby szybko coś zjeść . Wziąłem pączka i poszedłem szybko do windy żeby wjechać na 10 piętro . Tam czekał już na mnie sztab ludzi . Robili mi mini make-up, wypiłem herbatę i nagle usłyszałem,że mam wejść do studia i usiąść na kanapie . Jak kazali tak zrobiłem. Usiadłem na kanapie i zaczekałem na prowadzących program gdyż nadawali właśnie reklamę, a oni musieli poprawić make-up.
Zaczęło się odliczanie ,prowadzący weszli,przywitali się ze mną i usiedli na swoich fotelach. Nie byłem zestresowany,ale jakoś szczególnie podniecony tym wywiadem też nie . Wyciszyłem szybko telefon gdyż właśnie weszliśmy na wizję.
- Witamy po przerwie . Susanna Reid i Chris Hollins . - powiedzieli oboje .
-[Susanne] W dzisiejszym programie gościmy młodego,ale jakże znanego piosenkarza Harry'ego Styles'a z One Direction . - powiedziała Sus.
-[Chris] :Witaj Harry .- rzekł Chris .
--Harry]: Dzień Dobry . - uśmiechnąłem się .
-[Sus.]: Harry jesteś dobrze zarabiającym piosenkarzem,masz wiele fanek na świecie , a już masz dzieci bo urodziły Ci się bliźniaki . - zaczęła Susanne . - Cieszysz się ?
-[H]: Nie tylko ja mam wiele fanek,ale całe One Direction . - zaśmiałem się . - Tak,dokładnie mamy bliźniaki . I owszem cieszę się . Raczej nie ma powodu do smutku . - powiedziałem nieco oschle.
-[Ch.] :  Nie boisz się tego,że może jednak coś wam nie wyjdzie w związku, że się rozstaniecie?  .. Jesteście młodzi. - powiedział.
-[H] : Spodziewałem się takiej konwersacji . - roześmialiśmy sie . - Szczerze? Nie patrzę na przyszłość gdyż żyję teraźniejszością. Claudia jest i będzie dla mnie ważna podobnie jak Darcy i Aleksander . W naszym związku są kłótnie,ale nie aż takie żeby ze sobą zrywać czy się rozchodzić i schodzić cały czas. Myślę,że dorośliśmy na tyle,żeby utrzymać rodzinę w całości i nie rozbijać jej .
- [Sus.] : A co jeśli Twoje uczucie do Claudii minie lub odwrotnie?
- [H] : Jeśli się kogoś na prawdę kocha to uczucie nie mija . - skarciłem.
- [Ch.] : To bardzo dziwne uczucie kiedy ktoś tak młody zakłada już własną rodzinę .
- [H] : Generalnie no nie planowaliśmy takiego przebiegu sprawy . - zaśmiałem się. - Ale nie żałuję niczego co do tej pory zrobiłem .
-[Sus.]: Nie żal Ci lat swojej młodości ? Podczas gdy inni znajomi będą chodzić na imprezy Ty będziesz siedział w domu, niańczył dzieci..
- [H] : Nie na tym polega młodość. Zawsze można się bawić,ale mnie to nie kręci . Od czasu do czasu owszem,ale teraz jakoś specjalnie mnie to nie rajcuje. Wolny czas wolę poświęcić  Claudii niż zabawie w jakimś klubie .
-[Ch.]: Jak na tak młodego mężczyznę myślisz bardzo trzeźwo . A rodzina? Jak zareagowała na wieść o tym,że będziesz miał potomstwo?
-[H]: Aż tak źle nie było.- zaśmiałem się . - Mama się cieszy,że jest babcią.. - zrobiłem głupią minę, a Chriss i Susanne zaczęli się śmiać.
-[Sus.] : Wiele znanych osób sprzedaje swoje z dziećmi zdjęcia do gazet . Wy też o tym myśleliście?
-[H]: My robimy wyjątek . - uśmiechnąłem się .
-[Ch.]: Nie boisz się,że wiele osób nie popiera tego ?
-[H.]: Zdanie innych mnie nie interesuje. Robię to co robię i jestem szczęśliwy . Nie zmieniłbym swojego życia tylko dlatego,że innym się to nie podoba. Wiele osób mnie nie lubi,ale podstawowe pytanie jest takie : Dlaczego ? co ja im zrobiłem? Chyba nigdy nie zrozumiem ludzi,którzy mnie hejtują zarówno w internecie jak i w życiu realnym.
- [Sus.] : Ludzie zazwyczaj robią to z zazdrości . Wybiliście się przez X-Factor i jesteście bardzo znani. Macie wiele fanek na całym świecie, wiele tras koncertowych.. Co wtedy z Claudią i dziećmi ?
-[H.] : Claudia również jest piosenkarką,ale na razie ona jak i my mamy chwilę odpoczynku. Mam zamiar zabierać ich razem ze mną w trasy aczkolwiek spodziewam się,że po pewnym czasie Claudia wróci do pracy i niestety pozostaną nam tylko kilka dni na spędzanie wspólnie czasu .
-[Ch.]: I tutaj chyba jest ta ciemna strona bycia sławną osobą .
- [H.] : Niestety . - uśmiechnąłem się . Ta rozmowa bardziej działała mi na nerwy niż na moje dobre samopoczucie.  Miałem nadzieję, że to już koniec tego całego wywiadu.
-[Sus.] : Cieszymy sie, , że przyszedłeś do nas i udzieliłeś nam odpowiedzi na te kilka pytań. A my żegnamy się z  naszymu widzami i do zobaczenia jutro.
-[H.] : Do widzenia . -pozdrowiłem widzów ręką i jeszcze chwilę zostałem na kanapie.
-[Ch.]: Zadziwiasz mnie .-zaśmiał się.
-Dlaczego? - spytałem wymuszając uśmiech.
- Jesteś taki młody, a już całkowicie oddałeś się rodzinie. -poklepał mnie po plecach i odszedł.
Pozegnałem się ze wszystkimi i poszedłem do windy. Po chwili byłem już w aucie i jechałem prosto do szpitala . miałem nadzieję ze nie powiedziałem czegoś co mogłoby wkurzyć Claudię. Chociaż z kobietami nigdy nic nie wiadomo.  
Po około godzinie dotarłem do szpitala. Szybkim krokiem poszedłem do Claudii. Gdy wszedłem do pokoju Claudia była już ubrana , dzieci leżały w fotelikach. Stalem i czekałem na jakieś wyjaśnienie,ale ona sie do mnie nie odezwała . 
- Cos sie stało ?!- spytałem nieco podniesionym głosem . 
- coś sie miało stać ? - spytała wkurzona. 
- Wyglada na to,ze tak skoro sie do mnie nie odzywasz ! 
- możesz być ciszej ?!- wrzasnela . 
- nie rozumiem kompletnie o co Ci chodzi , o co sie wkurzasz . Tak jest za każdym razem . Wszystko ja robie zle , a Ty wszystko dobrze . Jeśli masz jakiś problem to mi o tym powiedz, a nie wyzywasz sie na mnie bo ja nic nie zrobiłem ! 
- Ty wiecznie nic nie robisz ! Harry Ty masz rodzine rozumiesz ?! Ale nie , wolna iść na imprezę niż siedzieć z nami! No bo po co ! - krzyczała panującej rzeczy swoje i dzieci.
- tak nie będziemy rozmawiać . - ciśnień ręka w ścianę i wyszedłem . Nie wiedziałem już co robić, a czego nie . Było mi przykro,ze wszystko zawsze jest moją winą . Może na prawdę nie dorosłem do bycia ojcem i mężem ?



                  *Oczami Claudii *

Było mi przykro . Kochaliśmy go, ale zostałam z tym wszystkim sama . Harry miał ciagle ważniejsze sprawy na głowie niż mnie nie wspominając o dzieciach . W sumie sama tez źle zarwagowalam . Powinnam z nim porozmawiać spokojnie,ale on już wyszedł... Do pokoju weszła położna . 
- Mogłaby pani chwile na nich popatrzeć ? Ja za chwile wracam . - usmiechnelam sie i pobieglam za Styles'em , którego tak kocham . Harry siedział przed szpitalem na ławce a ręce miał na twarzy.  Usiadlam obok niego i przytulilam go . 
- Przepraszam Cie Harry ...- szepnelam . 
- Ja Ciebie tez misiu . - podniósł głowę i mnie pocałował. 
- Niepotrzebne są nam kłótnie . Kocham Cię jak nikogo innego na świecie ! - zaśmiałam się i złożyłam na jego ustach pocałunek .
Wróciliśmy do środka , a w tym samym czasie przyjechała już ochrona. To było do przewidzenia, ze Paparazzi bedzie multum przed szpitalem. Wróciliśmy po dzieci i moje rzeczy . Podziękowalismy personelowi szpitala i wyszliśmy z budynku. Ochrona odganiala od nas paparazzich którzy nie przestawali robic zdjęć . Na szczęście twarze dzieci były zakryte tak ze im zdjęcia nie zrobili . Wsiedlismu do auta , ochrona dowiodła nas do domu . W końcu bede tylko ja , Harry i dzieci... Nie żebym nie lubiła naszych przyjaciół, ale spokój by sie nam przydał . Chociaż w pierwszych dniach przyjazdu do domu nie jest to możliwe. Przyjedzie mama , Ally i inni aby moc przywitać sie z bliznietami . Nie wspominając już o ślubie moim i Harry'ego . Przecież my nie wiedzieliśmy kiedy dokładnie on sie odbędzie! Bałam sie jedynie tego , ze zaczną na nas naciskać... A przecież teraz mamy większe sprawy na głowie niż nasz ślub. Po około pól godziny dojechalismy do domu. Byłam strasznie zmęczona, marzyłam o kąpieli i pójściu spac. Niestety nie mogłam zrobić tego od razu bo po wejściu do domu zastałam naszych wszystkich przyjaciół i znajomych, którzy 'przyszli nas przywitać ' . Moj wymuszonych uśmiech na twarzy nie mógł zniknąć conajmniej do wieczora.  Przywitalam sie ze wszystkimi i poszłam na górę przebrać dzieci i założyć na siebie coś odpowiedniego. Zlecilam Harry'emu przebranie dzieci, a ja sama poszłam szybko do sypialni żeby coś znaleźć do ubrania . Nalozylam na siebie rurki i zwykły t-shirt . Nie miałam ochoty sie stroic. Włosy rozpuscilam , przeczesalam je ręka i wróciłam do pokoju dzieci. Odziwo Harry bardzo swietnie poradził sobie z ubraniami Aleksa nieco mniej z ubraniami Darcy.
- Kochanie pomóż mi .- powiedział blagajacym głosem . Zaśmiałam sie cicho i podeszłym do Darcy, która leżała w samej pieluszce. 
- moja mała księżniczka nie dala sie ubrać tatusiowi , tak ?!- powiedziałam czułe . Założyłam jej szybko spioszki w kolorze różowym . Wzięłam ja na ręce, a Harry Aleksa . Zeszlismy na dół i wszyscy podchodzili do nas aby zobaczyć malenstwa . Byłam dumna z tego, ze pomimo swojego bardzo młodego wieku mam już swoją rodzine . Nigdy bym nie pomyślała, ze moje życie tak wlasnie sie potoczy . Ze moim mężem bedzie Harry , ze będziemy mieli dwójkę dzieci... Stałam z uśmiechem na twarzy, a każdy podchodził do mnie i Harry'ego wreczajac nam prezenty dla maluchów . Ku mojemu zdziwieniu nigdzie nie mogłam odszukać wzrokiem Ally.. Przecież była moja przyjaciółka , powinna tu byc .. Gdy podszedł do nas Lou i El dałam mu na ręce Darcy i szybko poszłam zadzwonić do Ally. Nie ukrywam , ze byłam na prawdę zawiedziona ...




~~~~~~~~~~~
Wiem ze mało ale chciałam dotrzymać terminu :( 
Dzisiaj zacznę pisać 106 więc może na niedziele już bedzie :* 
 Dziękuje wam za miłe słowa i za to ze czekacie aż w końcu coś napisze ... 
Kocham bardzo <3 wasza 
Mrs Styles :) 


piątek, 22 marca 2013

Rozdział 104 cz.II

* Oczami Alyssy * 

Nazajutrz obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Otworzyłam oczy, wzięłam telefon do ręki i odebrałam po czym znowu zamknęłam oczy.
- Tak ? - spytałam niemrawo . 
- Cześć, tu Douglas . Masz ochotę na poranny jogging ? - jego głos przyprawił mnie o dreszcz, a moje oczy o mało nie wyskoczyły ze swojego miejsca. Moje zmęczenie minęło szybciej niż mi się wydawało . Szybko usiadłam na łóżku i nie wiedziałam co odpowiedzieć. 
- Yyy.. Cześć, tak bardzo chętnie . -  powiedziałam lekko.
- W takim razie za 10 minut przed Twoim domem. - głos w telefonie umilkł, a ja siedziałam jak wryta. Po chwili się ocknęłam i zaczęłam szybko przewracać swoje ciuchy w walizce w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego . Szybko ubrałam się w to [KLIK] , uczesałam włosy w kucyk i zeszłam na dół . Przed schodami do domu czekał już na mnie Douglas . Uśmiechnęłam się do niego i machnęłam mu ręką na przywitanie. Klucze od domu schowałam pod wycieraczkę i zeszłam do Douglas'a .
- To gdzie biegniemy ? - spytałam zadowolona.
- Myślę,że w bardziej odludne miejsce . - puścił mi oczko i pobiegł w drogą, która prowadziła do wyjazdu z miasta. Szybko ruszyłam za nim i za chwilę znalazłam się obok niego.
- Nie ładnie tak uciekać. - zaśmiałam sie.
- Nie gadaj tyle bo kolka Cię złapie! - zrobił swoją słodką minę i biegł dalej.
Po około 10 minutach biegu znaleźliśmy się w parku . Był zaniedbany tak jakby o nim już zapomniano . Pogoda była bardzo przyjemna , a w parku nie było prawie nikogo oprócz nas i ludzi,którzy też biegali. Nie mogłam uwierzyć,że wstałam o 7 rano żeby iść biegać, ale co prawda z takim ciachem chyba każda by poszła. Zatrzymaliśmy się na gimnastykę. Teraz mieliśmy okazję porozmawiać .
- Nie tęsknisz za Londynem? - spytał wyginając się.
- Szczerze mówiąc nawet bardzo.. - szepnęłam. - Zostawiłam tam moją przyjaciółkę . Za nią chyba tęsknię najbardziej. - dodałam patrząc mu prosto w oczy.
- Za chłopakiem nie? - spytał zdziwiony.
- O tym wolałabym nie mówić. - uśmiechnęłam się i usiadłam na trawie lekko zmęczona tym biegiem.
- Pokłóciliście się ta ? - usiadł obok . Jego oddech czułam na ramionach co przyprawiło mnie o lekki dreszcz.
- Raczej zerwaliśmy . - spuściłam głowę w dół. Źdźbło trawy , które trzymałam w ręce już dawno umarło przez to jak je skatowałam.
- Uuu.. współczuję . - powiedział kładąc się.
- Niestety i tak w życiu bywa . - uśmiechnęłam się . - A Ty ? - spytałam. - Dlaczego nie jesteś w Londynie tylko się ukrywasz?
- Z tego samego powodu . Zerwała ze mną po czym gdy do mnie wróciła, zastałem ją w moim mieszkaniu z jakimś kolesiem.. - spojrzał w dół , a później mi prosto w oczy. - Mamy przejebane. - zaśmiał się. Słońce padało na jego twarz . Oczy miał przymrużone i patrzył na nimi na mnie . Wyglądał pięknie w tym spoconym podkoszulku .
- Ziemia do Ally ? - powiedział patrząc na mnie dziwnie. Wtedy wyrwałam się ze swoich myśli .
- Przepraszam. - zaśmiałam się . - To co ? Biegniemy dalej?
- Mhm . - przytaknął po czym wstaliśmy oboje . Gdy ja zaczęłam biec Douglas stał dalej w miejscu.
- No dalej, dalej ! - śmiałam się biegnąc tyłem .
- Ally ? - spytał patrząc prosto w oczy.
- Tak ?
- Może zjesz z nami śniadanie? - uśmiechnął się .
- Pewnie . - odwzajemniłam uśmiech . - Kto ostatni przy drzewie na końcu parku stawia kawe! - wrzasnęłam i szybko zaczęłam biec,a Douglas za mną. Oboje dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie . Przynajmniej mam z kim pogadać bo Claudia i tak wzięła stronę Zayn'a. Brakowało mi go , ale nie mogłam teraz o tym myśleć. Tylko bym popsuła sobie humor i musiała wyjaśniać wszystko Douglas'owi,a nie miałam na to ochoty.
Tak jak się spodziewałam niestety przegrałam i to dosłownie o kilka sekund! Oboje zdyszani staliśmy i wpatrywaliśmy się w siebie. To była trochę niekomfortowa sytuacja więc szybko poprawiłam sobie buta.
- To co ? Zabierasz mnie na kawę? - zaśmiał się.
- Oczywiście . - puściłam mu oczko.
Z parku poszliśmy do kawiarni,która jednak wcale nie była tak blisko . Kupiliśmy zamiast kawy soki o smaku mango i banana po czym ruszyliśmy w stronę domu . Douglas cały czas żartował,opowiadał różne śmieszne historie . Niestety zaczęłam coraz bardziej się nim interesować,ale przecież oboje mieliśmy zranione serca.
- Twoja babcia nie będzie miała nic przeciwko temu ? - spytałam biorąc do buzi słomkę .
- Nie . - uśmiechnął się . - Zrobiłaś na niej bardzo dobre wrażenie . - dodał .
- Rozmawiałeś o mnie ze swoją babcią?! - wrzasnęłam i uderzyłam go lekko w ramię.
- Tak tylko coś wspomniałem . - uśmiechnął się . Jego uśmiech sprawiał,że miałam motylki w brzuchu! Do cholery co jest ze mną nie tak?! Przecież kocham Zayn'a. Kompletnie nie miałam siły ani wpływu na to co się dzieje . Droga do domu zajęła nam około 20 minut . Przed domem zaczęłam się wahać.
- Wiesz , może ja jednak zjem śniadanie u mnie . - powiedziałam z rezygnacją w głosie.
- Nie ma mowy! - wrzasnął i pociągnął mnie za rękę. Lekko się opierałam,ale on coraz bardziej naciskał.
Gdy weszliśmy do domu w powietrzu unosił się zapach jajecznicy z szynką . Weszliśmy do kuchni , a babcia Douglas'a właśnie naszykowała dwa talerze.
- Dzień Dobry . - przywitałam się nieśmiało .
- Witaj Ally . - uśmiechnęła się. - Śniadanie już na was czeka. - dodała po czym wraz z dziadkiem Douglas'a o którym nawet nie wiedziałam poszli na zakupy.
- To śniadanie było ukartowane? - spytałam marszcząc brwi .
- Babcia mnie wydała. - zaśmiał się . - Pomyślałem,że będzie Ci miło . - dodał nieco zmieszany.
- I owszem jest mi miło . - powiedziałam z uśmiechem na ustach.
Po śniadaniu poszłam do domu. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w to [KLIK] i  usiadłam w salonie . Włączyłam TV,ale nic ciekawego tam nie było . Przypomniałam sobie,że istnieje coś takiego jak telefon i szybko poszłam po niego do sypialni . Nacisnęłam przycisk blokady i zobaczyłam,ze mam 20 połączeń nieodbieranych od Claudii . Zeszłam do  kuchni, zrobiłam sobie herbatkę i wyszłam do ogrodu . Wstukałam w klawiaturze numer Claudii i czekałam aż odbierze.
- No nareszcie! Co Ty tyle czasu robiłaś?! - wrzasnęła.
- Biegałam. - powiedziałam lekko.
- Ty i bieganie. - roześmiała się. - Może mi wytłumaczysz co robisz z Douglas'em ?!
- A co mam z nim robić? - spytałam podejrzliwie. - Biegamy, gadamy.. - powiedziałam rozmarzona.
- Robisz na złość Zayn'owi?
- Po co miałabym to robić?! - wrzasnęłam. - Jeśli możesz , skończ już o nim gadać bo na prawdę nie mam ochoty o nim rozmawiać. - powiedziałam jednym tchem. - Kiedy wychodzisz?
- W sobotę . Już nie mogę się doczekać! - zaśmiała się.
- To wpadnę Cię odwiedzić . - nagle usłyszałam ciche pukanie za moimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Douglas'a .
- Jedziesz ze mną do Londynu ? - spytał po czym zrobił tą swoją minę, która aż prosiła o to żeby nie odmówić.
- Albo jeszcze dzisiaj Cię odwiedzę . - powiedziałam po czym rozłączyłam się żeby nie składać żadnych wyjaśnień . - Pewnie,że pojadę . - uśmiechnęłam się .
- Muszę jechać załatwić kilka spraw,a samemu będzie mi nudno więc pomyślałem o Tobie.
- Bardzo dobrze pomyślałeś . - puściłam mu oczko.  Wzięłam szybko torebkę i wyszłam z Douglas'em przed dom.
- Jedziemy moim autem? - spytałam.
- Wypożyczalni . - zaśmiał się, a na moją twarz wkradł się burak.
- Ee.. no tak . - wymusiłam uśmiech. - A właśnie! Może pojedziesz ze mną kupić auto? - spytałam zachwycona. Kwota na moim koncie bankowym stale rosła, a teraz jeszcze czekało na mnie kilka teledysków i program w TV . Mogłam sobie pozwolić na auto .
- Pewnie. Ale najpierw przemyśl jakie chcesz dopiero później je kupimy . - puścił mi oczko po czym założył na nos okulary przeciwsłoneczne . Boże normalnie coraz bardziej mi się podobał! Musiałam coś z tym robić.
- Czekaj chwilę idę po auto . - zaśmiał się.
Stałam tak czekając na niego może z 5 minut. Nagle podjechał swoim BMW X6 .  Nie powiem, auto było bardzo ładne i kupiłabym takie same,ale głupio od kogoś odgapiać. Wsiadłam do auta, włączyliśmy muzykę i pojechaliśmy do Londynu. Nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę Claudię!

* Oczami Harry'ego * 

- Niall gdzie wy jesteście?! - wrzasnąłem do telefonu. Pojechali na zakupy i dwie godziny ich nie ma.
- No załatwiamy towar na imprezę. - odparł spokojnie. 
- Okej,ale szybko bo niedługo wszyscy będą . - ponagliłem go . Odłożyłem telefon na stolik i zacząłem przynosić wraz z Lou szklanki, talerze i inne takie. 
- Zadzwoniłeś po catering? - spytałem. 
- Tak, zaraz powinni być.  - uśmiechnął się. - Gdzie jest fajka wodna? 
- Powinna być  w szafie w moim pokoju . - byłem zdenerwowany. Bałem się,że oni nie przyjadą nigdy z tych zakupów . Po około 30 minutach czekania zjawili się w końcu Niall i Zayn. Zayn był wyraźnie zadowolony,ale nie wiedziałem z jakiego powodu. Przecież jeszcze przed chwilą był załamany sytuacją z Alyssą. Wzruszyłem ramionami i poszedłem pomóc im z zakupami. Piwa kupili aż trzy skrzynki , a wódki dwa kartony. 
- Powaliło was? - zaśmiałem się. 
- Wiesz ile ludzi ma być.. - powiedział Niall stukając się w głowę.
- Nie , nie wiem. - odpowiedziałem z ironią.
- Pff. - spojrzał na mnie spod byka i poszedł chłodzić alkohol.
Wszystko już było gotowe jeszcze tylko musieliśmy doprowadzić się do jakiegoś normalnego stanu . Poszedłem pod szybki prysznic i zacząłem szukać czegoś do ubrania. W naszym nowym domu co prawda nie miałem wszystkich ubrań bo odkąd Claudia była w szpitalu częściej mieszkałem u chłopaków. Przypomniałem sobie o moich nowych ubraniach,które zostawiłem w pokoju Lou. Poszedłem do jego pokoju, a Louis właśnie wkładał na siebie moje szorty.
- Ładne. - powiedziałem nieco złośliwie.
- Wiem,że Twoje,ale mi się podobają. Mogę? - spytał .
- Pewnie. - zaśmiałem się. - Gdzie jest reszta ubrań?
- Tutaj. - powiedział wskazując mi dolną szufladę w szafie. Miałem tam jeszcze spodnie , które także kupiłem. Jeszcze tylko koszulka i wszystko gotowe . Stwierdziłem,że jeśli ubiorę się tak [KLIK] będę wyglądał dobrze. Louis dobrze wyglądał w moich szortach więc stwierdziłem,że mu je oddam,a sam kupię sobie nowe. Lou ubrał się tak [KLIK]. Reszta ubrała się tak jak zawsze. W oczekiwaniu na gości zadzwoniłem jeszcze do Claudii żeby z nią chwilę porozmawiać. Nie mówiłem nic o imprezie bo pewnie byłaby zła, ale i tak się nie dowie. Jutro czekał mnie wywiad więc nie mogłem się za bardzo napić alkoholu bo wcześniej musiałem być w BBC. Zaczęli przychodzić pierwsi goście. Impreza się rozkręcała bardziej i bardziej , a ja z Ed'em piłem spokojnie piwo i gadaliśmy o muzyce. Wtedy przyszedł do nas Zayn.
- To co Ed? Teraz? - spytał . Popatrzyłem na nich podejrzliwie . Wtedy Ed wyciągnął blanta.
- Palisz Harry? - spytał .
- W sumie to...
- Wiedziałem. - uśmiechnął się Zayn. Nawet nie dał mi dokończyć. Ale spróbować zawsze można. Oby nikt nas nie przyłapał.


* Oczami Claudii * 

Wraz z Danielle chciałyśmy leżeć w tej samej sali więc lekarze przenieśli ją do mnie. Miałyśmy więcej czasu żeby ze sobą gadać , przynajmniej nam się nie nudziło.
- Jest śliczny . - powiedziałam pochylając się nad maleństwem. - Jak mu dacie na imię?
- Tak właściwie sama nie wiem. - powiedziała z uśmiechem.
- Oby miał włosy po Tobie!- zaśmiałam się. Dzieci słodko spały,a my usiadłyśmy na fotelach,które były w naszej sali .
- Martwię się o  Ally. - powiedziałam cicho.
- Widziałam wpis Douglas'a na TT. Myślisz,że pociesza się po Zayn'ie?
- To niemożliwe. - powiedziałam przecząco. - Ona go kocha, a Douglas.. No sama nie wiem. - powiedziałam nieco ze złością.
- Oby jednak między nią , a Zayn'em było ok! Przecież oni do siebie pasują jak mało kto.
- Tu Ci przyznam rację. Szkoda,że oni się tak męczą. Zayn co prawda mówi,że to Perrie go pocałowała,ale Ally widziała jak ona była na nim itd. - upiłam łyk wody. - Nie wiem co myśleć,ale szkoda mi ich obojga.
- Dadzą radę tak jak zawsze.- uśmiechnęła się. - Idę do łazienki. Popilnujesz małego? - spytała wstając powoli.
- Jasne. - uśmiechnęłam się .
Danielle zniknęła za drzwiami, a ja patrzyłam w okno i zastanawiałam się co będzie z Ally i Zayn'em. Wścieka się na mnie za każdym razem gdy coś o nim powiem. Co jeśli zakochała się w Douglas'ie? Nagle moje rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi. Zza nich wyłoniła się moja przyjaciółka z dwoma bukietami kwiatów i jakimiś prezentami.
- Alyssa! -krzyknęłam .
- Ciszej bo dzieci obudzisz . - zaśmiała się po czym mnie przytuliła. Wtedy do pokoju weszła Danielle. Dziewczyny się przywitały . Alyssa kupiła każdemu maleństwu prezent,ale swoją drogą skąd wiedziała o tym,że Danielle urodziła i że to jest syn? Normalnie jestem głupia. Twitter robi swoje ewentualnie któryś z chłopaków oprócz Zayn'a.
- I co u was mamusie? - spytała zadowolona biorąc na ręce Darcy. - Jakie wasze dzieci są śliczne!-powiedziała czule.
- Wiesz Ally,nie chcę być wścibska.- zaczęła Danielle. - Czy Ty i Douglas..
- Nie. - przerwała jej i odłożyła Darcy do łóżeczka. - Ja i Douglas jesteśmy zwykłymi kolegami. Mam z kim pogadać odkąd jestem w Chesham. - uśmiechnęła się. - I nie , nie robię na złość Zayn'owi bo nie widzę takiej potrzeby. Ja i on to skończona historia więc jeśli możecie dajcie sobie spokój i nie zadawajcie mi głupich pytań bo na prawdę mam ich dość.
- Nie denerwuj się . - powiedziałam. - Przecież chcemy dobrze.
- No dokładnie.- potwierdziła Danielle.
- Ale wy chcecie żebym ja i Zayn byli ze sobą na siłę! A to nie ma sensu. Już drugi raz taka akcja się pojawiła w naszym związku, więc proszę nie róbcie nic bo ja na siłę z nim nie będę. Szuka innej rozrywki to proszę bardzo. Ja przecież nie będę robiła wszystkiego żeby go przy sobie zatrzymać. Wiedział co robi , doskonale to wiedział . Więc teraz dajcie mi już spokój jeśli możecie . - odpowiedziała po czym wzięła do ręki swoją torebkę. - Cześć.
- Ale Ally!- wrzasnęłam,ale ona wyszła. 
- Może ona ma racje..-powiedziała cicho Danielle. - Sama musi odetchnąć od tego,a my ciągle naciskamy.
- Nie wyobrażam sobie jak oni będą ze sobą gadać na chrzcinach dzieci.
- Dadzą radę. Nie martw się na zapas .
- Masz rację. - uśmiechnęłam się.
Siedziałyśmy tak gadając o wszystkim, odwiedziła nas mama Danielle później mama Hazzy. Nasze życie stało się teraz tylko zwykłą monotonią. Zdecydowanie jestem za młoda na dzieci,ale nie zmieniłabym w moim życiu nic. Cieszę się,że jest jak jest.



* Oczami Lou * 


Impreza rozkręca się bardziej i bardziej. Palimy zioło , jak na pierwszy raz spoko ! Nigdy nie przypuszczałem,że coś takiego będziemy robić . Jak na moje oko w domu jest z 60 osób. Co jak co ,ale impreza chyba się uda! Siedziałem właśnie z przyjacielem Liam'a , Zayn'em i Niall'em. Paliliśmy fajkę wodną i piliśmy drinki .
- Ej, a może zagramy w alko-gre? - spytał podniecony Niall.
- Skąd ją weźmiesz? - zaśmiałem się robiąc kolejne drinki .
- Na internecie jest!
- To jest świetny pomysł ! - powiedział Zayn. Zebraliśmy wszystkich żeby zagrać . Połowa osób oczywiście nie chciała grać,ale nasza cała piątka zdecydowanie siedziała przy grze. Trafiłem na pole gdzie musiałem wypić całe 5 kieliszków. Wątpiłem w to , że dotrwam do końca . Harry już miał fazę, a po jego oczach było widać,że palił zielsko tak samo jak Zayn , Ed i kilka innych osób.
- Niall! Pijesz dwie kolejki pod rząd! - wrzasnąłem już pijany. Ktoś wszedł do domu z jakimś kotem i większa liczba osób zaczęła go maltretować. Wtedy podszedł do nich Zayn i wziął na ręce kota.
- Co zrobiłeś z Mufasą?! - wrzasnął,a wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem. Na drugim końcu pokoju ludzie grali w Dance Central. Ja już miałem dość picia i grania w alkogrę bo już za bardzo się napiłem.
- Zróbcie miejsce dla mistrza parkietu . - wybełkotałem.
- Lou Ty lepiej idź spać. - powiedział Harry.
- Ty też. - rzuciłem. - Ja teraz tańczę! - wrzasnąłem i zacząłem udawać Michael'a Jackson'a . W moich oczach coraz bardziej się mieniło .
- Wygrałem a-a-alkog-gre. - wybełkotał Niall i padł na podłogę jak trup.
- Ups. - zaśmiałem się . Zayn biegał po domu bez koszulki i coś śpiewał . Ktoś nagle rzucił pomysł żeby iść do jakiegoś klubu .
- To jest dobry pomysł. - bełkotał Niall leżąc na podłodze.
- Ty tam siedź cicho bo i tak nigdzie nie pójdziesz.- warknął Li , który był najtrzeźwiejszy z nas.
- Co ?! Ja nigdzie nie pójdę!? To patrz!- wrzasnął , wstał z podłogi i bardzo chwiejnym krokiem wyszedł do ogrodu . - Idziecie na tą imprezę!?- wrzeszczał .
- Niall? To ogród. - odpowiedziałem .
- Jaki ogród! - powiedział pijackim głosem. - O Boże! Widzę jednorożca.
- Weźcie go do łóżka. - powiedziałem z niesmakiem i poszedłem po drinka.
- Ej , ej odłóż to . - powiedział Liam zabierając mi szklankę z drinkiem.
- Oddawaj!- wrzasnąłem.
- Nie. Na górę,ale już! - krzyknął . Posłuchałem go i poszedłem do pokoju zabierając ze sobą Niall'a . Co chwilę,albo się wywracaliśmy,albo gdzieś uderzaliśmy . Położyłem się na łóżku, a w mojej głowie kręciło się niemiłosiernie. Miałem na tyle siły by chwycić za telefon,który leżał na szafeczce obok łóżka. Wykręciłem numer do Eleanor. Po trzech sygnałach usłyszałem jej głos.
- Halo ? - spytała zachrypnięta.
- El... - powiedziałem.
- Lou.. Stało się coś? - spytała.
- Tak El.. Kocham Cię i nie potrafię tak z dnia na dzień przestać! - wrzasnąłem , a po moich policzkach spływały łzy.
- Louis .. To co było między nami to jest...-chrząknęła - skończone . W tle słyszałem głos jakiegoś gościa.
- Wiesz.. Może faktycznie cały czas ten związek był tylko po to żebyś się na mnie wylansowała. Żałuję,że nie posłuchałem nikogo wcześniej.. - cisnąłem telefonem w ścianę tak,że aż się rozwalił.

Automatycznie poczułem się trzeźwy. Łzy spływały po mojej twarzy , a  ja wyszedłem z domu . Nie patrzyłem na to co się dzieje . Postanowiłem iść pod dom Eleanor i zmusić ją do porozmawiania ze mną. Szedłem ulicą, nie było zbyt ciepło i zaczął kropić deszcz. Droga pod jej dom zajęła mi 40 minut . Cały przemoczony stanąłem przed jej oknem .
( Włączcie to [KLIK] )
Zacząłem śpiewać . Niektórzy ludzie patrzyli na mnie ze swoich okien, nagrywali .. Ja miałem to teraz gdzieś. Walczyłem o miłość mojego życia,która teraz spała z innym facetem w łóżku. Doszedłem już do drugiej zwrotki. W pokoju El zapaliło się światło . Śpiewałem dalej, nie przerywając. Nagle otworzyła okno.
- Louis do cholery co Ty robisz?! - wrzasnęła. Nie odpowiedziałem jej . Śpiewałem dalej . Nagle ona zniknęła z pola mojego widzenia. Nie przestawałem śpiewać . Nagle zeszła na dół w szlafroku . Patrzyłem jej prosto w oczy i śpiewałem dalej . Stała tak patrząc na mnie jak na wariata . Deszcz padał już na dobre . Moknąłem ona i ja .
- Kocham Cię Eleanor.. - powiedziałem .
- Lou.. - rozpłakała się . Gdy łza zaczęła spływać po jej policzku wytarłem ją ręką po czym przytuliłem. Była moją jedyną miłością, nie mogłem jej tak zostawić. Odchyliła głowę od mojego ramienia , a nasze usta złączyły się w pocałunku .
- Kocham Cię. - szepnąłem .
- Ja Ciebie też Lou.. - spojrzała mi w oczy i uśmiechnęła się.
- Czy to znaczy,że znowu jesteśmy parą ? - spytałem niezbyt pewny.
- Oczywiście głuptasie. - pocałowała mnie znowu . - A teraz chodź do domu, jesteś pijany i do tego cały mokry. - pociągnęła mnie za rękę , zrobiłem parę kroków i zatrzymałem się.
- Ale przecież byłaś z kimś..
- Z tatą głupku! - wrzasnęła i pociągnęła mnie znowu. Rzeczywiście jej rodzice byli u niej,ale pewnie widząc mnie w tym stanie nie byli zachwyceni . Teraz  miałem to gdzieś. Cieszyłem się,że moja El jest znowu moja i oby nie na chwilę.







~~~~~~~~~~~~~~~~~~
aaaaaaaaaaaaaaaa :D
wydaje mi się,że jest nudny no,ale cóż.. nie jestem dobra w te klocki ;/
Dziękuję za "lajki" do strony One Direction blog by.Mrs Styles 
Mam nadzieję,że lajków przybędzie i będziecie pisać mi co mogłabym zmienić . Tam można mieć ze mną najczęstszy kontakt jeśli chcecie spytać kiedy będzie rozdział lub jeśli chcecie spytać o cokolwiek :) 
Dzięki wielkie ! jesteście moimi ziomalami najlepszymi na świecie :*
Big LoVe ! 

Mrs.Styles :)